Czy lekcja ekologi może być ciekawa? Czy dzieciom można wytłumaczyć zachodzące zamiany klimatyczne? Czy młode osoby można zachęcić do oszczędzania prądu? Bielsko-bialska Fundacja Ekologiczna Arka uważa, że jak najbardziej, ale tylko wtedy, gdy czyni się to z energią i pasją; ciekawie i niekonwencjonalnie. Temu właśnie służy inicjatywa autorstwa Arki: Mobilne Centrum Edukacji Ekologicznej.
Pomysł nie urzeczywistniłby się bez wsparcia finansowego. A tego udzielił marszałek śląski z pieniędzy przeznaczonych na realizację Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Sląskiego oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W sumie realizacja projektu kosztuje 600 tys. zł. I jak zapewnia prezes Arki, Wojciech Owczarz, z niekonwencjonalną i ciekawą edukacją ekologiczną Mobilne Centrum dotrze do 15 tys. uczniów najmłodszych klas szkół podstawowych w województwie śląskim.
Dotychczas Centrum gościło w dziesięciu miastach województwa. Zainteresowanie niekonwencjonalnym podejściem do edukacji ekologicznej wyraziło, jak na razie, sześćdziesiąt szkół. A to oznacza, że projekt będzie realizowany także w następnym roku szkolnym.
Symbolem Centrum jest duży bus z wiatrakami i fotoogniwami baterii słonecznych na dachu. W busie kilku uczniów może zasiąść do laptopów zasilanych energią odnawialną. Dzieciom serwuje się gry atrakcyjne, ale również i edukacyjne. Chodzi o to, by nikt nie przymuszał ich, w jakikolwiek sposób, do korzystania z oferty Centrum. I to się udaje.
Centrum, to jednak nie tylko ów bus. Kiedy zawita ono do szkoły, to wolontariusze Arki rozkładają (najczęściej) na przyszkolnym boisku olbrzymie puzzle o tematyce przyrodniczej (zgadnij jakie to zwierzę, zgadnij, jak to roślina...). I kilka namiotów, swego rodzaju klas na wolnym powietrzu, gdzie ciekawie i niekonwencjonalnie przedstawia się, czym jest przyroda, jaki jest regionalny ekosystem, co mu zagraża...
W jednym z namiotów mieści się polowe kino. O tyle specyficzne, że dzieci oglądać mogą w nim filmy tylko wtedy, gdy same "wyprodukują" prąd. Energię generują cztery rowery. Wystarczy na nie siąść i pedałować. Wytworzony prąd wędruje do akumulatora i to z niego zasilany jest projektor. Akumulator nie jest dużej pojemności więc trzeba ciągle pedałować. To nie kara dla uczniów, ale frajda.
Kamil Wojciechowski, uczeń Szkoły Podstawowej nr 10 w Katowicach (gdzie w połowie kwietnia zawitało Mobilne Centrum Edukacji Ekologicznej) nie ukrywa, że bardzo podobały mu się puzzle.
- A w ogóle to jest fajnie, nie jest nudno, można biegać i bawić się.
Jasio Grzonka, pierwszoklasista z "dziesiątki", wyjawia, że najbardziej przypadło mu kino rowerowe.
- Bo tceba było pedałować, zeby można było puscać filmy, bo jak się nie pedałowało, to nie było elektrycności i ciemno było na eklanie...
W galerii: Mobilne Centrum Edukacji Ekologicznej w Szkole Podstawowej nr 10, Katowice 12 kwietnia 2012 r. (zdjęcia Andrzej Bęben - portal górniczy nettg.pl).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.