We wtorek (3 kwietnia) kilkadziesiąt zniczy zapłonęło przed kancelarią szefa rządu. Lampki zostawili kolejarze, którzy domagali się poprawy bezpieczeństwa na kolei. Manifestujący przestrzegali, że jak środki na ten cel nie zostaną zwiększone, ryzyko kolejnych katastrof będzie coraz większe - dowiedział się portal górniczy nettg.pl z informacji przekazanych przez śląsko-dąbrowską Solidarność.
Ogólnopolski protest pod hasłem "Bezpieczeństwo na kolei musi być priorytetem rządu" zorganizowały największe kolejarskie centrale związkowe. Wzięło w nim udział ponad 3 tys. pracowników kolei i związkowców. Wśród nich było kilkaset osób ze Śląska.
Decyzja o manifestacji zapadła po katastrofie pod Szczekocinami, gdzie w wyniku zderzenia dwóch pociągów zginęło 16 osób - 11 pasażerów i 5 kolejarzy.
- Bezpieczeństwo na kolei musi być priorytetem rządu, a nie tylko szeregowych kolejarzy - mówi Henryk Grymel, przewodniczący kolejarskiej Solidarności.
Kolejarze zebrali się w samo południe przed Muzeum Techniki PKiN, skąd przemaszerowali przed kancelarię premiera. Uczestnicy manifestacji przypominali, że kolejarskie centrale związkowe od wielu lat domagają się zwiększenia środków na bezpieczeństwo na kolei, ale rząd Donalda Tuska pozostaje głuchy na ich apele i ostrzeżenia.
Stan bezpieczeństwa na kolei jest bardzo zły. Zaniedbania sięgają wielu lat. Przede wszystkim brakuje dodatkowego systemu monitorującego, który wychwyciłby taką sytuację, jak ta pod Szczekocinami. Nie może tak być, że dwa pociągi jadą w przeciwnym kierunku po jednym torze i nikt tego nie zauważa - mówi Stanisław Hrustek, przewodniczący Regionalnej Sekcji Kolejarzy NSZZ Solidarność.
Zdaniem związkowców, za bardzo zły należy również uznać stan torowisk i taboru. Niektóre wagony mają po kilkadziesiąt lat.
Hrustek przypomina, że najpilniejszymi problemami miał się zająć szczyt kolejowy, który po raz pierwszy zebrał się 14 września ubiegłego roku, po strajkach pracowników Przewozów Regionalnych. Przedstawiciele związków zawodowych, pracodawców kolejowych oraz rządu mieli się rozmawiać między innymi o sytuacji w spółkach kolejowych i bezpieczeństwie.
- Szczyt kolejowy nic nie wniósł. Jeszcze się nie zakończył, a już porozumienia zawarte w jego trakcie są łamane - dodaje Stanisław Hrustek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.