Ustawa o odnawialnych źródłach energii (OZE) wejdzie w życie nie w tym, ale przyszłym roku. Powodem są kontrowersje wokół systemu wsparcia inwestycji. Niektórzy eksperci twierdzą wręcz, że projekt trzeba napisać od nowa.
- Wrzesień to realny termin na przyjęcie przez parlament ustawy o odnawialnych źródłach energii, zatem może wejść ona w życie w 2013 roku - uważa przewodniczący sejmowej podkomisji ds. energetyki Andrzej Czerwiński (PO).
Jego zdaniem w maju projekt może zostać zaakceptowany przez rząd i trafić do Sejmu.
- Nie można działać pod presją czasu, chodzi o to, by przygotować jak najlepszą ustawę, zwłaszcza że do Ministerstwa Gospodarki w ramach konsultacji społecznych wpłynęło bardzo wiele uwag - dodał.
Resort gospodarki, przygotowując projekt ustawy o OZE zakładał, że wejdzie ona w życie od lipca br. Jak poinformowało biuro prasowe resortu, zgłaszane uwagi dotyczą w przeważającej mierze systemu wsparcia wytwarzania energii z OZE.
Proponowane w projekcie dokumentu mechanizmy umożliwiające dofinansowanie projektów realizowanych w ramach odnawialnych źródeł wzbudzają najwięcej kontrowersji i są głównym powodem krytyki dokumentu. Negatywne opinie przedstawili zarówno eksperci, jak i stowarzyszenia reprezentujące branżę oraz poszczególne firmy.
Według zapisów projektu, choć utrzymany zostanie system tzw. zielonych certyfikatów, to jednak zniesiony zostanie obowiązek zakupu energii z odnawialnych źródeł (z wyjątkiem mikroinstalacji), a nowy system wsparcia inwestycji będzie oparty o tzw. współczynniki korygujące, które mają być ustalane co trzy lata.
Stąd obawy branży, że zmiana współczynników spowoduje, że trudno będzie w dłuższej perspektywie prognozować stopień opłacalności danego projektu. Tymczasem właśnie na podstawie opłacalności banki zainteresowane finansowaniem inwestycji w OZE, przyznają kredyty. Stąd obawy branży, że trudno będzie uzyskać finansowanie nowych projektów i może dojść do wypowiedzenia umów kredytowych.
Zielone certyfikaty przedsiębiorstwa uzyskują z produkcji energii z odnawialnych źródeł. Jej wytwórcy sprzedają je wraz z energią elektryczną, dzięki czemu otrzymują więcej pieniędzy.
- System wsparcia określono błędnie, w efekcie powoduje on, że technologie, które powinny być stopniowo w naszym kraju redukowane - jak na przykład współspalanie, będą największymi beneficjentami tej ustawy, co pokazują symulacje w perspektywie 15-letniej - wyjaśnił prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej, który należy do Krajowej Rady ds. Redukcji Emisji.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.