Aktywność na rzecz zmniejszenia zachorowań na pylice płuc wśród górników będzie jednym z najważniejszych tegorocznych zadań organów nadzoru górniczego - poinformowała nettg.pl Jolanta Talarczyk, rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego.
W ostatnich 20 latach górnictwo stało się znacznie nowocześniejsze, przedsiębiorcy wydają coraz większe pieniądze na poprawę bezpieczeństwa, a stan załóg w kopalniach węgla kamiennego spadł w tym okresie o ponad 100 tys. osób i ustawicznie maleje. W świetle tych faktów za co najmniej skromną można uznać skuteczność przeciwdziałania chorobom zawodowym.
- Pylica, to wstydliwy problem polskiego górnictwa. Jej udział we wszystkich nowo stwierdzanych przypadkach chorób zawodowych jest ogromny, sięgając blisko 82 procent. Niekiedy spotykam się z opiniami, że taki wynik statystyczny jest sukcesem prawników, którzy pomagają górnikom przechodzącym na emerytury lub renty w uzyskaniu wyższych świadczeń z ZUS. Jeżeli ktoś chce przymykać oczy na problemy, to może przyjmować takie opinie bezkrytycznie. Dla nas analiza danych liczbowych o chorobach zawodowych jest sygnałem, że musimy się nimi zająć w sposób bardziej dociekliwy - uważa Piotr Litwa, prezes Wyższego Urzędu Górniczego.
Zmniejszenie zachorowań na pylice płuc wśród górników jest jednym z priorytetowych wśród tegorocznych zadań nadzoru górniczego. Oczywiście, efektów podporządkowanych temu działań nie można oczekiwać w krótkim czasie, ponieważ choroby zawodowe ujawniają się niekiedy kilka lub kilkanaście lat po zakończeniu pracy zawodowej. Oznacza to, że aktywniejszą niż dotychczas profilaktykę trzeba rozpocząć dziś, by skutki zdrowotne były zauważalne za wiele lat.
W 2010 roku w polskim górnictwie stwierdzono 671 przypadków chorób zawodowych. W tym: 548 pylic (81,7 proc.), 71 ubytków słuchu (10,6 proc.) oraz 29 tzw. zespołu wibracyjnego (4,3 proc.). Od 2006 roku obserwowany jest wzrost stwierdzanej liczby chorób zawodowych w górnictwie. Jest to tym bardziej niepokojące przy postępującym spadku zatrudnienia. Współczynnik zachorowalności, liczony na 100 tys. zatrudnionych w górnictwie, doszedł w 2010 r. do 368 i był trzynastokrotnie większy, niż w całej gospodarce, a przy tym od 2006 r. stale wzrasta. Także ta tendencja jest odwrotna od rejestrowanej w całej gospodarce, gdzie zauważalnie maleje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Urząd postraszy a głąby z dozoru wyższego szaleją usuwają dobre i sprawdzone sprzęty to wygląda jak zabawa w kotka i myszke haha Jaka firma chce wprowadzić nowy sprzęt na rynek tylko urząd wie haha Ale w górnictwie to jest normalne rączka rączke myje?