W sobotę (27 września) kilka minut po 12., blisko 150 górników z kopalni Kazimierz-Juliusz zakończyło podziemny protest, który trwał od środy (24 września). Wyjazd na powierzchnie nie oznacza jednak końca akcji protestacyjnej. Górnicy będą teraz czekali na efekty rozmów dotyczących przyszłości ich zakładu. Pierwotnie Katowicki Holding Węglowy, który posiada 100 proc. udziałów w kopalni, planował do końca września zlikwidować ją.
Na protestujących górników, którzy domagają się m.in. przedłużenia działalności zakładu, w cechowni oczekiwały rodziny oraz koledzy. Na twarzach żon i matek można było zauważyć napięcie oraz łzy. Gdy górnicy zaczęli schodzić do cechowni, przywitały ich gromkie brawa oraz okrzyki: "Dziękujemy, dziękujemy!". Oni odpowiedzieli tym samym, a ponadto zaczęli śpiewać Mazurka Dąbrowskiego.
Przywitania z rodzinami były bardzo emocjonalne. Nie brakowało wzruszeń. Najmłodsze dzieci, bardzo stęsknione za ojcami, momentalnie wskakiwały im na ręce.
- Najtrudniejsza w czasie tych kilku dni była tęsknota za bliskimi. Wiedzieliśmy, że oni, tu na górze działają i robią dobrą robotę dla naszej kopalni. Bez ich wsparcia nie byłoby możliwe prowadzenie tej akcji. Wielkie podziękowania należą się wszystkim kobietom z Kazimierza-Juliusza, które swoją determinacją niesamowicie nam pomogły. Bez ich udziału to nie byłoby możliwe - powiedział w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl jeden z górników.
Poza rodzinami i kolegami na wyjeżdżających czekali także biskup diecezji sosnowieckiej Grzegorz Kaszak, prezydent Sosnowca Kazimierz Górski oraz wojewoda śląski Piotr Litwa, którego postawa okazała się kluczowa dla rozwoju wypadków w ostatniej kopalni węgla kamiennego działającej w Zagłębiu Dąbrowskim. Jak informowaliśmy w portalu górniczym nettg.pl, Piotr Litwa w piątek (26 września) odwiedził górników znajdujących się kilkaset metrów pod ziemią.
Jak podkreślili liderzy związkowi, wyjazd jest odpowiedzią na piątkowy apel wojewody, który poprosił górników o powrót na powierzchnię. Drugim czynnikiem, który skłonił pracowników do przerwania podziemnego protestu było odwołanie prezesa KHW Romana Łoja. Jak informowaliśmy w portalu górniczym nettg.pl, miało ono miejsce w piątek w czasie nadzwyczajnego posiedzenia rady nadzorczej spółki, które odbyło się w Warszawie.
Związkowcy, rodziny górników oraz oni sami podkreślali, że bez wsparcia wojewody i jego życzliwości nie byłoby możliwa walka o dalszy byt kopalni. Piotr Litwa, gdy tylko pojawił się w sobotę w cechowni Kazimierza-Juliusza, otrzymał burzę oklasków oraz skandowano: "Dziękujemy, dziękujemy". Liderzy strony społecznej zaznaczyli, że znaleźli w wojewodzie partnera do rozmów, który podszedł do sprawy bardzo poważnie, a nawet zadeklarował, że jeśli nie uda się zażegnać kryzysu, to poda się do dymisji.
Górnicy z Kazimierza-Juliusz będą teraz oczekiwać na efekt rozmów, które w sobotę o godz. 16 mają rozpocząć się w Katowicach. Mają wziąć w nich udział przedstawiciele władz KHW i związkowców, wojewoda Piotr Litwa, wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz, a także reprezentujący Kancelarię Premiera Jan Krzysztof Bielecki.
Górnicy, którzy rozpoczęli protest, domagają się m.in. wypłaty zaległych wynagrodzeń (część wypłat otrzymali już w piątek - red.), przedłużenia żywotności kopalni, wykupu mieszkań zakładowych oraz - po całkowitym wyczerpaniu złóż Kazmierza-Juliusza przejścia do innych zakładów KHW na dotychczasowych warunkach.
W galerii: Koniec podziemnego protestu w kopalni Kazimierz-Juliusz. Sosnowiec, 27 września 2014 r. (zdjęcia: Maciej Dorosiński - portal górniczy nettg.pl)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
oo i jest ta na 14-stym zdjeciu co w pierwszym szeregu do ratownania kopalni bo nie bedzie przywilejow - A pani maz to jak dlugo pracuje na kopalnii - yy eee khmm yy 9 miesiecy
I znowu dali sie oszukac OBIETNICAMI . Wiadomo " gornicy" . najpierw trzeba ROZWIAZAC TE RADy nadzorcze i to wszedzie .Ci radni gowno robia a duzo zarabiaja i nie doradzajaa jak juz TO ZLE . To ich zadanie aby kontrolowac i doradzac i sprawdzac . A jak ktos ie wykonuje swojej pracy jak nalezy to nalezy GO ZWOLNIC Zwolnic tych matolow z RAD NAdzorczych i bedzie lepiej a jak nie lepiej to troche taniej bo placi im sie duzo forsy.