Od razu po tym, jak ogłoszono (nocą 28 marca), że doszło do tragicznego w skutkach zderzenia busa wiozącego z pracy górników w kopalni Mysłowice-Wesoła z przyczepą wyładowaną drewnem, przedstawiciele zakładu udali się na miejsce wypadku. W kopalni czekają teraz na listę nazwisk ofiar.
- Busem jechali górnicy. Z niewyjaśnionych przyczyn na pas, którym on jechał, dostała się przyczepa od samochodu ciężarowego. Na miejscu zginęło siedmiu górników. Ósmy zmarł w szpitalu. Rannych, ośmiu pracowników, w szpitalach odwiedzili przedstawiciele kierownictwa kopalni - informuje Wojciech Jaros z komunikacji korporacyjnej Katowickiego Holdingu Węglowego.
Pracownicy mieszkający z dala od kopalni sami organizują sobie transport. Przypomnijmy, że z różnych stron, czasem nawet i ponad oddalonych o ponad 100 kilometrów od Mysłowic, do pracy dojeżdża ok. 600 osób spośród liczącej 5300 pracowników załogi KWK Mysłowice-Wesoła. W kopalni czekają teraz na listę nazwisk osób, które zginęły w wypadku.
- Przesyła je prokuratura lub policja. Formalnie rzecz biorąc, nie wiemy, kto zginął w wypadku na drodze do Żywca - podkreśla rzecznik KHW, dodając, że w historii Holdingu nie odnotowano dotąd takiego tragicznego wypadku w drodze po pracy.
Do podobnego wypadku doszło przed czterema laty w Serbii. Wtedy także zginęli polscy górnicy. WIĘCEJ NA TEN TEMAT - CZYTAJ W PORTALU GÓRNICZYM NETTG.PL:
Serbia: tragiczny wypadek autokaru, nie żyje 6 osób
Rodziny ofiar wypadku poleciały z Pyrzowic
Tragedia w Serbii: Neoplan nie miał ważnych badań technicznych?
Kierowca autokaru z górnikami z Ziemowita skazany za wypadek w Serbii
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.