W Polkowicach w kopalni Rudna doszło we wtorek, 29 stycznia, do bardzo silnego wstrząsu o magnitudzie 4,9. Ewakuowano załogę i trwa jej liczenie. Według informacji biura prasowego KGHM wciąż nie zgłosiło się dziesięciu górników, którzy w momencie wstrząsu pracowali pod ziemią.
Ziemia zatrzęsła się tuż przed godz. 14. Europejsko-Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne (EMSC) szacuje magnitudę drgań na 4,9. Wstrząs był silnie odczuwalny w Polkowicach oraz okolicznych miejscowościach.
Jak podała Anna Osadczuk z Departamentu Komunikacji KGHM Polska Miedź, wstrząsem objęty był oddział G2 w kopalni Rudna Główna. Nieznane są jeszcze następstwa wstrząsu, nie wiadomo, czy doszło do uszkodzenia wyrobisk.
- W tej chwili wycofywani są ludzie - powiedziała dziennikarzom Anna Osadczuk. Dodała, że pod ziemią na głębokości 800 m pracowało w zagrożonym rejonie 30 górników, z których 10 wciąż nie zgłosiło się na powierzchni.
Według informacji przekazywanych przez media, z Wrocławia skierowano do akcji helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i dwa zastępy ratowników górniczych.
Przypomnijmy, że w kopalni Rudna zaledwie kilka dni temu, w sobotę 12 stycznia rano, 7 górników zostało rannych a jeden poniósł śmierć w wyniku wstrząsu o sile 1,1x10^7 J w rejonie GG-1 na oddziale G-7. Zginął wówczas 58-letni operator samojezdnej maszyny górniczej.
Po oględzinach i analizach tąpnięcie oceniono jako samoistne. Zatrzymano eksploatację w rejonie do czasu dokładnego ustalenia przyczyn tąpnięcia. Wznowienie robót uzależniono od opracowania zasad i rygorów ich kontynuowania przez specjalistów kopalni Rudna oraz Zespół KGHM PM S.A. ds. Rozpoznawania i Zwalczania Tąpań i Zawałów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.