Prof. Bolesław Krupiński zapoczątkował przed 60 laty Światowe Kongresy Górnicze i cały górniczy świat zaczął ze sobą współpracować. Już za kilka dni, w stolicy Kazachstanu, odbędzie się jubileuszowa edycja wydarzenia. Towarzyszyć jej będą targi maszyn górniczych KazComac. O czekających nas debatach, miejscu i znaczeniu polskiego przemysłu wydobywczego rozmawiamy z prof. dr. hab. inż. Piotrem Czają z Akademii Górniczo-Hutniczej, który był ekspertem PAIH w programie BRAND na targach Ugol Rosii w Nowokuźniecku.
Już za kilka dni w Astanie odbędzie się Światowy Kongres Górniczy. Czy byłby Pan Profesor uprzejmy przybliżyć nam to wydarzenie?
25. jubileuszowy Światowy Kongres Górniczy w Astanie jest cyklicznym wydarzeniem organizowanym od 1958 roku przez narodowe komitety należące do International Organizing Committee of World Mining Congress (IOC-WMC). O tegoroczną edycję Kazachstan walczył długo. Takie przygotowania zaowocowały bardzo bogatą ofertą programową i znakomitymi prelegentami. Tegoroczny kongres odbędzie się pod patronatem Prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa, który zapewnił o swojej obecności na otwarciu kongresu. Na wydarzeniu pojawi się także wielu polityków z innych krajów oraz cały górniczy świat. W sumie będzie nas ponad 1000 osób! Poza konferencją naukową, podczas której prezentowane będą najistotniejsze osiągnięcia w górnictwie i przetwórstwie surowców mineralnych, a także współczesne problemy ekologii, Społecznej Odpowiedzialności Biznesu (CSR), kongresowi towarzyszyć będzie wielka wystawa sprzętu górniczego i najnowszych technologii w tej branży. Światowe Kongresy Górnicze gromadzą więc najważniejszych przedstawicieli górnictwa wszelkich surowców mineralnych wydobywanych na wszystkich kontynentach. Cały dzisiejszy świat gospodarczy rozumie doskonale, że kluczową sprawą rozwoju są surowce. Kto je ma i potrafi tanio wydobyć, jak również dobrze sprzedać, ten "opływa w złoto" - tak jak państwa posiadające surowce energetyczne i handlujące ropą naftową i gazem.
Warto przypomnieć, że Światowe Kongresy Górnicze to polska inicjatywa…
Tak, historia Światowych Kongresów Górniczych sięga lat 60. XX w. Dzisiejsza, międzynarodowa organizacja ludzi górnictwa o nazwie "Światowy Kongres Górniczy" powstała w określonych uwarunkowaniach geopolitycznych, będąc reakcją górniczego środowiska na świecie na nieodpartą potrzebę do wzajemnej współpracy i rozwoju przemysłu górniczego, kluczowego dla gospodarki każdego kraju.
Europa zniszczona w czasie II wojny światowej, ze zrujnowanym przemysłem, odbudowę swojej zniszczonej gospodarki oparła na węglu i stali, co podkreśla fakt powstania w 1952 roku Wspólnoty Węgla i Stali. To właśnie na fundamentach tej organizacji powstała dzisiejsza Unia Europejska, o czym dzisiaj może nie wszyscy pamiętają. Ważna rola węgla stworzyła korzystną sytuację dla rozwoju i znaczenia górnictwa węglowego zarówno w Europie, jak i innych krajach świata. Tak więc pozycja i głos ludzi węgla był wówczas ważny i słuchany.
Polska z racji swoich znaczących zasobów i znaczącego wydobycia węgla kamiennego należała do grupy liderów w tej filozofii myślenia. Był taki okres, że wydobyciu węgla w przeliczeniu na mieszkańca Polska zajmowała pierwsze miejsce w świecie. Powinniśmy być dumni z faktu, że to Polska i jej znakomity przedstawiciel i jednocześnie przewodniczący Państwowej Rady Górnictwa, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Bolesław Krupiński odegrał kluczową rolę w powstaniu i działalności organizacji "Światowy Kongres Górniczy". To dzięki jego zabiegom organizacyjnym udało się ponad podziałami politycznymi doprowadzić do obejścia "żelaznej kurtyny", dla umożliwienia niezbędnej współpracy krajów z silnym przemysłem górniczym niemal z całego świata. Znaczącą rolę w tworzeniu tej światowej organizacji odegrali ludzie nauki górniczej, profesorowie uczelni górniczych z całego świata. Współpraca ta miała sprzyjać, przede wszystkim, rozwojowi technologicznemu i bezpieczeństwu pracy w kopalniach.
Ze względu na niezaprzeczalny wkład Polski w utworzenie Światowego Kongresu Górniczego przyjęto, że przewodniczącym jest Polak. Obecnie od 2016 r. (od kongresu w Rio De Janeiro) funkcje tę pełni prof. Marek Cała - obecny dziekan Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii AGH.
Światowy Kongres Górniczy to jedno z trzech dużych czerwcowych wydarzeń, jakie odbędą się w Kazachstanie. Pozostałe dwa to Polsko-Kazachstańskie Forum Gospodarcze oraz targi KazComac/Mining World Central Asia. Na targach PAIH wybuduje stoisko narodowe, które ma wspierać polskie firmy w eksporcie maszyn górniczych i urządzeń. Czy Kazachstan to priorytetowy kierunek eksportu polskich produktów?
Kazachstańscy organizatorzy kongresu wkomponowali go w swoje coroczne duże imprezy przemysłowe o charakterze targowo-konferencyjnym. Dzięki temu uzyskają efekt synergii, co przełoży się niewątpliwie na odpowiednią rangę i oprawę dla wszystkich wydarzeń. Świadczy to o znaczeniu górnictwa dla całego regionu.
Polska jest bardzo dobrze postrzegana w Kazachstanie, zwłaszcza nasz potencjał i potrzeba dobrej współpracy. Dowodem jest choćby zniesienie obowiązku wizowego dla Polaków i uruchomienie bezpośredniego połączenia lotniczego Warszawa-Astana. Wyróżnieniem dla Polski jest zorganizowanie w czasie kongresu Polsko-Kazachstańskiego Forum Gospodarczego. Jesteśmy przekonani, że pomimo skromnego udziału Polaków w tym roku (22 delegatów, którzy przygotowali 23 referaty na kongres czy 6 stoisk wśród 230 wystawców na targach) nasz głos będzie mocny i słyszalny. Mamy nadzieję, że w kolejnych edycjach do przedstawicieli uczelni górniczych i instytutów naukowo-badawczych dołączy jeszcze mocniej polski przemysł i decydenci.
Pan Profesor był ekspertem PAIH w programie BRAND na targach Ugol Rosii & Mining w Nowokuźniecku. W branży panuje powszechne przekonanie, że kogo nie ma na tych targach, nie ma go w Rosji. Jakie są Pańskie wrażenia po tym wydarzeniu?
W pełni potwierdzam to stwierdzenie. Kuzbas jest potęgą górniczą, a jego swoistą "pompą infuzyjną" są targi w Nowokuźniecku. Widziałem wiele wielkich wystaw i targów i trzeba powiedzieć, że te robią wrażenie. Widać, kto zabiega o kontrakty kuzbaskich przemysłowców. Największe maszyny dostojnie paradują na zewnętrznej ekspozycji: gigantyczny Continous-Miner Sandvika, potężne koparki Hyundaja i Volvo. Obudowy ścianowe i kombajny chodnikowe, samojezdne wozy odstawcze, wiertnice i właściwie wszystko, co potrzebne, jest dzisiaj do wydobywania kopalin zarówno metodą podziemną, jak też metodami odkrywkowymi i wiertniczymi. Dobrze, że w tym gąszczu firm pojawiło się polskie stoisko narodowe zorganizowane przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu. Niewątpliwie było to wsparcie dla naszych producentów, którzy coraz skuteczniej walczą o ten rynek. Famur prowadził zaawansowane rozmowy biznesowe, które mam nadzieję zakończą się dużym powodzeniem. Przedstawiciele Centrum Transferu Technologii EMAG swój czas na targach dzielili z wizytami w pobliskich kopalniach, gdzie pracują urządzenia tej firmy. To potwierdzenie moich słów z briefingu prasowego, którymi podkreślałem fakt, że polskie maszyny mają wszystko to, co mają maszyny najlepszych firm światowych. A dodatkowo są tańsze, a ich producenci są bardzo elastyczni i chętnie uwzględniają każde życzenie klientów.
O znaczeniu targów w Nowokuźniecku mówili także liczni moi rozmówcy, wśród których byli starzy znajomi z innych krajów europejskich. Goszcząc w jednym z niemieckich pawilonów spotykałem zawsze kolegów niemieckich, rozmawiających z najbardziej znanymi profesorami mechanizacji górnictwa w Rosji. To dowód na to, że największe firmy, chcąc być najefektywniejsze w tym biznesie, muszą współpracować z czołowymi uczelniami z całego świata. Jest to przemysł globalny i nie może być mowy o sztucznych jego podziałach.
Polska historycznie od lat związana jest z górnictwem. Jak wygląda obecnie stan branży i jakie są jej perspektywy?
Istotnie Polska jest krajem górniczym, od neolitycznych kopalń krzemienia pasiastego sprzed 3,9 tys. lat p.n.e. poprzez górnictwo rud srebra, cynku i ołowiu (XII w.) oraz górnictwo soli (XIII w.), do górnictwa węgla kamiennego, którego początki datują się na XV w. (Dolny Śląsk). Polskie górnictwo dla większości Polaków kojarzy się z górnictwem węgla kamiennego, które po roku 1945 rozwijało się w fenomenalnym tempie. Już w roku 1978 wydobywaliśmy 200 mln t węgla kamiennego i prawie ponad 40 mln t węgla brunatnego. Ale górnictwo to nie tylko węgiel. Polskie górnictwo dzisiaj to wydobycie około 430 mln t surowców, gdzie dominującą część stanowią surowce skalne głównie kruszywa budowlane i drogowe. Ogólnie można powiedzieć, że górnictwo surowców skalnych ma się dobrze lub bardzo dobrze. W Polsce kwitnie budowa dróg i autostrad, a te konsumują olbrzymią ilość surowców skalnych, dobrze się ma budownictwo, które również bazuje na tych surowcach, stabilnie rozwija się górnictwo rud miedzi. Największe kłopoty mamy z górnictwem surowców energetycznych, czyli węgla kamiennego i brunatnego. Z jednej strony zapotrzebowanie na nie znacząco spadło, bo gospodarka staje się coraz bardziej energooszczędna, a z drugiej: Europa obrała kurs na dekarbonizację i próbę znaczącego wyeliminowania tego surowca. Stawianie na energię odnawialną jest szlachetne i słuszne i zostało potwierdzone eksperymentem B. Piccarda, który udowodnił, że kulę ziemską można okrążyć bez grama paliw stałych lub płynnych. W korzystaniu z energii odnawialnej musimy jednak być bardziej realistyczni. Nie zawsze wieje wiatr i nie zawsze świeci słońce, aby energia z wiatraków i solarów zapewniła stałą podaż określonych mocy. Dopóki nie znajdziemy sposobu na skuteczne i tanie magazynowanie dużych ilości energii elektrycznej, z likwidacją elektrowni węglowych i gazowych musimy być ostrożni.
Przyszłość górnictwa jest klarowna w odniesieniu do większości surowców. A węgiel zwłaszcza kamienny bardzo trudny do wydobycia, bo średnia głębokość jego eksploatacji w Polsce przekroczyła już 715 m i przegrywa konkurencję cenową z tym wydobywanym - choćby w Kuzbasie - znacznie taniej, dlatego pojawia się u naszych granic już w ilości około 15 mln t. Pytanie o przyszłość węgla - na pewno będzie potrzebny jeszcze bardzo długo. My węgiel mamy, a czy wydobędziemy swój i damy "zarobić" polskim górnikom czy wszystkie pieniądze za węgiel wyślemy za granicę - to zależy od rządzących. Jeśli będziemy mieć tak dużo pieniędzy, aby wszystkie surowce energetyczne kupować za granicą - to może górnictwo w Polsce nie będzie potrzebne.
Dziś wydobycie węgla niemożliwe jest bez niezawodnych maszyn. Czy polskie maszyny górnicze są konkurencyjne na świecie?
Polski przemysł maszyn dla górnictwa rozwijał się harmonijnie z zapotrzebowaniem na nie. Kluczem do sprawy jest niezawodność i stopień automatyzacji. Z tego, co obserwujemy choćby na polskich targach maszyn górniczych organizowanych corocznie w Katowicach, to widać, że produkujemy wszystko, co jest potrzebne dla naszego górnictwa. Jakościowo jesteśmy podobni do konkurentów, bo o jakości maszyn stanowi dzisiaj ich "sztuczna inteligencja", na co składa się to, że mogą być sterowane zdalnie, to że pracują w cyklu automatycznym, to że posiadają systemy rozpoznawania warunków, w których pracują itd. Są w polskim górnictwie maszyny lub ich elementy, które sprzedajemy na cały świat, jak choćby łańcuchy górnicze i są takie, gdzie konkurencja jest bardzo silna. Praktyka dowodzi, że są rynki, na których zdobywamy kolejnych odbiorców.
Bardzo dobrze ma się natomiast przemysł maszyn dla górnictwa odkrywkowego, zwłaszcza węgla brunatnego. O ile kiedyś większość tych gigantycznych maszyn kupowaliśmy od naszego zachodniego sąsiada, to dzisiaj produkujemy wszystkie maszyny u siebie; zarówno te monstrualne koparki kołowo-czerpakowe i zwałowarki, jak również cały szereg mniejszych urządzeń współdziałających z nimi, jak przenośniki taśmowe, specjalistyczne wózki kablowe, maszyny do przemieszczania węzłów transportowych itp. Tu trzeba powiedzieć, że jesteśmy bardzo mocni i w Europie prawie bezkonkurencyjni.
Jakie są największe wyzwania dla branży maszyn i urządzeń?
Tu można odpowiedzieć krótko: starać się być na czele. Do tego potrzebne są zarówno dobrze wykształcone kadry w zakresie budowy maszyn, automatyki i robotyki - i tu możemy być spokojni, bo nasze uczelnie przygotowują takich specjalistów. Drugim czynnikiem są badania i rozwój - te nie mogą być nadmiernie skrępowane przepisami uniemożliwiającymi swobodne dysponowanie środkami finansowymi na te cele. Przyszłość maszyn górniczych to na pewno ich dalsza automatyzacja i poprawa niezawodności. Ale trzeba też wiedzieć, że bardzo ciężkie warunki pracy tych maszyn nie wyeliminują ryzyka ich awarii, więc wtedy liczy się sprawny serwis i taka ich budowa, że naprawa może być szybka. Każdy kto kupuje maszynę, to liczy, że poza klasycznym codziennym serwisem, maszyna będzie pracować 7 dni w tygodniu i 24 godziny na dobę. Żeby tak było, to i obsługa maszyn musi je rozumieć i nie wymagać rzeczy, do których nie zostały przygotowane, czyli wyzwaniem jest poziom wykształcenia nie tylko załóg budujących maszyn, ale też tych, którzy je eksploatują. I tu trzeba powiedzieć, że wygrywać będą Ci, którzy zainwestują odpowiednie środki w kształcenia kadr dla przemysłu maszyn i dla samego górnictwa.
Dziękuję za rozmowę.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Bardzo rozsądne słowa Panie Profesorze! Miejmy nadzieję, że Polsce uda się zawojować rynek maszyn i usług górniczych na świecie. Byłoby to dla nas wszystkich tutaj w kraju bardzo korzystne.