- Nie jestem przeciwnikiem budowy kopalni w Brzezince, ale pod warunkiem, że nie jest to wydobycie na zawał, takie które rujnuje środowisko i infrastrukturę – mówi w rozmowie z Górniczą DARIUSZ WÓJTOWICZ, prezydent Mysłowic.
Wokół koncesji na budowę kopalni Brzezinka 3, która może zagrozić przyznaniu województwu śląskiemu środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, nadal jest sporo zamieszania i pytań. Proszę przypomnieć, co zrobiono w Mysłowicach po tym, jak takie zagrożenie zostało ujawnione i czy są już efekty tych działań?
Wysłałem pisma do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, zastępcy Fransa Timmermansa i do komisarz ds. spójności i reformy Elisy Ferreiry. Podkreśliłem, że w związku z unijnym trendem dekarbonizacyjnym, tym, że przyznanie i wypłata środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji są uzależnione od uruchamiania nowego wydobycia, jednoznacznie opowiadam się po stronie KE i regionalnej polityki związanej z Zielonym Ładem.
Podobne pismo wyszło z Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Był to apel z informacją o tym, jak bardzo zrujnowane przez działalność przemysłową, w tym wydobywczą, są tereny naszych śląskich miast. Napisano w nim, że gdyby wyciągnięto konsekwencje finansowe z powodu przyznanej przez ministerstwo koncesji, to dla regionu miałoby to fatalne skutki. Również nasz subregion, czyli Ruda Śląska, Chorzów, Świętochłowice, Katowice, Siemianowice Śląskie i my jako Mysłowice, wysłaliśmy wspólne stanowisko do Komisji Europejskiej.
Napisaliśmy w nim, że mamy bardzo dużo zrujnowanych przez przemysł terenów i wielu naszych mieszkańców pracuje w kopalniach przeznaczonych do zamknięcie. W samych tylko Mysłowicach to ok. 2,5 tys. rodzin. Do tego jeszcze większa grupa zatrudnionych w branży okołogórniczej, która także mocno ucierpi w procesie transformacji. Napisałem także do Ministerstwa Klimatu i Środowiska z prośbą o cofnięcie koncesji dla Brzezinki 3, w związku z tym, że mogłaby ona spowodować zablokowanie środków z FST. Ze względów społecznych, ewentualnych problemów z pozyskaniem środków na transformację – to najbardziej racjonalne stanowisko.
Jaka jest reakcja na te pisma?
Na odpowiedzi nadal czekamy. Mieliśmy też spotkanie podkomisji sejmowej z udziałem gmin górniczych, bo kwestia wydania nowej koncesji na wydobycie nie dotyczy jedynie Mysłowic. Są też koncesje wydane lub procedowane na eksploatację w okolicach Jastrzębia Zdroju, Wodzisławia Śląskiego i Rybnika. To wszystko może zakłócić proces finansowania w ramach FST. Dlatego wystąpiliśmy do rządu z jednoznacznym stanowiskiem gmin górniczych w tej sprawie i prośbą o pomoc, podjęcie działań kompatybilnych z tym co robią samorządy.
Nie żal panu tej inwestycji w Brzezince? Podatki, miejsca pracy… Jest trochę plusów.
Nie jestem przeciwnikiem budowy kopalni, ale pod warunkiem, że nie jest to wydobycie na zawał, takie które rujnuje środowisko i infrastrukturę. Bezpieczne kopalnie funkcjonują na całym świecie. U nas zazwyczaj wpadamy z jednej skrajności w drugą. Nie mam wpływu na to, kto będzie mógł fedrować, a kto nie. Z drugiej strony - dla miasta wpływy z podatków za eksploatację to ogromne kwoty, które pomogłyby nie tylko spłacić długi, ale też rozbudować miasto.
Rozumiem, że bilans jest jednak taki, że obecnie bardziej opłaca się wyprowadzić górnictwo z miasta i skorzystać z funduszy na transformację?
Tak, bo trzeba wziąć pod uwagę wszystkie za i przeciw. Jeśli mamy ryzykować, że stracimy pieniądze na transformację – tak naprawdę pieniądze naszych mieszkańców, dzięki, którym miasto może dokonać dużego postępu cywilizacyjnego, rozwoju infrastruktury - to nie mamy wyboru. FST może pomóc miastu dźwignąć się, zdobyć środki na rekultywację i uzbrojenie terenów po kopalni Mysłowice, które obecnie przejmujemy.
Czy spadek po górnictwie jest dla samorządu bardzo kłopotliwy?
Po kopalni Mysłowice zostały nam zniszczone drogi i infrastruktura, kanalizacyjna, a także dziedziczne wręcz bezrobocie w takich dzielnicach jak m.in. Stare Miasto i Piasek. To stare robotnicze dzielnice. Mieszka w nich wiele osób, które straciły pracę w górnictwie, nie radzą sobie ekonomicznie i społecznie. Mamy tam budynki zdewastowane do tego stopnia, że część z nich można już tylko wyburzyć, jak np. przy ul. Towarowej 7. Kompleksowe remonty prowadzimy w kilku budynkach przy ul. Bytomskiej. Próbujemy ratować to, co się tylko da przy pomocy funduszy rządowych. Staramy się stawiać miasto na nogi. Gdyby przyszły pieniądze z FST, byłoby nam dużo łatwiej.
Pojawiły się wątpliwości co do prawidłowego przebiegu czerwcowych konsultacji społecznych w sprawie budowy kopalni Brzezinka 3. Wykazały, że wielu mieszkańców popiera tę inwestycję. Są jednak zarzuty co do próby ich rzekomego zmanipulowania.
Wyjaśniliśmy sprawę. Tutaj nie ma drugiego dna. Jedna z osób zbierała podpisy przeciwko kopalni. Jest ona związana z posłem KO Wojciechem Królem. Druga osoba wraz ze swoimi przyjaciółmi i pracownikami firm okołogórniczych zbierała podpisy za kopalnią. Tyle, że ta druga akcja została przeprowadzona... kilka lat temu, ale podpisy przedłożono dopiero teraz, w ramach aktualnych konsultacji. Urzędnicy, po przejrzeniu oryginałów, przyjęli kserokopie tych dokumentów, nie pytając jednak o to, kiedy podpisy zostały złożone. Nie jesteśmy prokuraturą czy sądem, by sprawdzać wiarygodność tych podpisów.
Czy przeprowadzanie tych konsultacji w ogóle miało sens?
Decyzje tak naprawdę zapadły już wcześniej. Wiele tygodni temu wystąpiłem o wycofanie koncesji dla inwestycji w Brzezince. Konsultacje zorganizowano na prośbę mieszkańców, radnych, organizacji miejskich, które o to wnosiły. Były po czasie, ale skoro ludzie ich chcieli, to ja nie jestem od tego, by im zamykać drogę. Żal mi jedynie urzędników, którzy są teraz szkalowani, oskarżani o manipulację.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.