Pojechać na przedświąteczne spotkanie do chorzowskiego skansenu i nie spotkać tam Marka Szołtyska, to jak być w Rzymie i nie zobaczyć papieża. Ten śląski gawędziarz, historyk i autor książek w wyjątkowy sposób potrafi przybliżyć zwyczaje naszego regionu. W Niedzielę Palmową znów opowiadał o tradycjach związanych z obchodami Świąt Wielkanocnych.
W tradycji ludowej każdy dzień Wielkiego Tygodnia ma swoje znaczenie. Obrzędy i towarzyszące im przesądy również.
– W Wielką Środę trzeba było przeprowadzić ostatnie porządki, ponieważ od Wielkiego Czwartku do końca świąt już się w pole nie chodziło. Modne było chodzenie z tzw. kołatkami lub grzechotkami. Stosowano je w kościele zamiast dzwonów na znak żałoby, zdrady Judasza i początku męki Jezusa. W Wielki Piątek można było wykonać tylko jedną pracę fizyczną, ale pod warunkiem, że drewno posłuży potem do wykonania jakiegoś przedmiotu dla gospodarstwa domowego. Wierzono, że przez śmierć Chrystusa na krzyżu tego właśnie dnia drzewo jest najtwardsze. Palono też kukłę Judasza. Ten zwyczaj wciąż żywy jest w okolicach Wodzisławia Śląskiego. Każdy gospodarz wystrzegał się też smagania biczem konia nawet do tego stopnia, że często rozmontowywano bicze, by obwiązywać nimi przygotowane palmy – opowiada Marek Szołtysek.
Wielka Sobota od średniowiecza była dniem święcenia potraw wielkanocnych, które odbywało się po porannym nabożeństwie. W zdobionych koszykach przynoszono do kościoła jaja, chleb, sól, ser, masło, szynkę, kiełbasy i ciasta. Odwiedzano również bogato przystrojone groby Chrystusa i trzymano warty.
Niedziela Wielkanocna – jak podkreśla Marek Szołtysek – była zawsze dniem poważnym, bardzo świątecznym, w odróżnieniu od Poniedziałku Wielkanocnego, który spędzano na wspólnych zabawach. Najbardziej znanym i praktykowanym po dziś dzień zwyczajem jest wzajemne oblewanie się wodą.
– Dawniej mężczyźni oblewali kobiety, a te wręczały im za to prezenty. Wzięło się to z symboli wiosny. Polanie wodą, nawet przesadne, było uważane za wyróżnienie i przejaw sympatii. Kiedyś po wsiach opowiadano historię o tym, jak to kobiety rozpowiedziały w Jerozolimie, że Chrystus zmartwychwstał, faryzeusze zaś polewali je wodą, żeby zamilkły. I tak podobno powstał ten zwyczaj zwany dyngusem, śmigusem, śmirgustem, sikaczem, albo po prostu lanym poniedziałkiem – wyjaśnia dalej Marek Szołtysek.
A co z potrawami? Wielkanoc bowiem nieodłącznie kojarzy się nam z suto zastawionym stołem. Otóż na Śląsku menu wielkanocne było raczej ubogie.
Jeszcze przed Wielkim Postem zabijano świnię. Na stole gospodynie kładły więc mięso, szynki i wędlinę, do tego jajka, chrzan i kruche ciasto. Świątecznego obiadu wielkanocnego nie było. Dziś w wielu domach gotuje się żur, czy spożywa białą kiełbasę. Staje się ona wręcz podstawą wielkanocnego menu, ale nie ma to wiele wspólnego ze śląską tradycją. Z kolei zajączek, zwykle czekoladowy, stanowił niegdyś symbol wiosny i wywodzi się z kultury starogermańskiej. Przetrwał do dziś dnia. No i wreszcie baranek wypieczony z ciasta. Jego również nie mogło zabraknąć na śląskim stole wielkanocnym – tłumaczy etnograf.
I to właśnie ów baranek łączy symbolikę śląskiej i polskiej tradycji wielkanocnej. Przypominać ma Chrystusa jako baranka, który w ofierze za ludzkie grzechy poniósł męczeńską śmierć na krzyżu.
Chyba najbardziej rozpoznawalnym elementem Wielkanocy jest palma. To symbol zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Dawniej wierzono, że jeśli domownicy mają poświęconą palmę, nic złego stać im się nie może. Palma wielkanocna powinna się składać wyłącznie z żywych roślin.
– Te śląskie są wyjątkowe. Wykonuje się je z siedmiu różnych gałązek na znak siedmiu mieczy boleści, które przebiły serce Matki Boskiej pod krzyżem, na którym umierał jej Syn. Do wykonania takiej palmy wykorzystuje się przede wszystkim gałązki wierzby, czyli popularne bazie kotki, bukszpan, borówkę, gałązki drzewek iglastych, a wiec cis, tuje, widłaki, brzozę, zasuszone kwiaty, trawy i zboża. Tradycyjnie umieszcza się w niej gałązkę czerwonej wierzby na znak biczowania Chrystusa oraz gałązkę róży lub innej rośliny z kolcami, na znak cierniowej korony, którą założono mu na głowę przed ukrzyżowaniem – tłumaczy dalej Marek Szołtysek.
Bardzo starym zwyczajem związanym z obchodami Wielkiego Tygodnia było palenie Judasza. Jest on dziś kultywowany w okolicach Skoczowa. Przywędrował do nas z Moraw. W Wielką Sobotę strażacy z OSP przebrani za żołnierzy rzymskich prowadzą Judasza ubranego w strój ze słomy z nałożonym na szyję łańcuchem ozdobionym trzydziestoma metalowymi krążkami. Symbolizują one srebrniki, które miał otrzymać w zamian za wydanie Jezusa w ręce Piłata. Palenie poprzedza pochód ulicami miasta, a towarzyszy temu dźwięk kołatek. Na Śląsku znany jest także zwyczaj odwiedzania domostw w przededniu wielkanocnej niedzieli. To coś na wzór bożonarodzeniowej kolędy. I tu również pojawia się wspomniany wcześniej dźwięk kołatek.
Z dawnych zwyczajów wraca natomiast topienie marzanny na pożegnanie zimy. Zabawa ta staje się coraz bardziej popularna za sprawą imprez organizowanych przez gminne domy kultury. Od kilku lat ma ją także w swym repertuarze chorzowski skansen. Przypomnijmy zatem, że kukłę lalki zwanej marzanną wykonywano ongiś z wiechcia słomy, grochowin lub konopi, które symbolizowały śmierć i bezruch. Topienie odbywało się zwykle w czwartą niedzielę Wielkiego Postu. Kto wie, że w rejonie Gliwic i Raciborza za dziewczętami niosącymi marzannę szli chłopcy z jej męskim odpowiednikiem zwanym marzaniokiem? A właśnie. O tym zwyczaju prawie zapomnieliśmy. Pochód przy śpiewie szedł nad zbiornik wodny i tam topiono lalki, a wraz z nimi zimę, choroby i wszelkie zło. Zwyczaj ten odchodzi już w zapomnienie.
Jednak Niedziela Palmowa, Wielki Tydzień i Święta Wielkanocne to dla wielu z nas czas wyjątkowy. Okazja do spotkania się z bliskimi, wspólnego przygotowania potraw, a także do głębszej refleksji nad sensem życia, znaczeniem miłości oraz przebaczenia.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.