Wyższy Urząd Górniczy rozpoczął dzisiaj (2 lutego) promocje dobrych praktyk dotyczących bezpieczeństwa pracy w górnictwie – dowiedział się portal nettg.pl od Jolanty Talarczyk, rzecznika prasowego urzędu. Na swojej witrynie internetowej WUG będzie przedstawiać programy firm, które w ostatnich latach odniosły sukcesy w walce z zagrożeniami w miejscu pracy. Będą one swojego rodzaju propozycjami dla górniczych pracodawców. Jako pierwszy został przedstawiony program Górażdże Cement SA – HeidelbergCement Grup o nazwie „0” Tolerancji.
Filarami programu „0” Tolerancji są trzy zasady. Pierwsza z nich brzmi: „nie tolerujemy niebezpiecznych zachowań własnych, współpracowników oraz wszystkich osób obcych wykonujących określone zadania na terenie zakładu”. Druga zasada dotyczy zgłaszania niebezpiecznych zachowań oraz zauważonych zagrożeń. Ostatni filar jest związany natomiast z podejmowaniem odpowiednich działań w celu eliminacji zauważonych zagrożeń.
Powodzenie programu zależy od zaangażowania dyrektorów kopalń, którzy powinni być liderami bezpiecznej pracy. W Górażdże tym liderem jest prezes zarządu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Powoli,powoli WUG dojrzewa do zmian. Ale dla wielu gorników , którzy zginęli przez ostatnie lata wskutek bezczynności WUG to jest niestety zbyt późno. Apele nie pomogły tak samo te akcje medialne „zero tolerancji” nie pomogą. WUG musi wpierw zrozumieć jakie grzechy sam popełnia a podstawowym grzechem jest grzech zaniechania. Zaniechanie wypełniania swoich obowiązków jako nadzorcy krajowego Dyrektyw Unijnych. Sami już się przyznają, że maszyny nie są odpowiednio zabezpieczone – to za mało. Ustawodawca przydzielił WUG konkretne obowiązki w wykonywaniu wymogów Dyrektywy Maszynowej. Karogodnym jest dopuszczenie do sytuacji gdy maszyny górnicze zabijają pracowników bo producenci ich odpowiednio nie zabezpieczają, WUG dziwi się, że na powierzchni te same przenośniki nie zabijają a podziemią to normalka. Zapytam się – kogo to jest wina? Winnym są producent przenośnika, WUG i pracodawca. Tak samo nie ma zabezpieczeń przy kombajnach, przenośnikach zgrzebłowych, wsypach, kruszarkach, zbiornikach retencyjnych, drzwiach tam wentylacyjnych, drzwiach skipów, i tak dalej. Do ilu wypadków doszło w ostatnich latach i do ilu jeszcze ma dojść, aź komuś w WUG zaświta w końcu w głowie , że to nie jest przyczyną pierwotną , że jak twierdzi WUG górnik poślliznął, potknął , itp tylko MASZYNA jest nieprawidłowo do warunków panujących podziemią zabezpieczona. Wyjeżdźanie z dobrymi praktykami w cementowni, powiedzcie szczerze co ma wspólnego z procesami w górnictwie podziemnym? Tyle samo co z warunkami przy kasie w Tesco, bo tam WUG też mógłby znależć taśmę przy kasjerce. I o dziwo taśma w Tesco nie zabija – znaczy się muszą być dobre praktyki w Tesco. Po drugie wyznaczanie stref zagrożenia . Przecież o tym WUG bębni od czasu katastrofy na Wujku, gdzie czynnik ludzi spowodował śmierć ponad 30 górników i ciężkie poparzenia tylu samych. Minęły dwa lata i co zrobił WUG? Dalej toleruje sytuację gdzie dyrektorzy i wyższy szczebel nadzoru kopalnianego wysyła do pracy górników w rejony gdzie nikogo nie powinno być lub w bardzo ograniczonej liczbie. Gdyby sam wdrożył „zero tolerancji” dla tych sytuacji nie byłoby wielu wypadków śmiertelnych na węglu i w KGHM. Po trzecie – dobre praktyki. Ponownie napiszę tutaj o Dyrektywach Unijnych. Według WUG to są wydzimisie obce dla nich, ich przepisy wypracowane jeszcze w latach komunistycznych koncentrują się głównie na represji w stosunku do pracownika. Mentalność ekonoma w gospodarce feudalnej. Lub typu Murzyn zawinił. Jak szukacie dobrych praktyk w WUG to spójrzcie co zrobili nie w cementownii Heilderberg tylko w górnictwie niemieckim. Tam prawie wyeliminowano wypadki śmiertelne i zredukowano wypadkowość o 90% . Zobaczcie czym się zajmuje australisjki, amerykański, południowoafrykański czy chiński WUG i ich instytutu górnicze. Dziwnie ale nikt tam nie powtarza w kółko , że górnik jest winny tylko szukają rozwiązań prewencyjnych.
bhp2 i Karlik mają rację,a mnie bawią WUG-owskie apele,linie telefoniczne,tak robią ludzie,którzy są całkowicie bezsilni i do tej bezsilności się przyznają.To więcej szkody niż pożytku w górnictwie przynosi.
Można z niektórymi tezami @bhp2 się zgadzać, a z niektórymi dyskutować. Jest dużo prawdy w tym co pisze. I @Niezależny z tymi wróblami też ma rację. Litwa się nie sprawdził. Pisałem też już o tym. Panowie z WUGu: ogarnijcie najpierw sami siebie, a potem dopiero bierzcie się za kopalnie. Ludzie, którzy chcą w WUGu czy OUGu zrobić coś mądrego i dobrego kończą marnie. Zainteresowani wiedzą o czym piszę... [']
bhp2 mowi wprost w czym tkwi problem wypadkowosci w transporcie. Jesli ktos nie potrafi zrozumiec tego to moze po przeczytaniu kolejnych postow k. bhp2 moze wkoncu zatrybi, ze nie powinno sie szukac winnego wypadku tylko przyczyne i skutecznie ją wyeliminować, albo tak obnizyc ryzyko azeby skutki nie były az tak tragiczne. Wypadkow nie da sie calkowicie wyeliminowac, czlowiek jest omylny ale te maszyny rzeczywiscie wcale nie muszą zabijać.
wróble juz ćwierkają....tylko kto po Litwie
Kopalnia P. jest mi bliska, to prawda. wczoraj o niej pisalem. to lider w inicjatywach Bhp. tylko im nie wychodzi.
Ot to ciekawe zjawisko, bhp2 dyskutuje już sam ze sobą. Chyba skończyły się nowe pomysły, ale koniecznie musi coś jeszcze dodać, o każdej porze dnia i nocy, ale zaciekły gość, taki by się przydał w bhp na Pniówku
Jeśli kogoś interesują dobre praktyki bezpieczeństwa to niech zwróci się do CIOP w Warszawie, bo do WUG dopiera teraz dociera , że jest coś takiego ! Oczywiście sami z siebie by nic nie zrobili i ani im było w głowie ruszenie tyłka za biurka na Poniatowskiego ale jak w trzy tygodnie zginęło ponad 50% jak w ub roku to ich ten problem zaciekawił. Tym bardziej , że oprócz mafii węglowej nikt im już nie chce wierzyć , że polscy górnicy to samobójcy.
Z doświadczenia wiem, że na jednej z kopalń KW ze sztygarami możena pogadać tylko na podziale pracy, bo na dole są "KO"(czyt kompletnie oprocentowani alkoholami pod różną postacią"). Więc o jakim bezpieczeństwie się tu mówi?Dlaczego nie robi się kontroli alkomatem na dole?
Mniej dozoru pod ziemią i zmniejszy się drastycznie ilość wypadków taka prawda wszystko ich wina stoją wypalają dziurę światłem w plecach i gonią ludzi bo szybko szybko ludzie pracują ponad siły i dochodzi do wypadku. Tak samo na obsłudze taśm człowiek na guziku nie może siedzieć ma czyścic całą dniówkę a co mówią przepisy? zakaz czyszczenia i konserwacji taśmy podczas ruchu.
System z cementownii być możliwe jest OK tylko po co próbować zaadaptować coś co działa na powierzchni w kopalniach odkrywkowych i to specyficznych tzw. skalnych do całkowicie innej specyfiki górnictwa węglowego pod ziemią ? Świadczy to tylko , że panowie z WUG nie posiadają wiedzy o dobrych praktykach w górnictwie głębinowych tym bardziej węglowym. Po drugie praktyki Heidelberg to nic innego jak przestrzegania PODSTAWOWYCH wymagań Dyrektywy d/s Bezpieczeństwa, które WUG powinien nadzorować po kopalniach chyba już 8 lat . WUG celowo wymienia wymagania pracowników głównie bo dalej twierdzi, że to oni są winni wypadkom. Prezesie WUG – Dyrektywy Europejski są skierowane w 100% do producentów sprzętu ( w tym maszyn) i użytkowników (pracodawców) . Od tych dwóch grup zależy w 70% czy więcej , że nie dochodzi do wypadków. A nie jak wy podajecie , że to „irracjonalnie zachowujący się” czynnik ludzki jest przyczyną 70% wypadków.
Panowie z WUG. Pierwsza zasada w działalności jest rozpoznanie własnego zaplecza. Gdy wychodzi z publicznymi apelami o Zero tolerancji dla nieprzestrzegania przepisów to wpierw sprawdzcie jak przestrzeganie przepisów wygląda u Was . To WUG w pierwszym rzędzie musi się nauczyć sprawnie i odpowiednio pracować aby wymagać rzetelnej pracy zgodnej z przepisami od nadzorowanych.