- Zmiana modelu funkcjonowania branży wydobywczej powinna opierać się na racjonalności, dialogu i poszanowaniu dla regionu, który określany jest przecież jako „przemysłowe serce Polski” - mówi w rozmowie z Górniczą europoseł PiS i b. wiceminister energii GRZEGORZ TOBISZOWSKI.
Jak pan ocenia projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., czy nie za szybko stawiamy krzyżyk na węglu?
Jestem zwolennikiem tego, by proces zmian w gospodarce, przemyśle, a także górnictwie był ewolucyjny. Tylko takim działaniem możemy zapobiec wielu groźnym zjawiskom. Skutki społeczne i gospodarcze zbyt szybkich, gwałtownych decyzji mogą w perspektywie kilkunastu lat okazać się katastrofalne. Zmiana modelu funkcjonowania branży wydobywczej powinna opierać się na racjonalności, dialogu i poszanowaniu dla regionu, który określany jest przecież jako „przemysłowe serce Polski”.
Nie zapominajmy o tym, że nasz miks energetyczny wyrasta z historycznych uwarunkowań. Jak pokazują dane Eurostatu, w Polsce w latach 2006-2018 udział stałych paliw kopalnych w wytwarzaniu energii elektrycznej spadł w największym stopniu w Europie, bo o 13 proc., podczas gdy w Niemczech uległ obniżeniu o 11 proc., a w całej UE o 10 proc. Tak więc my ten proces obecnie przeprowadzamy i powinniśmy być w nim wspierani. Tymczasem istnieje obawa, że staniemy się rynkiem zbytu dla taniej energii z państw, które zaczęły swoją transformację w stronę OZE znacznie wcześniej niż my. Przykładem jest Francja, która drogę ku energii atomowej rozpoczęła już w latach 70. ubiegłego wieku. Warto też podkreślić, że osiągnięcie przez UE wysokiego udziału OZE możliwe było tylko przy wsparciu energetyki gazowej oraz jądrowej jako źródeł stabilizujących system.
Strona społeczna jasno daje do zrozumienia, że polityki w takim kształcie nie zaakceptuje, bo oznacza to tragedię dla regionu. Jaka zatem przyszłość przy takich planach rządu czeka woj. śląskie – drugi Wałbrzych?
Spójrzmy na doświadczenia niemieckie, które pokazują, że nawet starannie zaplanowana metamorfoza miksu energetycznego oraz przeznaczenie na nią ogromnych środków nie daje gwarancji sukcesu. W niemieckim mieście górniczym Gelsenkirchen bezrobocie szacuje się dzisiaj na 18 proc. przy zagrożeniu ubóstwem ponad jednej trzeciej mieszkańców! A przecież nakłady rządu niemieckiego były niebagatelne. Dlatego proces transformacji powinien być głęboko przemyślany i rozłożony w czasie, a realizacja postanowień Europejskiego Zielonego Ładu powinna zakładać transparentność – wiązać się z klarownym określeniem celów, rzetelną argumentacją. Co równie ważne, proponowane zmiany muszą być akceptowalne dla uczestników procesu.
Czy wyobraża sobie pan swoje rodzinne miasto, Rudę Śląską, bez kopalń w ciągu najbliższych pięciu-dziesięciu lat?
Ruda Śląska to miasto, które wyrosło na przemyśle i zawsze z przemysłem było związane. Wystarczy przywołać Hutę Pokój o ponad 170-letniej tradycji czy KWK Ruda skupiającą dzisiaj ruchy: Bielszowice, Halemba-Wirek i Pokój. Jako rudzianin, jako mieszkaniec woj. śląskiego dostrzegam, że przed moim rodzinnym miastem, ale także przed województwem, czas bardzo istotnych przemian. Mam nadzieję, że tak jak stolicy aglomeracji – Katowicom udało się odnaleźć nową rolę przechodząc z miasta przemysłowego w miasto opierające swój rozwój na nowych technologiach i przemyśle spotkań, przejdzie ono swoją metamorfozę, odnajdując nową rolę w pejzażu miast naszego regionu.
Czy polityka Zielonego Ładu nie jest trochę taką jazdą bez trzymanki? Szefowa KE Ursula von der Leyen ostatnio ogłosiła kolejne ambitne cele redukcji emisji. Tym razem jest mowa o 55 proc. Czy to jest realne, czy to sfera fantazji?
Ciężko uznać za realne nowe cele, jeśli te zakładane od 2008 r. nie są osiągane. Potwierdza to m.in. Europejska Agencja Środowiska (jedna z agencji UE – red.), która analizowała założenia z 2014 r. i już po trzech latach prognozowała brak osiągnięcia założonej wartości docelowej. Zakładano ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. o co najmniej 40 proc. w stosunku do poziomu z 1990 r. Dziś słyszymy o 55 proc.! Nikt nie ma wątpliwości, że należy podjąć wszelkie działania dotyczące ochrony klimatu, natomiast muszą one być racjonalne i realne.
Przez kilka lat odpowiadał pan za sektor górnictwa węgla kamiennego. Jak zatem widzi pan przyszłość branży w perspektywie do 2040 r.?
Spółki sektora wydobywczego powinny tworzyć grupę kapitałową, skupiającą podmioty o szerokim zakresie specjalizacji, od wydobywania surowca, przez inwestycje w OZE, logistykę, czy tworzenie gospodarki obiegu zamkniętego, w tym np. wykorzystywanie gazu do wytwarzania energii w zakładach. Nasze firmy powinny dywersyfikować działalność, ale także mądrze wykorzystywać kompetencje swoich pracowników. Dla przykładu, zatrudnieni w Polskiej Grupie Górniczej mogliby z powodzeniem brać udział w transformacji swojej firmy, w budowaniu jej nowej tożsamości. Mam tu na myśli takie działania jak np. praca przy instalacjach OZE, przygotowaniu terenów poprzemysłowych czy np. obsługę infrastruktury kolejowej w procesach logistycznych.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
wszystkie kopalnie do likwidacji
Poda ktoś w końcu które kopalnie do srk i co w zamian otrzymają biura wycieczkowe?Nudna już ta zabawa!