Australia chętnie zatrudni śląskich specjalistów, ale wbrew wcześniejszym zapowiedziom tamtejszy rząd nie przygotował specjalnej oferty również dla szeregowych górników - informuje piątkowy "Dziennik Zachodni".
Inżynierów górniczych, sztygarów i specjalistów do spraw produkcji górniczej umieszczono na nowej liście zawodów preferowanych (SOL) przygotowanej przez australijskie ministerstwo imigracji.
- Wykwalifikowanej kadry wyższego szczebla Australia nie sprowadzi z Chin, skąd trafia na antypody największa część taniej siły roboczej. Nie zapewnią jej też miejscowi. Dlatego trzeba zainwestować w specjalistów z zagranicy. Polacy mają w Australii dobrą markę. Pierwszych inżynierów już tam wysłaliśmy, kolejnych kilkunastu załatwia formalności - mówi Paweł Iwanowski, ekspert od australijskiego rynku pracy z firmy Perfect, która od 18 lat pośredniczy w wyjazdach zarobkowych i edukacyjnych.
Chris Evans, minister ds. imigracji, na liście SOL umieścił między innymi zawód inżyniera górniczego. Oprócz tego, swoją listę profesji z deficytem pracowników opracowuje każdy stan. Dlatego na przykład w stanie Queensland, jednym z trzech głównych okręgów górniczych w Australii, zatrudnienie znajdą pracownicy dozoru. Natomiast w Australii Zachodniej chętnie przyjmą do pracy nie tylko sztygarów, ale i specjalistów do spraw produkcji górniczej oraz inżynierów różnych dziedzin, takich jak wentylacja czy geologia.
Warunkiem uzyskania pozwolenia na pobyt stały i zatrudnienia jest legitymowanie się certyfikatem językowym IELTS. Ale na przykład dla absolwentów kierunków górniczych naszych uczelni zdobycie go będzie wymagało jedynie krótkiego kursu przygotowawczego. A perspektywa jest kusząca: zarobki od 200 tys. zł nawet do pół miliona w skali roku. Dodajmy, że to pobory nieuwzględniające premii i innych dodatków, ale i bez nich są kilkakrotnie wyższe od tych osiąganych nawet w najlepiej prosperujących śląskich kopalniach.
Australijscy górnicy pracują zazwyczaj w systemie 9/5, czyli po dziewięciu dniach 12-godzinnych dniówek, mają pięć dni wolnego. Za wynajęcie mieszkania trzeba zapłacić ok. 2,5 tys. zł miesięcznie. Rachunek zysków i kosztów prezentuje się więc całkiem korzystnie. Eksperci podkreślają nawet, że pod względem stosunku zarobków do kosztów utrzymania (opłaty, podatki, ceny nieruchomości, etc.) i standardu życia, Australia jest krainą wymarzoną dla imigrantów.
- Za 50-60 tys. dolarów australijskich rocznie (ok. 140-150 tys. zł) czteroosobowa rodzina żyje na antypodach na doskonałym poziomie. A to przecież mniej niż równowartość minimalnych kontraktów dla specjalistów w przemyśle wydobywczym - zaznacza Iwanowski.
Szefowie węglowych spółek żartują, że najchętniej wysłaliby na antypody... właśnie związkowców. Ale jak podkreśla Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Australijczyków najbardziej interesować będą dobrze wykształceni, doświadczeni już kilkuletnią pracą w kopalni specjaliści. Dlatego uważa, że kuszenie z krainy kangurów może być groźne dla przyszłości przemysłu wydobywczego na Śląsku.
- Pierwsi absolwenci kierunków górniczych na Politechnice Śląskiej czy Akademii Górniczo-Hutniczej już wyjeżdżają za granicę, między innymi właśnie do Australii. Dla nas to zagrożenie, ale co możemy zrobić? Przecież nie wydamy zakazu wyjazdów, tym bardziej, jeśli nasi ludzie postanowią wybrać lepszą przyszłość - zaznacza Zagórowski.
Nowa lista preferowanych zawodów wejdzie w życie z początkiem nowego roku podatkowego, czyli 1 lipca. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom ministra Evansa, nie trafili na nią szeregowi górnicy. Co więcej, nawet gdyby dziś starali się o wizę kontraktową (mają taką możliwość, jeśli otrzymają "propozycję pracy" w internecie można znaleźć mnóstwo ogłoszeń na stronach australijskich pośredników), i tak musieliby zdać egzamin językowy IELTS. Dodajmy, że na liście SOL znalazły się również takie profesje, jak choćby lekarze, architekci, budowlańcy oraz informatycy.
Kraj na węglu
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panie Zagórowski. Jak to co możecie zrobić. Nie czekajcie po prostu aż wszyscy wyemigrują tylko zatrudnijcie w końcu tegorocznych absolwentów!!! Ile będziemy czekać!?