Polityka energetyczna UE nie może być podległa polityce klimatycznej - podnosi europoseł Jacek Saryusz-Wolski w opinii do energetycznej mapy drogowej do 2050 r. Europoseł przygotowuje opinię do tej propozycji w imieniu komisji spraw zagranicznych PE.
W zgłoszonej przez Komisję Europejską propozycji "Energy Roadmap 2050" postuluje się dojście do obniżenia emisji gazów cieplarnianych przy produkcji energii o 80 proc. w stosunku do roku 1990. Oceny tych planów ma dokonać w specjalnym raporcie komisja Parlamentu Europejskiego ds. energii i przemysłu (ITRE), dla której powstaje opinia Saryusz-Wolskiego, dotycząca aspektów zewnętrznych polityki energetycznej UE.
Jak mówił w poniedziałek 29 października na konferencji prasowej w Warszawie polski europoseł, jego głównym zarzutem wobec propozycji Komisji jest to, że zgodnie z nimi polityki energetycznej nie traktuje się samodzielnie, ale jako pochodną polityki klimatycznej. "Musi dostosowywać się do bardzo ambitnych i bezalternatywnych scenariuszy redukcji emisji" - ocenił Saryusz-Wolski.
- Energia nie jest tylko towarem, przedmiotem handlu, ale jest też instrumentem polityki zagranicznej, jakkolwiek bardzo Unia by chciała, żeby tak nie było - mówił europoseł.
Wskazał tu dochodzenie KE wobec Gazpromu:
- Komisja już sygnalizuje, że są po stronie Gazpromu poważne naruszenia zasad konkurencyjności, a w odpowiedzi został wydany dekret prezydenta Putina, który w zasadzie zakazuje rosyjskim spółkom współpracy z KE, co dosyć źle rokuje relacjom UE z Rosją i jeszcze raz potwierdza, że polityka energetyczna i to, co robi Gazprom, to narzędzie polityki zagranicznej, a nie tylko handel - stwierdził.
Kolejnym dowodem na to - zdaniem Saryusz-Wolskiego - jest "szantaż zastosowany przez Rosję i Gazprom" wobec Mołdawii. Jak podkreślił, grożąc odcięciem dostaw gazu Rosja postawiła "swego rodzaju ultimatum", żądając od Mołdawii wycofania się z przystąpienia do Europejskiej Wspólnoty Energetycznej.
- Wspólnota zakłada, że jej członkowie przyjmują zasady rynku energetycznego III pakietu energetycznego UE, głównie w kwestii oddzielenia przesyłu gazu od własności surowca - wyjaśnił.
Saryusz-Wolski podkreślił jednocześnie, że UE ujęła się za Mołdawią, a jednym z rozwiązań sytuacji, o którym Bruksela dyskutuje z tym krajem, jest budowa interkonektora gazowego z Rumunią i możliwość wykorzystania ukraińskich magazynów gazu.
Zdaniem europosła mapa drogowa zawiera "ryzykowne" założenia, że w przyszłości UE będzie się opierać na odnawialnych źródłach energii (OZE) i że dojdzie na skalę globalną do porozumienia w kwestii ograniczenia emisji CO2.
- Nie można przyjąć wyłącznie takiego optymistycznego scenariusza. Należy mieć też "plan B", biorący pod uwagę to, że np. wielcy producenci i konsumenci energii, jak Chiny, Brazylia, Indie, kwestionują ambitne cele UE dotyczące redukcji emisji - podkreślił Saryusz-Wolski.
Zaznaczył, że w propozycji KE nie ma planu rezerwowego na wypadek braku globalnego porozumienia, a - jego zdaniem - alternatywny scenariusz trzeba budować. W swojej opinii wskazuje m.in. na wykorzystanie rodzimych surowców, ale nie OZE - np. gazu łupkowego.
Według niego, oparcie się o OZE i realizowanie postulatu samowystarczalności energetycznej - co proponuje KE - niesie ze sobą jeszcze inną możliwość, którą on traktuje jako zagrożenie - zmniejszenie determinacji w dywersyfikacji zewnętrznych źródeł energii.
- To rodzi pokusę zaniechania inwestycji. Jeżeli w dłuższej perspektywie UE miałaby być samowystarczalna i opierać się na OZE, to po co nam rurociągi, infrastruktura i kontrakty dostawcze? - pytał Saryusz-Wolski.
Opinia Saryusz-Wolskiego będzie głosowana przez komisję spraw zagranicznych 6 listopada, raport do dokumentu KE przez komisję ITRE w grudniu, a cała mapa drogowa w styczniu 2013 r. przez PE.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Czy pan europoseł MIAŁ POD GÓRKE DO SZKOŁY? Jeśli dochrapał się takiej pozycji w polityce, to chyba nie powiniewn kompromitować się "odkrywczym" twierdzeniem, że "energia to polityka" ... Energia to czysta polityka i każdy student wie, że "kto ma energię, ten ma władze". Więc te wszystkie odkrywcze tezy jego rapoprtu raczej dowodzą głupoty i niekompetencji Parlamentu Europejskiego, co - patrząc na bezmiar głupoty polskiego parlamentu nie powinnoraczje dziwić.