Komentarz do artykułu:
Konferencja: Bezpieczeństwo pracy urządzeń transportowych w górnictwie

kolego bhp2 w duzej mierze masz racje ale .... no wlasnie jest to ale. Maszyny i urzadzenia NIGDY nie beda idiotoodporne i NIGDY (raczej za naszego zycia) nie beda myslały za operatora - czytaj prostego górniczka. Prawda jest jedna i oczywista - jezeli sam nie zadbasz o wlasne bezpieczenstwo na dole to nikt za ciebie tego nie zrobi - THE END !!! Nalezy w pierszej mierze ZAKONCZYC PARCIE NA WYDOBYCIE, ZAKONCZYC TĄ DZICZ ktora jest pierwszym ogniwem w łańcuchu przyczynowości wypadkow na dole. Myslenie gorniczka - raport musi być (tak jak we wojsku rozkaz) po trupach chcbym musiał nagiąć zasady i przepisy BHP. Tu własnie jest problem, ci ktory praktykują prace fizyczną na codzien na dole wiedzą o co chodzi. Trzeba zmienic mętalność ludzi, podejscie do wykonywanej pracy a trzeba to zaczac zmieniać od osob dozoru i dyrekcji. Trzeba uswiadomic dozór i dyrekcje ze ten górniczek nie jest NARZEDZIEM tylko CZŁOWIEKIEM ktory ma rodzine. W kopalniach w anglii i niemczech bardzo nie lubią polakow bo potrafią zrobic rzeczy niemozliwe z nagieciem zasad BHP. Mowi sie ze nie ma rzeczy nie mozliwych na kopalni - ale tylko w polskich kopalniach. W angli i niemczech wiele lat pracowali na to aby dyrekcja i dozor zrozumiala ze pewnych rzeczy nie da sie wykonac bo tak stanowi przepis ze trzeba zastosowac inną technologie inne środki - i BASTA !!!! A w polsce??? kto pracuje na dole na codzien wie o co chodzi - wszystko chula na wariackich papierach a jak ma isc urzad to szał pał i wszystko nagle jest i GIT!!! I moim zdaniem tu jest problem wypadkowosci na polskich kopalniach. P.S. pozostaje jeszcze problem odwiecznej zabawy w kotka i myszke.