Rozmowa z Tomaszem Zadrogą, prezesem zarządu PGE Polska Grupa Energetyczna.
Blok 858 MW elektrowni w Bełchatowie został uruchomiony z czteromiesięcznym opóźnieniem. Czy oznacza to jakieś straty dla PGE Polskiej Grupy Energetycznej?
Absolutnie. W trakcie tych kilku miesięcy nie produkowaliśmy energii elektrycznej, ale to nie będzie miało żadnego przełożenia na tegoroczne wyniki Grupy PGE. Jesteśmy największą firmą w Polsce, w sektorze wytwarzania energii elektrycznej mamy około 40 procent udziału w rynku. Jeden z konkurentów mocno się zbroi, być może przejmie na jakiś czas pozycję lidera, ale zakładam, że szybko wrócimy na pierwsze miejsce w sektorze dystrybucji i obrotu energią w kraju.
Mowa z pewnością o planach związanych z akwizycją elektrowni w Opolu?
Właśnie tak. Są tam do wybudowania dwa bloki po blisko 900 MW każdy. Ostateczną decyzję podejmiemy w tym roku. Właśnie finalizujemy analizy dotyczące modelu rynku, ścieżek cenowych i strategii PGE. Skupiliśmy ponad 40 spółek sektora elektroenergetycznego i około 150 spółek luźno bądź zupełnie niezwiązanych z sektorem energetycznym. Przeprowadziliśmy największą konsolidację energetyki w Europie. Jesteśmy wreszcie jedyną energetyczną spółką w Europie, która nie ma długów, a to oznacza gigantyczny potencjał.
Są więc w planach interesy na rynku europejskim?
Głównym celem w Polsce jest Grupa Kapitałowa Energa, ale nie wykluczam akwizycji zagranicznych. Im bliżej Polski, tym lepiej, ponieważ oczekujemy dodatkowych efektów synergii. Mamy program inwestycyjny do 2025 roku. Pracujemy nad modelem rynku i strategią Grupy sięgającymi nawet 2035 roku. PGE jest w stanie realizować zarówno akwizycje, jak i inwestycje rzeczowe. Nie mam wątpliwości, że poprzez taką strategię zbudujemy bardzo silny podmiot energetyczny w Europie.
Postanowienia pakietu energetyczno-klimatycznego obowiązują. Nowy blok jest gotów na przyjęcie instalacji CCS. Kiedy to nastąpi?
Pakietem klimatycznym jesteśmy chyba najbardziej pokrzywdzeni jako sektor produkujący ponad 90 procent energii z węgla. Pracujemy, walczymy z mentalnością naszych konkurentów i polityków w Brukseli. Konkurenci już zrozumieli, że jesteśmy za pakietem, ale też za równymi szansami, za wsparciem czystych technologii i jasno deklarujemy, że węgiel jest dla nas priorytetem. Zgadzamy się ponadto, że w miksie paliwowym nie może on stanowić 90 procent, choć będzie dla nas nadal podstawowym paliwem. Kilka miesięcy temu stowarzyszenie firm energetycznych, wytwórczych, dystrybucyjnych, przesyłowych i handlowych Unii Europejskiej - Eurelectric jednogłośnie wybrało mnie do swojego zarządu. Skoro jesteśmy już w jakimś sensie w "pierwszej lidze europejskiej", to liczę, że politycy w Brukseli zaczną naszą energetykę odpowiednio traktować. W przypadku instalacji CCS będziemy domagać się stuprocentowego wsparcia tego typu inwestycji, także na etapie operacyjnym. Dla nas jest to projekt badawczo-rozwojowy.
A może znajdą się inne technologie wychwytywania CO2 w miejsce CCS?
Szkopuł w tym, że nie ma na razie innych rozwiązań. Jesteśmy za czystym klimatem, czystą produkcją energii elektrycznej. Nie możemy tak jak inne kraje zrezygnować z węgla i atomu, ponieważ nie mamy alternatywy. Wiatraki nie wystarczą do zapewnienia sprawnego funkcjonowania całego systemu energetycznego naszego kraju, a gaz również emituje dwutlenek węgla. Jest trochę hipokryzji w mówieniu o tym, że na gazie i wiatrakach zbudujemy czyste środowisko.
Tymczasem w Bełchatowie rozwija się energetyka wiatrowa. Wiatraki kręcą się na Górze Kamieńskiej. Rozważane były również nowe miejsca ich posadowienia, między innymi na wewnętrznym zwałowisku kopalni.
Elektrownia Wiatrowa Kamieńsk będzie rozbudowywana. Odpowiednia decyzja już zapadła. Inwestycje trzeba realizować sprawnie, choćby z tego względu, że energetyka wiatrowa stanowi jeden z naszych priorytetów. Obecnie inwestujemy dwojako, w nowe własne projekty developerskie, jak również nabywamy gotowe projekty farm wiatrowych. Jednym z przykładów jest elektrownia 48 MW w Pelplinie, która planowo ma ruszyć w drugim kwartale 2012 roku. Finalizujemy również kilka innych projektów, a zatem energetyka wiatrowa nam się rozwija i staje się ważnym elementem w strukturze wytwórczej w Grupie PGE. Nasz plan "1000 MW na lądzie, 1000 MW na morzu" stanie się faktem, bowiem na Bałtyku niebawem też zaczniemy inwestować.
Popiera Pan założenia "Mapy drogowej 2050"?
Jestem skłonny to zrobić, ale pod jednym warunkiem, że otrzymamy wsparcie na czyste technologie węglowe. Bez tego trudno wyobrazić sobie wejście w życie takiego scenariusza w Europie. "Mapa drogowa 2050" to nie tylko problem Polski, ale między innymi Niemców, którzy wycofują się z węgla. Prawda jest taka, że jeśli nie węgiel, to atom i vice versa. Dlatego musimy stworzyć koalicję dla obrony interesów i potrzeb energetycznych i to robimy.
Istnieją jeszcze plany wybudowania elektrowni jądrowej w Bełchatowie?
Na liście potencjalnych lokalizacji elektrowni jądrowej jest dziś trzynaście miejsc. Jeszcze w tym roku będą ogłoszone trzy najbardziej przystosowane do budowy elektrowni. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby znalazł się wśród nich Bełchatów. W 2020 roku wciąż będziemy mieć tutaj ogromną elektrownię konwencjonalną. Nie można zatem w jednym miejscu w Polsce zbudować elektrowni mającej w sumie 8 czy 10 tysięcy MW. Zwyczajnie system tego nie wytrzyma. Myślę, że również operator nie wyraziłby na to zgody. Ale czy kiedyś, w dalekiej przyszłości, będzie działać w Bełchatowie elektrownia jądrowa? Nie wiem, na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć. Na pewno pierwsze polskie elektrownie jądrowe powinny znaleźć się w miejscach, które potrzebują energii bardziej niż Bełchatów ze swoją elektrownią konwencjonalną.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.