Efekty modernizacji przemysłu węgla brunatnego są widoczne gołym okiem. Przede wszystkim przestały schnąć lasy Karkonoszy położone na wschód od elektrowni Turów. Zmodernizowano kotły spalania węgla brunatnego i w sposób znaczący ograniczono emisję zabójczego dla roślinności dwutlenku siarki. O nowoczesnych projektach polskich koparek i zwałowarek nie trzeba nikogo przekonywać. Zagraniczne zamówienia ze strony naszych sąsiadów są wystarczającym dowodem na ten stan rzeczy. Coraz ciekawsze, skuteczniejsze i lepsze rozwiązania techniczne eksploatacji węgla brunatnego w istniejących kopalniach odkrywkowych są faktem nie podlegającym dyskusji.
Stan polskiej techniki górnictwa węgla brunatnego budzi uznanie również poza granicami naszego kraju. Świadczą o tym kolejne międzynarodowe kongresy tego górnictwa organizowane w KWB Bełchatów. Za tą nowoczesnością daleko w tyle pozostaje jego zaplecze logistyczne, które poza rozwiązaniami technicznymi nie dostrzega zachodzących w kraju i na świcie przemian cywilizacyjnych, społecznych, gospodarczych i politycznych. Związku z tym ostatnie sukcesy tej branży są przynajmniej kontrowersyjne. Co roku, mimo najniższych cen produkowanej energii, spada jej udział w krajowym bilansie. Proces ten jest powolny lecz nieustanny. Mimo wszystkich sukcesów w perspektywie najbliższych dwudziestu, trzydziestu lat zmierza on nieuchronnie do likwidacji tego górnictwa w naszym kraju.
Legnica
Brak akceptacji społecznej dla eksploatacji złoża węgla brunatnego Legnica jest tak znaczący, że praktycznie niemożliwy już do uzyskania pozytywnego rezultatu. Przed zjednoczonymi w proteście partiami politycznymi tworzącymi rząd i opozycję wspartą przez miejscowy ruch samorządowy wszyscy w tej sprawie ustępują. Nikt już nie chce tej inwestycji poza samą branżą węgla brunatnego. Pod względem społecznym i politycznym jest ona sierotą. Na tym tle reprezentatywne stanowisko Porozumienia Producentów Węgla Brunatnego razi anachronicznością i sztywnym trzymaniem się kryteriów z minionej epoki. Polega ono przede wszystkim na nie przyjmowaniu do wiadomości stanowiska miejscowych władz gminnych wspartych przez krajowych polityków. Ci ostatni owszem przyznają, że argumenty węgla brunatnego są w skali krajowej ważne i istotne. Ich realizacja owszem jest potrzebna ze względu na coraz trudniejszy bilans energetyczny.
Stanowisko usypia prezesów i dyrektorów węgla brunatnego, którzy przyjmują je za dobrą monetę. Nie ma w tym nic z politycznego oszustwa. Jednak politycy mimo swoich najlepszych nawet chęci nie są w stanie zrealizować swoich kameralnie głoszonych obietnic. Przede wszystkim z przyczyn całkowicie obiektywnych i z ich punktu widzenia również racjonalnych. Zdają oni sobie doskonale sprawę, że publiczne forsowanie interesów branży węgla brunatnego będzie dla nich "grobem" politycznym. Po prostu zostaną zmiecieni ze sceny politycznej przez swoich wyborców. Nikt z nich przecież tego nie chce. Dlatego w ostateczności będą oni blokować rozwój tej branży, co staje się obecnie coraz bardziej widoczne. Złudne czekanie na pozytywne działania polityków w sprawie węgla brunatnego jest przysłowiowym już "czekaniem na Godota".
Społeczna mobilizacja
Na społeczną mobilizację przeciwników eksploatacji węgla brunatnego w Polsce branża jeżeli chce istnieć i rozwijać się w dalszej perspektywie musi odpowiedzieć podobną akcją. Skala tej akcji musi być taka, aby obserwujący ją politycy doszli do przekonania, że wspierając węgiel brunatny nie tylko działają w interesie polskiej energetyki, ale też będą doceniani przez wyborców, którzy powtórnie wybiorą ich do najwyższych władz RP. Dla przykładu można w Legnicy zorganizować biuro informacyjne o przyszłej inwestycji. Biuro to może w sposób kompetentny przekazać wiadomości na ten temat paraliżując na miejscu wszystkie przekłamania w tej sprawie.
Kolejną tego typu inwestycją może być przeniesienie do tego miasta filii biura projektowego maszyn górniczych, eksploatacji górniczej i ochrony środowiska. Wszystko to daje dodatkowe miejsca pracy, a wraz z nimi zmianę optyki widzenia tej branży. Powinna też ona zabiegać, aby właściciele nieruchomości, które zostaną wykupione na tą działalność otrzymali dodatkowe wynagrodzenia z tytułu eksploatacji węgla zalegającego pod ziemią na ich terenie. Wiąże się to z koniecznością dokonania zmian w prawie geologicznym i górniczym. Po to, aby to uzyskać branża musi dostrzegać interesy innych swoich potencjalnych sojuszników i odpowiednio je wspierać. Należy do nich przede wszystkim górnictwo węgla kamiennego, odkrywkowe górnictwo surowców skalnych, chemicznych i wszelkich innych. Na to są potrzebne pieniądze i fachowo przygotowana kadra. Tego raczej w kraju nie brakuje, bo węgiel brunatny mimo wszystko jest branżą dochodową. Brakuje natomiast szerszej wizji celów i działań podejmowanych dla ich realizacji.
Na marginesie wspomnieć wypada o kampanii promocyjnej. Pełniący tę rolę kwartalnik "Węgiel Brunatny" z nakładzie ok. 10 tys. egzemplarzy pełni rolę biuletynu skierowanego do kadry inżynierskiej tej branży. Można powiedzieć, że jest to zaledwie zalążek tego, co powinna ona zrobić w tej sprawie.
Sprzedać węgiel brunatny
Kiedyś w czasach PRL górnictwo węgla brunatnego nie musiało się martwić o swoją przyszłość. Rząd i partia nieustannie czuwały nad rozwojem przemysłu ciężkiego. Zabezpieczenie dostaw energii było jednym z jego priorytetów. Niezależnie od wszelkiej uzasadnionej krytyki tamtych czasów węgiel brunatny odnotował szereg sukcesów zarówno w skali krajowej, jak i europejskiej, a nawet światowej. Po roku 1989 zainteresowania i priorytety rządu zmieniły się zasadniczo. Węgiel brunatny pozostawiono samemu sobie. Rząd interweniował w sytuacjach oczywistych, takich jak przedłużenie o ok. 20 lat istnienia Elektrowni Bełchatów. Nastąpiło to poprzez udostępnienie od dawna przygotowywanego do eksploatacji złoża Szczerców. Zdawano sobie sprawę, że ubytek mocy przekraczający 10 proc. krajowego systemu energetycznego może już dzisiaj doprowadzić do kryzysu w dostawach energii elektrycznej. Ta na ogół sielankowa i komfortowa sytuacja strategiczna węgla brunatnego w polskiej energetyce w kluczowych sprawach doprowadziła do jego ubezwłasnowolnienia.
Branża czeka, postuluje i domaga się dalszych rządowych inicjatyw. O takiej "roszczeniowej" koncepcji rozwoju świadczą postulaty ostatniego Międzynarodowego Kongresu Węgla Brunatnego, jaki odbył się w minionym miesiącu w Bełchatowie. Tych rządowych inicjatyw w dalszej perspektywie już nie będzie. Zarówno ministerstwo gospodarki, jak i skarbu milczą w tej sprawie zastanawiając się, jakby cały ten energetyczny "kłopot" sprzedać komukolwiek poprzez upublicznienie ich poprzez giełdę. Podjęto pierwsze próby przeprowadzenia tego procesu. Miał on objąć okręg energetyczny PAK (Pątnów - Adamów - Konin). Niestety okazał się on nieudany. Potencjalni inwestorzy mając w dalszej perspektywie sprzeciw "zielonych" zaczęli się wycofywać z podpisywanych wcześniej uzgodnień i transakcji.
Pozyskać inwestorów
Wydaje się, że trudnej sytuacji nie dostrzega przede wszystkim reprezentujące ten przemysł Porozumienie Producentów Węgla Brunatnego. Brnie ono w swoich działaniach, tak jakby od czasów PRL nic się w Polsce i na świecie nie zmieniło. Tymczasem rząd nie chce być właścicielem tego sektora i to mimo jego obiektywnie korzystnych perspektyw zasobowych, produkcyjnych i rozwojowych. Korzyści te są jednak do osiągnięcia przy znaczącym wysiłku organizacyjnym i finansowym dopiero w dalekiej perspektywie. Jest ona czasowo dość długa przy nieustannej mobilizacji, która w aktualnie sytuacji jest niezauważalna. Tak, czy inaczej jednak za to, co dzieje się w węglu brunatnym odpowiada minister gospodarki. Jeżeli chce on wybrnąć z bieżących kłopotów to powinien pozyskać menadżerów nie tylko znających się na technologii, ale też na pozyskiwaniu sojuszników, budowaniu zaufania i eliminowaniu sprzeciwów społecznych. Eliminacja i wyciszenie sporów mogą zachęcić przyszłych inwestorów do lokowania tu swoich kapitałów.
Sława i chwała
Jeżeli porozumienie Producentów Węgla Brunatnego nie wyjdzie naprzeciw postulatom rządowym, to branżę tę czeka dalszy regres. Trzymanie się starych i utartych schematów już prowadzi do systematycznego spadku wydobycia. Od 1991 roku spadło ono o 20 procent i z roku na rok po jeden, dwa procent regularnie się zmniejsza. Wszystko wskazuje, na to że jeżeli opisana sytuacja się nie zmieni to wydobycie węgla brunatnego będzie asymptotycznie dążyć do zera. Straci na tym cała polska gospodarka, straci z takim trudem utworzona branża węgla brunatnego. Jej przyszłość zależy teraz od tego czy podejmie ona wezwanie nowych czasów? Czy nadal będzie ona żyć w łatwym i wygodnym złudzeniu swojej dawnej "sławy i chwały"?
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panie Tomaszu! Z tym olbrzymim dołem to czysta propaganda Dół owszem jest ale tylko dla utrzymania fronu eksploatacyjnego, czyli na powierzchni, gdzieś o wymiarach nie większych niż kilkaset metrów w obie strony. Dół ten w czasie eksploatacji przesuwa się i z tyłu jest zasypywany przez zwałowanie węwnętrzne. Zanim dół z Legnicy dojdzie do Lubina to w Legnicy będzie w tym miejscu juz teren zrekultywowany i z 20 letnim lasem. Ponieważ polski węgiel brunatny to zwykłe drzewo ze zgniłym półpłynnym materiałem wszelkie inne metody bezodkrywkowe są po prostu nieopłacalne. Czarnych chmór z nad Turowa już nie ma gdzieś od 1996 roku po modernizacji kotłów i założeniu najnowocześniejszych filtrów. Dowód na to jest ten, że w Sudetach znów odtwarzją się lasy dawniej wymarłe na skutek emisji siarki z Turowa i z niemieckiech elektrowni.
Banda komunistycznych darmozjadów z deputatami i piętnastymi pensjami myśli że nadal będzie mieć życie usłane węglem. Tęsknią tylko za kartami G i Gierkiem. Tylko przyjdźcie do Legnicy, to będziecie mieli takie powitanie, że aż wam stropy zatrzeszczą w waszych kopalniach odkrywkowych bez stropów.
Lobby węglowemu zależy przede wszystkim na ustawieniu się. Bezpieczeństwo energetyczne to sprawa dla niech drugorzędna . Taki np. dyrektor kopalni Turów pan Ż , ma przerost zatrudnienia w swoim zakładzie , więc kolesi należy gdzieś usadowić na dłużej. Kopalnia Legnica do tego jest najlepsza. Eksploatacja przewidywana na 50 – 70 lat ustawić się można do końca życia . Super sprawa. A taki Gubin złoże małe maks. 40 lat , potem znowu trzeba będzie żebrać o kolejne złoże . I znowu niepewność….. Czarne chmury znad Turowa są widoczne i trzeba je rozgonić. A o takich „drobiazgach” jak ludność miejscowa zamieszkująca tereny ewentualnego złoża, to się tylko mówi jak przychodzą wybory , a co po wyborach ????
Zamiast dywagować jak by tu wykopać olbrzymi dół przy ogromnym proteście i w jaki sposób skutecznie straszyć mieszkańców kraju i regionu brakiem prądu, proponuję zintensyfikować prace nad wydobyciem węgla bezodkrywkowym. Wszyscy oprócz zarabiających na odkrywkach będą zadowoleni.
Bardzo chciałbym, aby powstał taki punkt informacyjny - wątpię tylko w odpowiedzi jakie mogliby mi udzielić tamtejsi pracownicy na pytanie, kto i kiedy zwróci mi koszty zakupionej pod kredyt bankowy działki budowlanej, jeżeli jest ona na złożu objętym ochroną, a ja nie mogę dostać na nią pozwolenia na budowę. Eksploatację planuje się za ok 50 lat.