Kilkunastuletnia walka samorządów o opodatkowanie wyrobisk górniczych ostatecznie zakończyła się w dniu 13 września orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. W sposób prawniczo zawiły, jednak jednoznaczny i nie podlegający żadnym już innym interpretacjom, wskazuje ono, że podziemne wyrobiska górnicze nie mogą być opodatkowane na podstawie obowiązującego prawa. Nie są one obiektami budowlanymi, gdyż nie stosuje się do nich terminologii i wymagań tego prawa.
Prowadzenie podziemnych wyrobisk nie wymagało nigdy zgody i zatwierdzenia ich technicznych parametrów i sposobu wykonania przez urzędy ds. budownictwa odpowiednich władz samorządowych państwowych. Wskazywała też na to logika definiująca z natury rzeczy trwały charakter obiektów budowlanych. Tymczasem podziemne wyrobiska są likwidowane zaraz po wybraniu z nich złoża, a czasem nawet natychmiast po tym fakcie. Takie zrozumienie orzeczenia TK przedstawił też rzecznik prasowy Kompanii Węglowej. Można tylko żałować, że orzeczenie to zostało wydane po tak długo trwających sporach i rozbieżnych wyrokach kolejnych sądów rozpatrujących to zagadnienie.
Prawo geologiczne o górnicze
Najciekawsze jest jednak to, że orzeczenie TK nie jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami prawa geologicznego i górniczego. Fakt ten zasługuje na uwagę, gdyż jego artykuł 6 punkt 1, ustęp 4 zawiera podobne do orzeczenia TK stwierdzenie, że "obiektem budowlanym zakładu górniczego - jest znajdujący się poza podziemnym wyrobiskiem górniczym obiekt zakładu górniczego…." Chodzi tu o budynki, hale przemysłowe i inne tego rodzaju obiekty wznoszone na powierzchni. W tej sytuacji na przykład nadszybie, wraz z urządzeniem wyciągowym podlega temu prawu, ale nie podlega mu już podszybie, które jest podziemnym wyrobiskiem górniczym. Skąd zatem uprzednia pewność, że blok samorządowy odniósł zwycięstwo w zakresie opodatkowania wyrobisk górniczych zgodnie z tym przepisem. Wynika to z przekonania, że wszystko podlega demokratycznej ocenie i interpretacji. Wiadomo, że akurat w tym temacie samorządy dysponują siłą, której mało kto może oprzeć się w naszym kraju. Tymczasem TK nie przejął się ich demokratycznymi walorami, ale zajął stanowisko zgodne z nie podlegającymi dyskusji faktami i zapisami prawa. Na koniec okazało się, że przychylne dla samorządów prawo geologiczne i górnicze wcale jednak takie nie jest.
Siła przeciw prawu
W europejskiej tradycji stosowanie siły przeciw prawu było zawsze potępiane jako nadużycie, niesprawiedliwość, gwałt, a nawet zbrodnia. Tymczasem po 1989 roku samorządy poprzez wpływ na kontrolowany na swoim terenie elektorat stały się najpotężniejszą siłą polityczną w kraju. Każdy polityk szczebla centralnego, a tym bardziej lokalnego musi żyć z nimi w zgodzie, aby mieć szansę na powtórną elekcję. Poszukiwały one łatwych zysków na swoim terenie. Nie wystarczały tu już podatki i opłaty eksploatacyjne do gminnej kasy. Wynaleziono "podatek od wyrobisk górniczych". Ponieważ obowiązujące w tej sprawie prawo było różnie interpretowane, sądy na ogół wydawały wyroki korzystne dla gmin. Kasa gminna rosła w siłę, a gminnym politykom żył o się coraz lepiej. Teraz po orzeczeniu TK cały budowany przez nich gmach demokratycznej większości w tej sprawie runął. Nie tylko, że nie dostaną oni z tego tytułu dalszych pieniędzy, ale będą musieli zwrócić wszystko, co przedtem nieprawnie otrzymali. Są to setki milionów złotych. Skąd wezmą te pieniądze zadłużone po uszy gminy, nie wiadomo? Wiadomo tylko, że będą musieli swoim wyborcom zacisnąć pasa. To zaś skończy się dla nich najpewniej utratą zajmowanych dotąd stanowisk. Jest to jeszcze jedna lekcja o tym, że nie warto stosować nawet demokratycznej siły wbrew prawu, zdrowemu rozsądkowi i logice.
Ostrzeżenie
Omawiane orzeczenie TK jest ostrzeżeniem dla wszystkich polityków lokalnych, gminnych i centralnych, aby nie nadużywali swoich prerogatyw w stosunku do słabszego partnera. Od ponad dwóch dziesiątków już lat jest nim górnictwo podziemne przede wszystkim węgla kamiennego. Jeden z problemów rujnujących je ma ono z głowy. Nauczone smutnym doświadczeniem samorządy będą w przyszłości ostrożniejsze w formułowaniu swych niczym nie ograniczonych apetytów finansowych. Całą sprawę można by na tym zakończyć, gdyby nie podobny w innym wymiarze atak samorządów na górnictwo tym razem węgla brunatnego.
Brunatne przekleństwo
Chcą one korzystać w niczym nieograniczony sposób z terenów znajdujących się pod ich władzą. Znajdujące się na ich terenie złoża węgla brunatnego traktują jako "brunatne przekleństwo". Żądają one wykreślenia tych złóż z planów zagospodarowania przestrzennego. Postulują zniesienie ochrony tych złóż przed zabudową. Samo istnienie tego złoża powoduje, że działki budowlane nie mogą na tym terenie być przedmiotem dochodów. Ponieważ tereny te nie mogą się inwestycyjnie rozwijać, są one skazane na zastój. Przeciwko temu zgodnie protestują samorządy. Chcą one realnej władzy nad tym terenem, a nie nieskończonego i pasywnego oczekiwania na górnicze inwestycje. W ich mniemaniu mają one do końca zniszczyć wszystko w tych gminach. Mniej lub bardziej ukryty spór z ministrem gospodarki trwa mniej więcej od około pięciu już lat i nic nie wskazuje na jego zakończenie. Państwo przyciśnięte do muru kryzysem energetycznym musi mieć w rezerwie tanie źródła energii, jakim jest węgiel brunatny.
Demokracja kontra gospodarka
Mieszkańcy terenów przeznaczonych pod przyszłe odkrywki nie chcą nawet o tym słyszeć. Powołują się na referendum w tej sprawie, które prawie w 90 procentach opowiedziało się przeciw odkrywkom. Demokratyczna wola gminnej większości powinna ich zdaniem być uszanowana przez rząd, który zgodnie z ich wolą winien wykreślić zalegające tu złoża z ewidencji i uznać je za nie nadające się do eksploatacji. Próby przekonania gminnych polityków do jakiegoś konsensusu odczytywane są jako zamach na demokrację, na wolę większości, która powinna być święta i nienaruszalna. Brak demokracji w czasach PRL spowodował jej obecne ubóstwienie. Wiele ludzi w tej materii nie odróżnia demokracji od anarchii. Nie zdaje sobie też sprawy z tego, że nie wszystko nadaje się do rozstrzygnięć demokratycznych. Do tego rodzaju zagadnień należą decyzje związane z gospodarką. Złoża węgla brunatnego zalegają tam, gdzie są nie z czyjeś winy i woli. Po prostu umieściła je tam przyroda, nie bardzo licząc się z naszą demokratyczną w tej sprawie wolą.
Wiatraki zamiast kopalni
Gospodarka, a w szczególności energetyka musi liczyć się z ceną produkowanej energii. Gminy mówią, że żadna cena ich nie interesuje. Muszą jednak brać pod uwagę, ze nie są sami na tym świecie. Proponują oni wiatraki zamiast kopalni węgla brunatnego "Gubin". Owszem, to można zrobić. Wiatraki ustawione na całej powierzchni województwa lubuskiego dadzą, choć nieregularnie, pożądaną ilość prądu elektrycznego. Będzie on jednak blisko pięciokrotnie droższy niż ten z węgla. Od biedy możemy zużywać pięć razy mniej prądu i w cenach wyjdzie na to samo. Tak można działać w prywatnym mieszkaniu. Gospodarka jednak tego nie uniesie. Po prostu, zakłady produkcyjne zaczną uciekać tam, gdzie jest tania energia po to, aby zachować swoją konkurencyjność. Tu zostanie "wiatrakowy" skansen. Bezrobocie znacząco wzrośnie, a młodzież z tych terenów ucieknie za pracą. Drożyzna i bieda będą tu chlebem codziennym. To nie jest straszenie. Wystarczy przeglądnąć stare filmy z Bełchatowa. Kiedyś były to rozlatujące się, od dawien dawna nie remontowane, drewniane wiejskie chaty z jeszcze gorszym zapleczem gospodarczym. Czy do tego mamy wrócić? Czy gminom zależy tylko i wyłącznie na dniu dzisiejszym? Czy nikt nie myśli o przyszłości?
Granice sporu
W sprawach opodatkowania podziemnych wyrobisk górniczych granice te w sposób bezdyskusyjny wyznaczył swoim orzeczeniem TK. Takie granice zostaną prędzej czy później również wyznaczone w sporze o węgiel brunatny. Nie przesądzając ich wyniku, warto, aby samorządy żądające poszanowania ich demokratycznej woli, również zechciały poszanować istniejący stan faktyczny na ich terenie. Zachodzi obawa, że w tym sporze rozstrzygnięcie na najwyższym szczeblu będzie uwzględniać istnienie i gospodarcze znaczenie tych złóż. Ci, którzy nie chcieli tego uwzględnić, będą musieli pogodzić się z wyrokiem. Po to, aby unikną zaskoczenia warto, aby samorządy przynajmniej próbowały wyjść z kompromisowymi propozycjami, które łatwiej będzie zaakceptować przez wszystkich zainteresowanych. Czy w tej sprawie też będzie musiał orzekać TK? Czy też bez satysfakcji i po być może pyrrusowym zwycięstwie trzeba będzie powtórnie napisać "Brawo Trybunał Konstytucyjny!"?
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Coś nie cieszy się węgielek brunatny popularnością. Chyba chwali go tylko branża i pracownicy. Szczególnie na samochwalczych stronach ppwb org pl
Witam Pana Redaktora. Jak zwykle wypisuje pan bzdury. " ...ale nie podlega mu już podszybie, które jest podziemnym wyrobiskiem górniczym." Słyszał pan kiedyś coś o budowlach ochronnych czy konstrukcjach oporowych? Zacznij pan w końcu czytać ustawy zamiast wypisywać rzeczy, na których się pan po prostu nie zna. pozdrawiam
I nie wiem czy Pan pamięta, ale samorząd jednoznacznie zawsze wypowiadał się, że nie jest przeciwko eksploatacji węgla, a przeciwko metodzie odkrywkowej - a to dość znaczna różnica. Mówienie dzisiaj, że tylko odkrywka jest dosyć prymitywne, bo postęp technologiczny trwa i dziś nieznane metody jutro mogą być zupełnie naturalne. Należy zadać pytanie - kto straci na tym, że węgiel nie będzie wydobywany metodą odkrywkową, bo naród i państwo polskie będą mieć nadal zapewnione bezpieczeństwo energetyczne.
W kwestii węgla - czyli co? Samorząd i mieszkańcy potulnie zamykani w gettach jak za czasów wojny więźniowie wsiadający do bydlęcych wagonów i wywożeni do obozów? Bo ich życie mniej ważne? Tak jak poprzedni komentator zapytam - gdzie byliście wcześniej, gdy złoże nie było zabudowane? Zapomniało się o tym węglu? patrząc na osoby zasiadające we władzach branży weglowej raczej nie mają oni 20 lat i wiedzieli że pod Legnicą jest węgiel, a obecne złoża nie są nieskończone. Powstały niewybaczalne zaniedbania w postaci zdjęcia ochrony złoża, zgody na zabudowę infrastrukturalną i są one po stronie rządów kolejnych i branży węglowej, w której istnieją od lat ci sami ludzie, a nie po stronie samorządu, który ma za zadanie dbać o interesy lokalnej społeczności i reprezentować ich interesy.
Szanowny Panie A Maksymowicz! Należy wyrazić zdziwienie, że potrafi Pan tak wybiórczo czytać wyrok TK. Zgodnie z tym wyrokiem wyrobiska górnicze nie podlegają podatkowi od nieruchomości ...ale nie istnieją przekonywujące argumenty przemawiajace generalnie przeciwko możliwości uznania za przedmiot opodatkowania rozważanym podatkiem obiektów i urzadzeń zlokalizowanych w podziemnych wyrobiskach górniczych ...itd. Szanowny Panie wyrobiska górnicze jako trójwymiarowa przestrzeń w górotworze nigdy nie były opodatkowane! Opodatkowane były stałe obiekty budowlane zlokalizozowane w wyrobiskach górniczych. Sporny podatek dla gmin Zagłebia Miedziowego płatny był zgodnie z wyrokiem Naczelnego Sadu Administracyjnego wiec o jakich zwrotach podatku Pan pisze ? Kto je bądzie zwracał ? Od jakiej daty obowiazyje wyrok TK? czy prawo w Polsce działa wstecz? Poza tym przedsiebiorca sam sobie stworzył Katalog obiektów budowlanych pod ziemią, bo od tych obiektów jako środków trwałych odpisywał sobie tzw koszty amortyzacyjne!(czysty zysk dla przedsiebiorcy). Dlaczego dla potrzeb odpisów amortyzacyjnych obiekt w podziemnym wyrobisku górniczym jest obiektem budowlanym (środkiem trwałym) w rozumieniu prawa , a dla potrzeb podatku od nieruchomości ten sam obiekt (np. taśmociąg) nie powinien być obiekltem obudowlanym ? Myślę że Pan to powinien wiedzić. Za niesmaczne uważam Pane dywagacje na temat apetytów finansowych samorzadowców (oni nie zabiegają o środki dla siebie tylko dla mieszkańców i to zgodnie z prawem) i przymuszanie polityków do pewnych zachowań. Wierzę w to, że mamy mądry naród i mądrych polityków, którzy mają własne zdanie i nie działają wbrew sobie. Co do węgla brunatnego (którego eksploatacja ma być prowadzona po 2025 r.) to wg. mnie jeszcze za wcześnie na wiążące decyzje. Po rozpoznaniu złóż gazu łupkowego ( co potrwa ok. 5 lat) można będzie podejmowac mądre decyzje.
Pisanie o chatkach drewnianych w rejonie Bełchatowa i porównywanie ich do obecnych miejscowości w rejonie Lubina, Legnicy , Gubina jest śmieszne. Tereny te są często niewiele biedniejsze niż osławiony Kleszczów, ale maja czyste powietrze, a nie kominy pod nosem.
Pakiet Klimatyczny , to jest kaganiec na elektrownie i przez to kopalnie węgla brunatnego. Jak część krajów UE już spełnia jego założenia ( Francja, kraje Beneluksu po części Skandynawia) to kraj taki jak Polska , który nawet drogi gminnej nie potrafi wybudować bez wsparcia Unii nic nie piśmie w tej sprawie. Dlatego gadanina w stylu, że gminy blokują "Wielką inwestycje jest niedorzeczne. Prawda jest taka ,że w tej chwili nikt normalny nie będzie się pchał w budowę kopalni, a tym bardziej elektrowni węglowej na terenie UE. A budować było 20 lat temu gdy złoża były zablokowane i można było je spokojnie eksploatować, a nie teraz .