Sierpniowy numer tego resortowego czasopisma branżowego należy zaliczyć do klasyki zawodowej informacji i interesujących gospodarczo komentarzy. Pod tym względem bardzo korzystnie wyróżnia się on od wszystkiego, co dotąd była tam prezentowane. Przede wszystkim zrezygnowano z publikacji stanowiska Głównego Geologa Kraju, które rozpoczynało serię dalszych artykułów i tekstów. Niezależnie od tego, kto personalnie pełnił tę funkcję, treść tych wystąpień tchnęła drętwotą i urzędowym optymizmem, który raczej odstraszał niż zachęcał do dalszej jego lektury. W bieżącym numerze znalazły się też dwa artykuły o charakterze ściśle naukowym interesującym zapewne wąskie grono specjalistów. Nie dominują one jednak nad całością treści, które pod względem przyrodniczym, surowcowym, a nawet górniczym można uznać za rewelacyjne.
Odnotowano tu też popełniane błędy w sprawie podejmowanych działań związanych z przyszłym wydobyciem gazu łupkowego. Należy do nich wiadomość o powstających wstrząsach sejsmicznych związanych z techniką szczelinowania. Otóż ich skala jest nawet niewyczuwalna przez człowieka i nie odnotowywana w skutkach na powierzchni terenu. Tylko, że o tym nikt nic nie wie. Tak rodzą się wiadomości nie z tej ziemi. Oto wiceszef Komisji Rolnictwa Komisji UE Jose Bove chce zakazu eksploatacji tego gazu w Europie i na świecie. Spotkał się on w tej sprawie z premierem Tuskiem. Wręczył on premierowi list mieszkańców wsi Grabowiec, gdzie w wyniku prowadzonych badań za gazem łupkowym nastąpiło zmętnienie wody w studniach, a od wstrząsów popękały ściany domów. Tymczasem rzecznik prasowy „Geofizyki Toruń” potwierdza, że w terenie tym były prowadzone prace sejsmiczne, ale wcale nie związane z poszukiwaniem gazu łupkowego, które w żaden sposób nie mogły wywołać wspomnianych skutków. Tak wygląda manipulacja danymi w skali trochę szerszej niż nasz kraj. Podobnie rzecz ma się z pakietem klimatycznym UE. Oto mimo wszelkich restrykcji, obostrzeń i propagandy rok 2010 był rekordowy pod względem wydalania dwutlenku węgla do atmosfery. W dniu 9 czerwca Gazeta.pl doniosła, że: „Chiny stały się w 2010 roku największym konsumentem energii na świecie, po raz pierwszy wyprzedzając Stany Zjednoczone - wynika z dorocznego raportu na temat zużycia energii opublikowanego w środę przez brytyjski koncern BP”. No cóż, co wolno wielkim, to nie nam małym. Na marginesie można zauważyć, że tego rodzaju przegląd mediów jest coraz rzadszym zjawiskiem na naszym rynku informacyjnym, a szkoda!
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.