7 lutego 2011 11:19
:
:
autor: Adam Maksymowicz - nettg.pl
1.2 tys. odsłon
Adam Maksymowicz: Brunatna inwestycja KGHM
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Cóż spece od wszystkiego próbują
się rządzić nie swoim, ile kasy
przewalili w Afryce? Tego już nikt się
nie potrafi wytłumaczyć i mamią nas
innymi problemami. Ile kasy poszło niby
na szczytny cel, a wylądowało w
kieszeniach - na kontach indywidualnych
? A jakie interesy robią na przetargach
wśród swoich znajomków dzieląc się
pospołu kasą na własne potrzeby pod
stołem ? Tego już nikt nie dostrzega.
Eldorado dla wyszukanych sposobów na
przewałkę kasy dla własnych
kieszonek. Łapka łapkę myje, no i
fajnie nam się żyje. Brawo
kombinatory. Jakie to czyste? Jakie
przejrzyste a pod stołem, bierzemy co
możemy Takich mamy speców, długo na
to czekali, teraz do koryt się dorwali
a naród w wielkim poważaniu mają.
Układy PO lub PiS walczą o podział
łupów, dopust do koryta, a co ich
obchodzi problem ludzi pracy, jak za
głośno skaczą to na bruk,
restrukturyzacja = likwidacja to jest to
!!!
Panie YereQ, Pana poglady przypominają
mi stanowisko niemieckiego ministra
gospodarki z czasów Bismarka. Wkurzony
doskonała produkcja polskich maszyn
rolniczych w Poznaniu które ze wzgledu
na ich jakość musili kupować wszyscy
Niemcy, przybył do Poznania i
powiedział do naszych producentów,
mniej więcej te słowa: "Panowie, po co
wy to wszystko robicie? Wysilacie się,
męczycie się, a my wam mozemy wszytko,
czego tylko zapragniecie dostarczyć z
Berlina".
Choć mnie to nie przekonałoby i tak,
to jakoś dr hab. nie wpadł na pomysł
"zejścia do mas" żeby propagować
inaczej energetykę opartą na węglu
brunatnym. Może tak silny się czuje
swoją i węgla pozycją, że uważa iż
nie musi?
Co do strachów, że w Polsce zabraknie
prądu za 10 lat to też oszukiwanie
społeczeństwa. W dobie coraz
większego zacieśniania stosunków w
ramach Unii i planów jednego systemu
energetycznego, u nas prąd będzie
płynąć nie tylko z nowy EA, ale też
ten produkowany w Niemczach z wegla jak
i w Czechach z atomowej lub solarnej. A
to, czy będzie ona taniej wytwarzany z
węgla brunatnego nie będzie miało
znaczenia dla obiorcy, bo i tak cena
będzie określana za giełdach bądź
sterowana. Jedynie dla producenta
energii byłby większy zysk ze względu
na niski koszt produktów czyli węgla.
Od dawna jestem za rozmowami z ludźmi,
z rządem i władzamicentralnymi i
samorządowymi. Jestem za ofensywą
informacyjną nie przeciwko komuś lub
za czymś, ale techniczną, zasobową,
prognostyczną porównywalną itp. itd.
Tego jednak się nie robi z niewiadomych
przyczyn. Wyjaśniłoby to na wstępie
wiele niedomówień i pozwoliło całą
dyskusję przenieść na trochę wyższy
poziom. Nie wiem kto namówił
Kasztelewicza do tego tekstu, który
choć jest prawdziwy odnośnie danych
technicznych, to co do celu reprezentuje
niestety poziom z czasów PRL. I tu jest
główna przyczyna tego, ze jego skutek
jest odwrotny od zamierzonego. Zamiast
kogoś przekonać wywołuje jeszcze
większy opór. Proszę zwrócić uwagę
jak to samo ministerstwo gospodarki
promuje elektrownie atomowe. Ano mają
być lekcje w szkołach, ulotki, filmy,
reklamy, dyskusje z mieszkańcami gdzie
ma byc zlokalizowana elektrownia. Już
się je prowadzi chociaż jeszcze nie
zapadłą decyzja o lokalizacji. Na
temat energetyki jądrowej ukazują się
świetne i doskonale napisane książki
popularno - naukowe w dużych nakładach
itp,itd. Czy z węglem brunatnym nie
można tego zrobić, czy też nikomu
się nie chce ruszyć koło własnych
interesów i wszytko próbuje się
przeprowadzić na "siłę".
Styl wypowiedzi Kasztelewicza i innych z
branży ciągle ten sam. Ja nie wiem,
czy ci ludzi są oderwani od
rzeczywistości? Przecież oni jeszcze
bardziej prowokują swoim zachowaniem i
dojdzie do tego że konflikt jeszcze
mocniej się zaogni. Na forach samego
AGH młodsi przedstawiciele branży sami
krytykują takie podejście. Może
Kasztelewicz jednak działa w całkiem
innym kierunku, aby jednak te odkrywki
nie powstały? Może wspiera EA?
Postawie KGHM się nie dziwię, bo nic
mnie nie jest już wstanie zdziwić w
tej instytucji. To nie jest wcale
szukanie wyjścia z sytuacji tylko
wywalanie pieniędzy na badania, które
w polskich warunkach nie mają zadnych
technicznych szans realizacji. Jak mają
jednak i pieniądze i nie wiedzą, co z
nimi zrobić, a koniecznie muszą je
wydać, to nie mam nic przeciwko
zgazowaniu węgla brunatnego. Już tylko
od strony teoretycznej jest bardzo
podobne przedsięwzięcie jak geotermia
w Toruniu. Pod wzgledem medialnym temat
się sprzedaje doskonale, ale pod
względem technicznym miliony złotych
idą w błoto. W sprawie Poltegoru
akurat podzielam opinie legniczanina. To
archaizm i z tym tez się zgadzam. Moim
jednak zdaniem nabardziej
kompromitujący w tej sprawie jest styl
dyskusji na ten temat prowadzony przez
czynniki naukowo - rządowe o czym już
wielokrotnie pisałem i nie chcę w tym
miejscu się powtarzać. Niestety
dzisiaj opublikowany na tym portalu
tekst profesora z AGH nadal powtarza ten
sam stary styl, szyk i te same
argumenty. Jestem za tym aby
mieszkańcom wypłacić równowartość
ich utraconego majątku plus koszta
odpowiadajace jakiemuś procentowi
wartości złoża, które oni
pozostawiają. Takie prawo jest w innych
krajach kapitalistycznych, a u nas nadal
socjalizm wszystko państwowe. Na to
trzeba zmiany prawa geologicznego i
górniczego, czym proponuję się
bardziej aktywnie zając póki jest ono
jeszcze w komisjach sejmowych i
senackich.
Wielu nie chce prowokować konfliktów
społecznych itp dotyczących budowy
klasycznej, odkrywkowej kopalni wegla
brunatnego. Starają się znaleźć inne
rozwiązanie w kwestii węgla
brunatnego, które jest tańsze i nie
powodujące konfliktów społecznych, to
raczej dobrze o KGHM świadczy. Inna
sprawa ,że Poltegor z powodu własnej
głupoty chce tradycyjnie eksploatować
złoża, prawdopodobnie sadzą że
większość problemów można
załatwić za pieniądze , a reszte
spraw siłą. AGH i tzw komitet
sterujący to juz archaizm i nie ma co
sie dziwic postawie KGHM....
Czekam na wiadomości w sprawie węgla,
jeżeli nie brunatnego to kamiennego.
Jest to o tyle inetresujące, ze węgiel
kamienny wystepuje zasadniczo w utworach
karbońskich, które nie występują w
okoliczch Częstochowy. Bardzo proszę
wiadomości do mnie kierowane
przesyłać na adres redakcji, która mi
je przekaże Ze zrozumiałych względów
nie podaję w tym miejscu swoich danych
adresowych.
Kilku moich znajomych bardzo się
zdziwiło, gdy kilka lat temu
sprzedałem swój domek letniskowy w
okolicach Myszkowa, Żarek.
Pewnemu koledze odpowiedziałem, że za
kilka lat będzie tu duża kopalnia. I
oto panowie, niby z Australii,
zaczynają inwestować w okolice
Myszkowa. Myślę, że decydenci z KGHM
niezbyt miło na to patrzą. Oni zaspali
to złoże.
Kolega zachęcał mnie do kupna działki
w innym miejscu. Odpowiedziałem mu, że
tam, gdzie proponuje, jest pokład
węgla i wcześniej czy później
zabiorą się za jego pozyskiwanie.
Te informacje posiadałem, ponieważ
bardzo wtedy interesowałem się
podziemnym zgazowaniem i oczywiście
możliwościami jego zastosowania w
Polsce. Przy okazji prześlę Panu dane
na temat tych złóż węgla. I nie
twierdzę, że to węgiel brunatny.
Pierwsze słyszę o złożach
przemysłowych węgla brunatnego w
okolicach Częstochowy. Owszem wspomina
się o jego drobnych wystąpieniach
wśród utworów jurajskich (jura
krakowsko - częstochowska), gdzie przed
drugą wojną światową był
eksploatowany na potrzeby prywatne. O
ile pamiętam to była to półmetrowa
warstwa węgla brunatnego o bardzo
dobrych parametrach energetycznych, ale
o bardzo małych zasobach. Z tego powodu
inwestycje na skalę przemysłową były
nieopłacalne. To ilosć wegla liczona
może w tysiącach ton, ale na pewno nie
w milionach, czy miliardach, jak ma to
miejsce w okolicach Legnicy.
Gdzie na swiecie jest stosowane
podziemne zgazowanie wegla w
jakiejkolwiek postaci? W jakiej skali?
Kto jest liderem w Badaniach ? Ile
kosztuje wdrozenie tej technologii? jaki
jest koszt wytworzenia jednostki np. kwh
w tej technologii? o jakiej perspektywie
czasowej dyskutujemy na wdrozenie tej
technologii w Polsce: 10, 20 czy 50 lat?
KGHM - ma nadmiar pieniedzy - to jest
jedyny powod dla ktorego zajal sie tym
tematem?
Jest taki zwyczaj, że nikt nie mówi o
porażkach. Wszak wiadomo, że jest ona
sierotą. Otóż nie ma w polskiej
literaturze naukowej pozytywnych
eksperymentów z podziemnym zgazowaniem
naszego węgla brunatnego. Zamiast tego
opowiada się z pewnością stu
procentową o teoretycznych
mozliwościach zastosowania tego
procesu. Z całym komentarzem Pana
Januda się zgadzam. Tylko proszę mi
powiedzieć o jakim to zapomnianym
węglu Pan pisze "gdy odkrywano miedź".
Byłem świadkiem tamtych wydarzeń i
poza legnicko - głogowskimi pokładami
węgla brunatnego, żadnego innego
węgla tutaj nie znaleziono. Chyba, że
chodzi Panu o Lubelskie Zagłębie
Węglowe? Tylko o no nie jest
zapomniane, a nawet wręcz przeciwnie,
ze względu na odnoszone sukcesy jest
medialnym prymusem w branży węglowej.
Woda to jeden z głównych przeciwników
procesu zwanego podziemne zgazowanie
węgla. Wszystkie opisywane przypadki
prowadzenia procesu podziemnego
zgazowania węgla to tak naprawdę tylko
opisy doświadczeń bardziej lub mniej
udanych. Dziwne, że o tych nieudanych
nikt nic nie mówi.
Ciągłość procesu podziemnego
zgazowania to umiejętność
utrzymywania założonej geometrii
przestrzeni reaktora.
W omawianym przypadku mamy bliskie
sąsiedztwo sejsmicznie aktywnych
terenów. Stosowana obecnie technika
pozyskiwania rud miedzi to idealny
przykład tworzenia przez człowieka
lokalnego ogniska trzęsień Ziemi. I
tutaj nie jest na miejscu dyskusja czy
to są wstrząsy czy trzęsienia. 5 w
skali R robi wrażenie i oczywiście
głębokość hipocentrum mierzona w
kilometrach/w niektórych przypadkach/.
I proszę mi powiedzieć, że to nie
będzie miało znaczenia dla podziemnego
zgazowania.
Szkoda, że mówimy tylko o ewentualnym
zgazowaniu węgli kamiennych/Katowice,
Wałbrzych/ lub węgli
brunatnych/Legnica/. Zapominamy, że
jest jeszcze jeden węgiel i to prawie
niezawodniony. Był on badany w tamtych
zamierzchłych czasach gdy odkrywano
miedź.
Wow, your post makes mine look fbeele. More power to you!
Cóż spece od wszystkiego próbują się rządzić nie swoim, ile kasy przewalili w Afryce? Tego już nikt się nie potrafi wytłumaczyć i mamią nas innymi problemami. Ile kasy poszło niby na szczytny cel, a wylądowało w kieszeniach - na kontach indywidualnych ? A jakie interesy robią na przetargach wśród swoich znajomków dzieląc się pospołu kasą na własne potrzeby pod stołem ? Tego już nikt nie dostrzega. Eldorado dla wyszukanych sposobów na przewałkę kasy dla własnych kieszonek. Łapka łapkę myje, no i fajnie nam się żyje. Brawo kombinatory. Jakie to czyste? Jakie przejrzyste a pod stołem, bierzemy co możemy Takich mamy speców, długo na to czekali, teraz do koryt się dorwali a naród w wielkim poważaniu mają. Układy PO lub PiS walczą o podział łupów, dopust do koryta, a co ich obchodzi problem ludzi pracy, jak za głośno skaczą to na bruk, restrukturyzacja = likwidacja to jest to !!!
Panie YereQ, Pana poglady przypominają mi stanowisko niemieckiego ministra gospodarki z czasów Bismarka. Wkurzony doskonała produkcja polskich maszyn rolniczych w Poznaniu które ze wzgledu na ich jakość musili kupować wszyscy Niemcy, przybył do Poznania i powiedział do naszych producentów, mniej więcej te słowa: "Panowie, po co wy to wszystko robicie? Wysilacie się, męczycie się, a my wam mozemy wszytko, czego tylko zapragniecie dostarczyć z Berlina".
Choć mnie to nie przekonałoby i tak, to jakoś dr hab. nie wpadł na pomysł "zejścia do mas" żeby propagować inaczej energetykę opartą na węglu brunatnym. Może tak silny się czuje swoją i węgla pozycją, że uważa iż nie musi? Co do strachów, że w Polsce zabraknie prądu za 10 lat to też oszukiwanie społeczeństwa. W dobie coraz większego zacieśniania stosunków w ramach Unii i planów jednego systemu energetycznego, u nas prąd będzie płynąć nie tylko z nowy EA, ale też ten produkowany w Niemczach z wegla jak i w Czechach z atomowej lub solarnej. A to, czy będzie ona taniej wytwarzany z węgla brunatnego nie będzie miało znaczenia dla obiorcy, bo i tak cena będzie określana za giełdach bądź sterowana. Jedynie dla producenta energii byłby większy zysk ze względu na niski koszt produktów czyli węgla.
Od dawna jestem za rozmowami z ludźmi, z rządem i władzamicentralnymi i samorządowymi. Jestem za ofensywą informacyjną nie przeciwko komuś lub za czymś, ale techniczną, zasobową, prognostyczną porównywalną itp. itd. Tego jednak się nie robi z niewiadomych przyczyn. Wyjaśniłoby to na wstępie wiele niedomówień i pozwoliło całą dyskusję przenieść na trochę wyższy poziom. Nie wiem kto namówił Kasztelewicza do tego tekstu, który choć jest prawdziwy odnośnie danych technicznych, to co do celu reprezentuje niestety poziom z czasów PRL. I tu jest główna przyczyna tego, ze jego skutek jest odwrotny od zamierzonego. Zamiast kogoś przekonać wywołuje jeszcze większy opór. Proszę zwrócić uwagę jak to samo ministerstwo gospodarki promuje elektrownie atomowe. Ano mają być lekcje w szkołach, ulotki, filmy, reklamy, dyskusje z mieszkańcami gdzie ma byc zlokalizowana elektrownia. Już się je prowadzi chociaż jeszcze nie zapadłą decyzja o lokalizacji. Na temat energetyki jądrowej ukazują się świetne i doskonale napisane książki popularno - naukowe w dużych nakładach itp,itd. Czy z węglem brunatnym nie można tego zrobić, czy też nikomu się nie chce ruszyć koło własnych interesów i wszytko próbuje się przeprowadzić na "siłę".
Styl wypowiedzi Kasztelewicza i innych z branży ciągle ten sam. Ja nie wiem, czy ci ludzi są oderwani od rzeczywistości? Przecież oni jeszcze bardziej prowokują swoim zachowaniem i dojdzie do tego że konflikt jeszcze mocniej się zaogni. Na forach samego AGH młodsi przedstawiciele branży sami krytykują takie podejście. Może Kasztelewicz jednak działa w całkiem innym kierunku, aby jednak te odkrywki nie powstały? Może wspiera EA?
Postawie KGHM się nie dziwię, bo nic mnie nie jest już wstanie zdziwić w tej instytucji. To nie jest wcale szukanie wyjścia z sytuacji tylko wywalanie pieniędzy na badania, które w polskich warunkach nie mają zadnych technicznych szans realizacji. Jak mają jednak i pieniądze i nie wiedzą, co z nimi zrobić, a koniecznie muszą je wydać, to nie mam nic przeciwko zgazowaniu węgla brunatnego. Już tylko od strony teoretycznej jest bardzo podobne przedsięwzięcie jak geotermia w Toruniu. Pod wzgledem medialnym temat się sprzedaje doskonale, ale pod względem technicznym miliony złotych idą w błoto. W sprawie Poltegoru akurat podzielam opinie legniczanina. To archaizm i z tym tez się zgadzam. Moim jednak zdaniem nabardziej kompromitujący w tej sprawie jest styl dyskusji na ten temat prowadzony przez czynniki naukowo - rządowe o czym już wielokrotnie pisałem i nie chcę w tym miejscu się powtarzać. Niestety dzisiaj opublikowany na tym portalu tekst profesora z AGH nadal powtarza ten sam stary styl, szyk i te same argumenty. Jestem za tym aby mieszkańcom wypłacić równowartość ich utraconego majątku plus koszta odpowiadajace jakiemuś procentowi wartości złoża, które oni pozostawiają. Takie prawo jest w innych krajach kapitalistycznych, a u nas nadal socjalizm wszystko państwowe. Na to trzeba zmiany prawa geologicznego i górniczego, czym proponuję się bardziej aktywnie zając póki jest ono jeszcze w komisjach sejmowych i senackich.
Wielu nie chce prowokować konfliktów społecznych itp dotyczących budowy klasycznej, odkrywkowej kopalni wegla brunatnego. Starają się znaleźć inne rozwiązanie w kwestii węgla brunatnego, które jest tańsze i nie powodujące konfliktów społecznych, to raczej dobrze o KGHM świadczy. Inna sprawa ,że Poltegor z powodu własnej głupoty chce tradycyjnie eksploatować złoża, prawdopodobnie sadzą że większość problemów można załatwić za pieniądze , a reszte spraw siłą. AGH i tzw komitet sterujący to juz archaizm i nie ma co sie dziwic postawie KGHM....
Czekam na wiadomości w sprawie węgla, jeżeli nie brunatnego to kamiennego. Jest to o tyle inetresujące, ze węgiel kamienny wystepuje zasadniczo w utworach karbońskich, które nie występują w okoliczch Częstochowy. Bardzo proszę wiadomości do mnie kierowane przesyłać na adres redakcji, która mi je przekaże Ze zrozumiałych względów nie podaję w tym miejscu swoich danych adresowych.
Kilku moich znajomych bardzo się zdziwiło, gdy kilka lat temu sprzedałem swój domek letniskowy w okolicach Myszkowa, Żarek. Pewnemu koledze odpowiedziałem, że za kilka lat będzie tu duża kopalnia. I oto panowie, niby z Australii, zaczynają inwestować w okolice Myszkowa. Myślę, że decydenci z KGHM niezbyt miło na to patrzą. Oni zaspali to złoże. Kolega zachęcał mnie do kupna działki w innym miejscu. Odpowiedziałem mu, że tam, gdzie proponuje, jest pokład węgla i wcześniej czy później zabiorą się za jego pozyskiwanie. Te informacje posiadałem, ponieważ bardzo wtedy interesowałem się podziemnym zgazowaniem i oczywiście możliwościami jego zastosowania w Polsce. Przy okazji prześlę Panu dane na temat tych złóż węgla. I nie twierdzę, że to węgiel brunatny.
Pierwsze słyszę o złożach przemysłowych węgla brunatnego w okolicach Częstochowy. Owszem wspomina się o jego drobnych wystąpieniach wśród utworów jurajskich (jura krakowsko - częstochowska), gdzie przed drugą wojną światową był eksploatowany na potrzeby prywatne. O ile pamiętam to była to półmetrowa warstwa węgla brunatnego o bardzo dobrych parametrach energetycznych, ale o bardzo małych zasobach. Z tego powodu inwestycje na skalę przemysłową były nieopłacalne. To ilosć wegla liczona może w tysiącach ton, ale na pewno nie w milionach, czy miliardach, jak ma to miejsce w okolicach Legnicy.
Gdzie na swiecie jest stosowane podziemne zgazowanie wegla w jakiejkolwiek postaci? W jakiej skali? Kto jest liderem w Badaniach ? Ile kosztuje wdrozenie tej technologii? jaki jest koszt wytworzenia jednostki np. kwh w tej technologii? o jakiej perspektywie czasowej dyskutujemy na wdrozenie tej technologii w Polsce: 10, 20 czy 50 lat? KGHM - ma nadmiar pieniedzy - to jest jedyny powod dla ktorego zajal sie tym tematem?
Pokłady tego węgla to w dużym uproszczeniu okolice Częstochowy
Jest taki zwyczaj, że nikt nie mówi o porażkach. Wszak wiadomo, że jest ona sierotą. Otóż nie ma w polskiej literaturze naukowej pozytywnych eksperymentów z podziemnym zgazowaniem naszego węgla brunatnego. Zamiast tego opowiada się z pewnością stu procentową o teoretycznych mozliwościach zastosowania tego procesu. Z całym komentarzem Pana Januda się zgadzam. Tylko proszę mi powiedzieć o jakim to zapomnianym węglu Pan pisze "gdy odkrywano miedź". Byłem świadkiem tamtych wydarzeń i poza legnicko - głogowskimi pokładami węgla brunatnego, żadnego innego węgla tutaj nie znaleziono. Chyba, że chodzi Panu o Lubelskie Zagłębie Węglowe? Tylko o no nie jest zapomniane, a nawet wręcz przeciwnie, ze względu na odnoszone sukcesy jest medialnym prymusem w branży węglowej.
Woda to jeden z głównych przeciwników procesu zwanego podziemne zgazowanie węgla. Wszystkie opisywane przypadki prowadzenia procesu podziemnego zgazowania węgla to tak naprawdę tylko opisy doświadczeń bardziej lub mniej udanych. Dziwne, że o tych nieudanych nikt nic nie mówi. Ciągłość procesu podziemnego zgazowania to umiejętność utrzymywania założonej geometrii przestrzeni reaktora. W omawianym przypadku mamy bliskie sąsiedztwo sejsmicznie aktywnych terenów. Stosowana obecnie technika pozyskiwania rud miedzi to idealny przykład tworzenia przez człowieka lokalnego ogniska trzęsień Ziemi. I tutaj nie jest na miejscu dyskusja czy to są wstrząsy czy trzęsienia. 5 w skali R robi wrażenie i oczywiście głębokość hipocentrum mierzona w kilometrach/w niektórych przypadkach/. I proszę mi powiedzieć, że to nie będzie miało znaczenia dla podziemnego zgazowania. Szkoda, że mówimy tylko o ewentualnym zgazowaniu węgli kamiennych/Katowice, Wałbrzych/ lub węgli brunatnych/Legnica/. Zapominamy, że jest jeszcze jeden węgiel i to prawie niezawodniony. Był on badany w tamtych zamierzchłych czasach gdy odkrywano miedź.