Rafa koralowa, jaką dla zarządu KGHM Polska Miedź SA stanowią związki zawodowe wydaje, że będzie w przyszłości wyminięta. O coraz gorszej kondycji tutejszych kopalń rud miedzi wiadomo od dawna. Jedna trzecia produkcji miedzi ze złomu mówi sama za siebie. Zarząd pilnie szuka rozwiązań zastępczych, choćby na początek nawet w minimalnej skali. Jednym z nich jest właśnie złom. Kolejnym mają być inwestycje w Kanadzie, USA i w innych krajach zamorskich. Tego rodzaju inwestycyjne i wyprowadzanie jeszcze niemałych zysków budzi zaniepokojenie nie tylko miejscowych związkowców, ale też i władz lokalnych. Wiadomo, że za kapitałem pójdzie też zarząd i być może tylko z nazwy polska firma znajdzie sobie dogodniejszą lokalizację poza granicami kraju. Jest wielce prawdopodobne, że likwidacja miejscowego górnictwa rud miedzi przyniesie skutki dużo bardziej dotkliwe niż to, co stało się w Wałbrzychu. Zjawiska tego wydają się nie dostrzegać związki zawodowe pewne swojej mocnej pozycji w dostawach rudy dla własnych hut. O ile powszechnie krytycznie oceniane są inwestycje zagraniczne KGHM, to miejscowe i lokalne lokaty kapitałów poza własną branżą były dotąd prawie niezauważalne. W ostatnich dniach października KGHM dokonał pod tym względem wręcz historycznego przełomu. Oto zakupił on od skarbu państwa za 138 milionów złotych 90 procent akcji Zespołu Uzdrowisk Kłodzkich SA. Tym samym potwierdził, że mimo wszystkich zagranicznych interesów widzi on swoją rolę również w kraju, a przede wszystkim na Dolnym Śląsku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.