Nowa wersja prawa geologicznego i górniczego staje się coraz bardziej areną walki o interesy poszczególnych grup społecznych, lokalnych, zawodowych i biznesowych. Trwa zawzięty spór o podatek od wyrobisk górniczych, a ostatnio dochodzi do tego sprawa ochrony złóż kopalin użytecznych. Tam, gdzie zalegają pokłady węgla brunatnego miejscowa ludność jednoznacznie wypowiada swoje zdanie na nie. Wiadomo, że będzie odkrywka, a to dewastacja i likwidacja, często bardzo dobrze usytuowanych firm, lokali i osiedli przynoszących znaczące dochody ich właścicielom. Ochrona tych terenów oznacza ograniczenie wszelkich inwestycji budowlanych i infrastrukturalnych, a w przyszłości przesiedlenie w nieznane. Stąd sprzeciw ludności wydaje się, że ma swoje ludzkie i ekonomiczne uzasadnienie.
Tak jednak nie jest. O ile złoże samo w sobie jest niezależne od żadnych ludzkich postanowień, to jednak jego ilość i wartość jest ustalana przez odpowiednie urzędy. Okazuje się, że być może tu akurat zachodzą zmiany redukujące wartość naszego potencjału surowcowego. Wolny rynek dla wielu urzędników oznacza pełną dowolność w ocenach bazy zasobowej kraju. Gdyby ta liberalizacja była jeszcze stosowana w obie strony można by było teoretycznie mówić o wolnym rynku. Jest jednak inaczej.
Zasobowe manipulacje, choć dokonywane tylko na papierze, (który wszystko wytrzyma) zubożają nasz kraj. Pozornie nie ma to żadnego znaczenia, bo to wszystko tylko na papierze. Ten papier jest jednak świadectwem coraz uboższych zasobów, w które nie warto inwestować, bo jest ich mało. Jednym słowem, tylko papierowa kradzież zasobów, powoduje stagnację w górnictwie, a w konsekwencji wzmacnia wszystkie procesy likwidacyjne. Kradzież tych zasobów węgla kamiennego można wycenić w bilionach złotych. Jest ona nie tylko zabiegiem papierowym. Jego rzeczywisty wymiar ma miejsce w nakładach, jakie kiedyś wydano na poszukiwania złóż tego surowca. Były to ogromne koszta robót wiertniczych, analitycznych, laboratoryjnych i dokumentacyjnych. Teraz jednym pociągnięciem ministerialnego pióra zostały skreślone. Stan ten dotyczy nie tylko węgla kamiennego. W trochę mniejszej skali ubytek ten zanotowano w tak strategicznych surowcach, jak siarka rodzima, węgiel brunatny, cynk, ołów i miedź. Przedstawione tu informacje są w wielkim skrócie zaczerpnięte z pracy naukowej na ten temat.1
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Być może, że nowego przewodniczącego NSZZ "S" znam tylko z zewnętrznych oznak jego aktywności. Moja nadzieja wiąże się z jego niedawną akcją strajkową i negocjajcjami, które musiały w ostateczności zakończyć sie z udziałem wicepremiera. Oczywiście, czas pokaże, kto jest kim i po co obejmuje stanowisko. Wydaje mi się - byc może jednak że się mylę - że nowy przewodniczący reprezentuje raczej interesy i poparcie dołów związkowych. Jest to nawiązanie do tradycji jeszcze przedwojennych, a przynajmniej stanu wojennego na Górnym Śląsku, gdzie konspiracja była zwalczana szczególnie brutalnie i dotkliwie. Generalnie to jednak delegaci górnosląscy za nim lobbowali i uzyskali większość. Ci delegaci reprezentują załogi, więć jest nadzieja, że dobrze wybrali, a nie tylko swojego chłopa, dla swoich tylko interesów. W takim przypadku byłaby to kolejna klęska. Nadzieję jednak trzeba mieć zawsze, choćby rozsądną i umiarkowaną, bo inaczej nie da się żyć.
Pan Adam M. - pisze Pan ciekawe i dociekliwe artykuły i chwała za to. Nie dziwię się, że nie wierzy Pan w pozytywną moc sprawczą rządzących (stopniowa degradacja branży od 1990 roku wydanej na łup pseudomenedżerów, złodziejskich pośredników czy przekupnych lobbystów) dobitnie o tym świadczy. Nie dziwi mnie, że sceptycznie ocenia Pan działania górniczego lobby, które realizuje swoje prywatne czy grupowe interesy i nie jest wcale zainteresowane naprawą branży. Dziwi mnie,że tyle nadziei pokłada Pan w nowym przewodniczącym zz, który: - od startu ma silną opozycję w pokonanym kandydacie i jego północnej drużynie - staje się natychmiast zakładnikiem najbardziej roszczeniowej i głośnej mniejszości związkowej - wchodzi automatycznie w układ z menedżerami spółek gwarantujacy podwyżki wynagrodzeń metodą szantażu (kontrolowanego) strajkowego Choćby ten chłop był jak kryształ, to będzie wielokrotnie rżnięty, co w tym wypadku nie zwiększy jego wartości. Stawiałbym raczej na "przymus" zewnętrzny, dlatego trzymam kciuki za prywatyzację JSW i KHW, odbudowę kopalni Silesia i Dębieńsko, podziałem Kompanii Węglowej (rozbicie monopolu).
Pani Andziu. Bez żadnej fetyszyzacji spór o podatek nadal trwa niezaleznie od wyroku, bo prawo jest w tej sprawie niejednoznaczne. Prawda leży po środku powiedział przed sądem morderca niewinnej osoby. Ona mnie prowokowała idąc samotnie późnym wieczorem przez las. Nie pozostawało mi nic innego, jak napaść itp., itd. Otóz prawda nie leży po srodku tylko ma swój konkretny wyraz. Dla laików górnictwa, geologii i wszelkich nauk o Ziemi wyobrażenia o takim wydarzeniu, jak nie tak dawne jeszcze na naszym terenie zlodowacenie (ok. 10 tys. lat temu) jest wirtualne. Zgoda, są to wyobrażenia wirtualne, ale tylko dla ludzi nie interesujących się tego rodzaju sprawami. To coś takiego, jak dwa razy dwa w matematyce jest wynikiem wirtualnym dla osób nie rozumiejacych matematyki. Natomiast zasoby są konkretne, bo dokładnie udokumentowane na podstawie wyników wierceń badawczych i studiów porównawczych na ogół z dokładnością do ok. 10 procent. Inaczej nie mogła by je eksploatować żadna kopalnia, bo jak można wydobywać wirtualne zasoby. Na udokumentowanie tych zasobów z budźetu wydano setki milionów złotych. Dlatego wszelkie mówienie o zasobach wirtualnych jest niedocenianiem, a nawet lekceważeniem bogactw naturalnych, jakie występują na naszym terenie i są do naszej dyspozycji.
Co do tego podatku to nie fetyszyzujmy, polecam lekturę ostatniego wyroku NSA w tej sprawie, II FSK 907/09, wygląda na to że ktoś może zostać sprowadzony do parteru. A co do tych zasobów, to prawda zapewne leży w pośrodku, bo jedne i drugie są nieco wirtualne.