21 września 2010 14:19
:
:
autor: Az - nettg.pl
1.2 tys. odsłon
Piotr Rykala: Kompromis osiągnięty przy stole
W kilka dni po zawarciu porozumienia mam pozytywne refleksje. Chociaż od maja musieliśmy spotykać się wielokrotnie - w sporze zbiorowym z udziałem mediatora, czy wreszcie w obecności przewodniczącego Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego pana wojewody - powiedział Piotr Rykala
fot: Jarosław Galusek
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
jest mało istotne, czy ww. rozmowy przy
stole określi się medialnie jako "gry
i zabawy", czy też jako np. mozolne
wykuwanie wiekopomnego kompromisu.
Istotą sprawy jest fakt, że po
ujawnieniu przez zarząd KW zysku za
okres pół-lub roczny następuje w
drodze szantażu strajkowego
skonsumowanie wyniku przez pracowników
poprzez wymuszoną podwyżkę
wynagrodzenia. Wygląda to na wypłatę
dywidendy na rzecz spółki pracowniczej
tyle, że KW jest (chyba) własnością
tzw. skarbu państwa. Czy to źle, że
te pieniądze popłyną na konta
pracowników, a nie państwa? Osobiście
nie mam nic przeciwko temu, aby górnicy
otrzymywali za swoją pracę tyle, ile
uda im się-sorry- wydoić ze swojej
spółki, bo nie jestem pracownikiem tej
spółki i nie muszę martwić się o
konsekwencje takiego działania. A
konsekwencje będą takie:
- wzrost wynagrodzeń tj. wzrost
kosztów i brak pieniędzy na rozwój
tj. spadek konkurencyjności tj.
oddawanie rynku tj. trudności ze zbytem
tj. zamykanie kopalń (jest bardzo
prawdopodobne,że w 2011 roku wróci
sprawa "dorżnięcia" Halemby i
stopniowego wygaszania Ryd.-Anna). I tak
nie uda się uniknąć dalszych
podwyżek cen węgla, na co z
utęsknieniem czekają wdzięczni
importerzy i Bogdanka.
jest mało istotne, czy ww. rozmowy przy stole określi się medialnie jako "gry i zabawy", czy też jako np. mozolne wykuwanie wiekopomnego kompromisu. Istotą sprawy jest fakt, że po ujawnieniu przez zarząd KW zysku za okres pół-lub roczny następuje w drodze szantażu strajkowego skonsumowanie wyniku przez pracowników poprzez wymuszoną podwyżkę wynagrodzenia. Wygląda to na wypłatę dywidendy na rzecz spółki pracowniczej tyle, że KW jest (chyba) własnością tzw. skarbu państwa. Czy to źle, że te pieniądze popłyną na konta pracowników, a nie państwa? Osobiście nie mam nic przeciwko temu, aby górnicy otrzymywali za swoją pracę tyle, ile uda im się-sorry- wydoić ze swojej spółki, bo nie jestem pracownikiem tej spółki i nie muszę martwić się o konsekwencje takiego działania. A konsekwencje będą takie: - wzrost wynagrodzeń tj. wzrost kosztów i brak pieniędzy na rozwój tj. spadek konkurencyjności tj. oddawanie rynku tj. trudności ze zbytem tj. zamykanie kopalń (jest bardzo prawdopodobne,że w 2011 roku wróci sprawa "dorżnięcia" Halemby i stopniowego wygaszania Ryd.-Anna). I tak nie uda się uniknąć dalszych podwyżek cen węgla, na co z utęsknieniem czekają wdzięczni importerzy i Bogdanka.