Piłkarze Górnika awansowali do ekstraklasy, jednak na koniec sezonu - w prestiżowym meczu z Widzewem – ponieśli wysoką porażkę 0:3. Tym samym nie zepsuli łódzkiej drużynie fety z okazji awansu, z którego cieszyło się na stadionie Widzewa 10 tysięcy fanów.
Zabrzanie podeszli do swoich obowiązków zbytnio rozluźnieni, nie angażując w grę tak dużych środków i sił, jak łodzianie. Być może graczom Górnika zaszkodziło wcześniejsze spotkanie z władzami miasta Zabrza, w trakcie którego dowiedzieli się, że dostaną od samorządu nagrodę finansową za awans w wysokości 100 tysięcy złotych (to kwota do podziału na drużynę i sztab trenerski).
W Łodzi nie było już widać wspomnianej ambicji i walki, można nawet zaryzykować twierdzenie, że zabrzanie przeszli obok meczu… Piłkarze Widzewa byli zdecydowanie lepsi i w 29. minucie objęli prowadzenie. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafiła do Piotra Kuklisa, który popisał się kapitalnym uderzeniem z linii pola karnego. Sebastian Nowak tylko odprowadził futbolówkę wzrokiem. W 39. minucie Widzew zdobył drugą bramkę. Marcin Robak wpadł w pole karne, lecz jego uderzenie zdołał odbić golkiper Górnika. W odpowiednim miejscu znalazł się jednak Darvydas Sernas. Litwin dobijając piłkę głową pokonał bramkarza gości.
- Na naszym awansie jest mała rysa. Spowodowała ją porażka z Widzewem w niezwykle prestiżowym spotkaniu – mówi portalowi nettg.pl Tomasz Zahorski, jeden z nielicznych graczy zabrzan, który podjął walkę z rywalem. – Awans zapewniliśmy sobie znacznie wcześniej i może dlatego w nasze szeregi wkradło się rozluźnienie. Zawiedliśmy na całej linii i nic nas nie usprawiedliwia. Przed nami urlopy, a potem przygotowania do gry w ekstraklasie. Zespół musi być jednak wzmocniony na każdej pozycji. Inaczej trudno będzie powalczyć o ambitne cele – zaznacza na koniec Zahorski, który chciałby powrócić do reprezentacji Polski.
Widzów: 10 000
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.