27 maja 2010 12:26
:
:
autor: Adam Maksymowicz - nettg.pl
1.1 tys. odsłon
Gaz łupkowy oraz nowe prawo geologiczne i górnicze
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pani andzio! Być może, że tam gdzie
Pani mieszka wiatry są bardzo zmienne.
Mieszkam pod Sudetami, a tu wiatry są
stałe - zachodnie. Dlatego mój
wiarowskaz stale wskazuje ten sam
kierunek. Jeżeli chodzi Pani o wiatr
historii to tak, ten jest bardzo
zmienny, a polityczny jeszcze bardziej,
ale mnie to nie dotyczy. To jakaś
sofistyka z tym możliwym kilkadziesiąt
lat temu zapisem, bo nie widzę, żadnej
różnicy w tym, że ktoś, komu się
należy koncesja, może np. z niej
zrezygnować. Przecież prawo korzyści
nie jest przymusowe. Jeżeli jednak
jurysci uważają, że tak "se ne da" to
proszę bardzo, ale panie i panowie
prawnicy piszcie po polsku, jezykiem
prostym, zrozumiałym i jednoznacznym.
Jezeli macie zaliczenie z prawa
rzymskiego polecam naśladownictwo,
które nie jest zabronione. "To se da"
tylko trzeba trochę wysiłku,
pomyślunku, talentu itp.,a z tym jak
sama Pani pisze nie jest najlepiej.
Dlatego mamy, to co mamy, i krytukujemy
to, bo jest to gniot prawny, mało
zrozumiały i wieloznaczny, co jak
wiadomo sprzyja korupcji. Całkowicie
się zgadzam z Pani zadaniem w sprawie
zasięgania opinii specjalistów. O
wszystkim decydują politycy,
najczęściej właśnie na zasadzie wiem
lepiej. Spotkałem się jednak z jeszcze
wyzszą rangą wiedzy: wiem wszystko!
Szantaż gminny jest mi równiez dobrze
znany. To, że warunkują zgodę od
wykonania robót na rzecz gminy to
kolejna lekcja korupcji, czyli
wymuszania siłą nienależnych
świadczeń. Dwa tekst na ten temat
napisałem również na tych łamach.
Proszę zwrócic uwage na argumentację
gmin protestujacych przeciwko budowie
najtańszej elektrowni w oparciu o
węgiel brunatny ze złoża "Legnica".
My nie chcemy taniej energii. Co nas to
obchodzi. Polska nie będzie miec
prądu, to polskie, a nie nasze
zmartwienie. Tego tak otwarcie nikt nie
mówi, jednnak wszelka argumentacja
podnosząca tego rodzaju argumenty
spotyka się z całkowitą ignorancją
gmin. Wreszcie doszło do tego, że
obiektem gminnego szntażu stał się
wicepremier odpowiedzialny za
energetykę. Nie zbuduje elektrowni to
go wywalą ze stanowiska. Rząd padnie,
a gmina nie ustąpi. Oto nowa anarchia
demokratyczna. Jej odbiciem na
szczeblach sejmowych jest anarchia
prawna, której prawo geologiczne i
górnicze jest tylko jednym z
przykładów. Jedno jest tu
zastanawiające, jeżeli są tylko tak
skromne grupy lobbingowe, jak Pani
pisze, to dlaczego proces legislacyjny
trwa już trzy lata (debata rządowa rok
i dwa lata w Sejmie)? Czy to zwykłe
niedołęstwo? W czym rzecz?
Drogi Panie Adamie, Pańskie poglądy
są jak wiatrowskaz, a u nas wiatry są
piekielnie zmienne. O ile Pan cokolwiek
wie o prawie, to zapewne Pan wie, że
proponowany zapis o automatycznym
otrzymaniu koncesji na wydobywanie (po
odkryciu złoża) jest z bardzo wielu
względów niemożliwy. Był mozliwy
kilkadziesiąt lat lemu, ale od tego
czasu świat sie skomplikował. A
jeżeli Pan nie wie dlaczego tak "se ne
da", to dalsza dyskusja mija się z
celem. Słusznie domaga się Pan osądu
specjalistów. Tylko nikt z szanownych
PT dyskutantów (decydentów) nie jest
tym zainteresowany, a o ile mi wiadomo
do specjalistów z zakresu tych
zagadnień nikt sie nie zwracał. Bo po
co, skoro sami wiemy lepiej, a opinia
specjalisty może być niewygodna. Nie
ma znaczących grup
parlamentarno-biznesowych lobbujących w
tych sprawach (przepraszam są - to
przeróbkarze i ratownicy), jest za to
populistyczny lobbing ze strony
poselsko-gminnej. Bo gdyby Pan coś
wiedział na temat gmin i ich roli w
funkcjonowaniu tego prawa, to by Pan
wiedział że często stosują wręcz
szantaż, np. uzależniając koncesję
od budowy parkingu i innych świadczeń
nic nie mających wspólnego z prawem.
To tak, jak gdyby Pan startował o
pozwolenie na budowę, a dostałby je
Pan pod warunkiem wyasfaltowania parkinu
przed urzędem gminy.
Droga Pani andzio! Dla kogo jest pisane
prawo? Dla władzy je wykonującej, czy
też dla ludu? Jeżeli dla ludu, to musi
być ono pisane językiem dla niego
zrozumiałym, klarownym i jasnym, a nie
dwuznacznym, mętnym i wymagającym
dodatkowych wyjaśnień tak, jak Pani to
pisze. Być może, że właśnie jest
tak, jak to Pani pisze, ale w prawie,
które poddane zostanie bezstronnej
analizie może już być to całkiem
inaczej. Czy tego samego postępowania
nie mozna zapisać jaśniej np. "...kto,
odkrył złoże, jeżeli tego zażąda
otrzyma koncesję na wydobycie" itp. bez
dwuznacznych kruczków prawnych.
Starożytny Rzym nie był państwem
demokratycznym, ale o ile znam się na
prawie, dbał o to, aby było ono
powszechnie zrozumiałe, krótkie,
klarowne i jednoznaczne. Z naszym prawem
geologicznym i górniczym jest
dokładnie na odwrót. Wspominałem o
tym, że Polska jest jednym z
najbogatszych krajów świata, gdzie
występują różnorodne surowce
naturalne, stąd ostry spór i
przewekła procedura wcale mnie nie
dziwi, gdyż wszyscy, którzy koło
niego chodzą, starają się zadbać o
swoje interesy. Ponieważ jednak trudno
je pogodzić, stale któraś z grup
parlamentarno - biznesowych składa
swoje veto i jest, jak jest.
Polak najlepiej zna się na prawie,
medycynie i ekonomii. Prawo trzeba
umieć czytać, a nie każdy to potrafi,
lub - czego nie robi wielu
wypowiadających sie w tych sprawach -
trzeba też chcieć przeczytać i
zrozumieć. A przeczytać to nie zawsze
znaczy zrozumieć. Co do świadomości
PT Posłów debatujących nad tym
projektem, to można mieć spore
wątpliwości, bo przeważnie niewiele z
tego są w stanie pojąć. Proponuję
zapoznać się z nagraniami z posiedzeń
podkomisji. Jeżeli ktoś cokolwiek wie
o prawie (a jak widać, nie wszyscy), to
dla niego zwrot "może żądać" odnacza
prawo (roszczenie) chronione na drodze
postępowania sądowego. Inaczej
mówiąc jeżeli ja mogę czegoś od
kogoś "żądać", to ten MUSI się do
tego żądania zastosować. A jeżeli
się nie zastosuje, to (w tym przypadku)
jego zgodę zastąpi wyrok sądu. Uwagi
ludu dotyczące prawa są cenne, pod
warunkiem że lud cokolwiek się na tym
zna. A może ktoś wie, dlaczego Sejm
wstrzymał prace nad tym projektem i z
czyjej inicjatywy ? Może jakiś
dziennikarz śledczy coś wywącha ? Bo
fachowców NIKT o opinie nie pytał.
Pani andzio! Być może, że tam gdzie Pani mieszka wiatry są bardzo zmienne. Mieszkam pod Sudetami, a tu wiatry są stałe - zachodnie. Dlatego mój wiarowskaz stale wskazuje ten sam kierunek. Jeżeli chodzi Pani o wiatr historii to tak, ten jest bardzo zmienny, a polityczny jeszcze bardziej, ale mnie to nie dotyczy. To jakaś sofistyka z tym możliwym kilkadziesiąt lat temu zapisem, bo nie widzę, żadnej różnicy w tym, że ktoś, komu się należy koncesja, może np. z niej zrezygnować. Przecież prawo korzyści nie jest przymusowe. Jeżeli jednak jurysci uważają, że tak "se ne da" to proszę bardzo, ale panie i panowie prawnicy piszcie po polsku, jezykiem prostym, zrozumiałym i jednoznacznym. Jezeli macie zaliczenie z prawa rzymskiego polecam naśladownictwo, które nie jest zabronione. "To se da" tylko trzeba trochę wysiłku, pomyślunku, talentu itp.,a z tym jak sama Pani pisze nie jest najlepiej. Dlatego mamy, to co mamy, i krytukujemy to, bo jest to gniot prawny, mało zrozumiały i wieloznaczny, co jak wiadomo sprzyja korupcji. Całkowicie się zgadzam z Pani zadaniem w sprawie zasięgania opinii specjalistów. O wszystkim decydują politycy, najczęściej właśnie na zasadzie wiem lepiej. Spotkałem się jednak z jeszcze wyzszą rangą wiedzy: wiem wszystko! Szantaż gminny jest mi równiez dobrze znany. To, że warunkują zgodę od wykonania robót na rzecz gminy to kolejna lekcja korupcji, czyli wymuszania siłą nienależnych świadczeń. Dwa tekst na ten temat napisałem również na tych łamach. Proszę zwrócic uwage na argumentację gmin protestujacych przeciwko budowie najtańszej elektrowni w oparciu o węgiel brunatny ze złoża "Legnica". My nie chcemy taniej energii. Co nas to obchodzi. Polska nie będzie miec prądu, to polskie, a nie nasze zmartwienie. Tego tak otwarcie nikt nie mówi, jednnak wszelka argumentacja podnosząca tego rodzaju argumenty spotyka się z całkowitą ignorancją gmin. Wreszcie doszło do tego, że obiektem gminnego szntażu stał się wicepremier odpowiedzialny za energetykę. Nie zbuduje elektrowni to go wywalą ze stanowiska. Rząd padnie, a gmina nie ustąpi. Oto nowa anarchia demokratyczna. Jej odbiciem na szczeblach sejmowych jest anarchia prawna, której prawo geologiczne i górnicze jest tylko jednym z przykładów. Jedno jest tu zastanawiające, jeżeli są tylko tak skromne grupy lobbingowe, jak Pani pisze, to dlaczego proces legislacyjny trwa już trzy lata (debata rządowa rok i dwa lata w Sejmie)? Czy to zwykłe niedołęstwo? W czym rzecz?
Drogi Panie Adamie, Pańskie poglądy są jak wiatrowskaz, a u nas wiatry są piekielnie zmienne. O ile Pan cokolwiek wie o prawie, to zapewne Pan wie, że proponowany zapis o automatycznym otrzymaniu koncesji na wydobywanie (po odkryciu złoża) jest z bardzo wielu względów niemożliwy. Był mozliwy kilkadziesiąt lat lemu, ale od tego czasu świat sie skomplikował. A jeżeli Pan nie wie dlaczego tak "se ne da", to dalsza dyskusja mija się z celem. Słusznie domaga się Pan osądu specjalistów. Tylko nikt z szanownych PT dyskutantów (decydentów) nie jest tym zainteresowany, a o ile mi wiadomo do specjalistów z zakresu tych zagadnień nikt sie nie zwracał. Bo po co, skoro sami wiemy lepiej, a opinia specjalisty może być niewygodna. Nie ma znaczących grup parlamentarno-biznesowych lobbujących w tych sprawach (przepraszam są - to przeróbkarze i ratownicy), jest za to populistyczny lobbing ze strony poselsko-gminnej. Bo gdyby Pan coś wiedział na temat gmin i ich roli w funkcjonowaniu tego prawa, to by Pan wiedział że często stosują wręcz szantaż, np. uzależniając koncesję od budowy parkingu i innych świadczeń nic nie mających wspólnego z prawem. To tak, jak gdyby Pan startował o pozwolenie na budowę, a dostałby je Pan pod warunkiem wyasfaltowania parkinu przed urzędem gminy.
Droga Pani andzio! Dla kogo jest pisane prawo? Dla władzy je wykonującej, czy też dla ludu? Jeżeli dla ludu, to musi być ono pisane językiem dla niego zrozumiałym, klarownym i jasnym, a nie dwuznacznym, mętnym i wymagającym dodatkowych wyjaśnień tak, jak Pani to pisze. Być może, że właśnie jest tak, jak to Pani pisze, ale w prawie, które poddane zostanie bezstronnej analizie może już być to całkiem inaczej. Czy tego samego postępowania nie mozna zapisać jaśniej np. "...kto, odkrył złoże, jeżeli tego zażąda otrzyma koncesję na wydobycie" itp. bez dwuznacznych kruczków prawnych. Starożytny Rzym nie był państwem demokratycznym, ale o ile znam się na prawie, dbał o to, aby było ono powszechnie zrozumiałe, krótkie, klarowne i jednoznaczne. Z naszym prawem geologicznym i górniczym jest dokładnie na odwrót. Wspominałem o tym, że Polska jest jednym z najbogatszych krajów świata, gdzie występują różnorodne surowce naturalne, stąd ostry spór i przewekła procedura wcale mnie nie dziwi, gdyż wszyscy, którzy koło niego chodzą, starają się zadbać o swoje interesy. Ponieważ jednak trudno je pogodzić, stale któraś z grup parlamentarno - biznesowych składa swoje veto i jest, jak jest.
Polak najlepiej zna się na prawie, medycynie i ekonomii. Prawo trzeba umieć czytać, a nie każdy to potrafi, lub - czego nie robi wielu wypowiadających sie w tych sprawach - trzeba też chcieć przeczytać i zrozumieć. A przeczytać to nie zawsze znaczy zrozumieć. Co do świadomości PT Posłów debatujących nad tym projektem, to można mieć spore wątpliwości, bo przeważnie niewiele z tego są w stanie pojąć. Proponuję zapoznać się z nagraniami z posiedzeń podkomisji. Jeżeli ktoś cokolwiek wie o prawie (a jak widać, nie wszyscy), to dla niego zwrot "może żądać" odnacza prawo (roszczenie) chronione na drodze postępowania sądowego. Inaczej mówiąc jeżeli ja mogę czegoś od kogoś "żądać", to ten MUSI się do tego żądania zastosować. A jeżeli się nie zastosuje, to (w tym przypadku) jego zgodę zastąpi wyrok sądu. Uwagi ludu dotyczące prawa są cenne, pod warunkiem że lud cokolwiek się na tym zna. A może ktoś wie, dlaczego Sejm wstrzymał prace nad tym projektem i z czyjej inicjatywy ? Może jakiś dziennikarz śledczy coś wywącha ? Bo fachowców NIKT o opinie nie pytał.