W sobotę i niedzielę (10-11 kwietnia) w hali Atlas Arena w Łodzi odbędzie się Final Four siatkarskiej Ligi Mistrzów. Jeśli PGE Skra Bełchatów zostanie najlepszą drużyną Europy będzie to największy sukces klubowej siatkówki męskiej od 32 lat.
Na końcowy sukces bardzo liczą władze Polskiej Grupy Energetycznej, sponsora strategicznego Skry, których przedstawiciele bardzo licznie zasiądą w loży VIP-ów łódzkiej hali. Jedyny raz w historii polskiego sportu Puchar Europy w grach zespołowych zdobyli w 1978 r. siatkarze Płomienia Sosnowiec. Po 32 latach ten niezwykły wyczyn chcą powtórzyć gracze Skry, którzy od 5 lat dominują na rynku krajowym. Teraz kibice i prezesi koncernu energetycznego PGE „Bełchatów” chcieliby fetować zdobycie Ligi Mistrzów.
- Ja im tego życzę z całego serca. Chciałbym, by wreszcie kolejny polski klub znalazł się na liście triumfatorów Pucharu Europy. Skra ma tak silny skład, że stać ją na wielki wynik – mówi portalowi nettg.pl Waldemar Wspaniały, który w 1978 r. zdobył w Bazylei Puchar Europy jako gracz Płomienia. Teraz były szkoleniowiec reprezentacji Polski opiekuje się Delektą Bydgoszcz, jednak często bywa w Sosnowcu, gdzie są jego korzenie. Wspaniały będzie w sobotę i niedzielę na żywo oglądał Final Four. - Jeśli w sobotę Skra wygra z szalenie silnym Trentino, to wygra również niedzielny finał – dodaje Wspaniały.
W porównaniu z poprzednim Final Four organizowanym przez PGE Skrę w Łodzi, na pewno wyższa będzie frekwencja na trybunach. Hala, w której rozgrywano mecze w 2008 roku mogła pomieścić niespełna 10 tys. widzów. Teraz, w oddanej do użytku w 2009 roku Atlas Arenie, na trybunach zasiądzie 13,5 tys. kibiców siatkówki. Będą wśród nich m. in. uczniowie bełchatowskich szkół, którym PGE Skra przekazała 500 wejściówek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.