Siatkarze Jastrzębskiego Węgla pokonali w Bydgoszczy Delectę 3:0 i tym samym zakończyli rozgrywki rundy zasadniczej Plus Ligi na trzecim miejscu. Dzięki tej lokacie drużyna z Jastrzębia uniknie w półfinale play off konfrontacji ze Skrą Bełchatów. Wcześniej, bo w ćwierćfinale ponownie zmierzy się z Delectą.
Opiekunowie Jastrzębskiego Węgla wierzą, że do frapująco zapowiadającej się konfrontacji aktualnego mistrza Polski ze zdobywcą Pucharu Polski dojdzie w finale.
W I secie zarówno goście jak i gospodarze popełniali sporo niewymuszonych błędów, dzięki czemu gra nieustannie kręciła się wokół remisu. Od samego początku można było też zaobserwować, że gorsze dni mają libero obu zespołów. Pierwszą piłkę setową mieli bydgoszczanie, jednak ostatecznie partię wygrali przyjezdni wynikiem 27:25.
Także w drugim secie nie zabrakło walki. Delecta grała bardzo pewnie i od początku narzucała swoje warunki rywalom, co sprawiło, że niemal przez cały set gospodarze utrzymywali się na prowadzeniu. Jastrzębianie byli bezradni wobec ataków Martina Sopki i Grzegorza Szymańskiego, którzy stanowili główną siłę ofensywną drużyny trenera Waldemara Wspaniałego. Wydawało się, że bydgoszczanie wygrają tego seta doprowadzając w całym meczu do remisu, jednak w ostatniej chwili do gry powrócili siatkarze Jastrzębskiego Węgla, którzy w błyskawicznym tempie odrobili straty fundując wszystkim pasjonującą końcówkę. W jednym ustawieniu gospodarze stracili aż siedem punktów, w efekcie czego przegrali tę partię 21:25.
Dopiero w trzecim secie jastrzębianie pokazali siatkówkę na bardzo wysokim poziomie. Grzegorz Łomacz kontynuował odważną grę przez środek z Czarnowskim oraz doświadczonym i czujnym Adamem Nowikiem. „Pomarańczowi” z Jastrzębia od początku wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, które utrzymywali do samego końca. Z kolei siatkarze Delecty sprawiali wrażenie przybitych i wychodziły im tylko pojedyncze akcje. Trener Wspaniały rozpoczął szereg zmian, ale bydgoskie rezerwy także nie potrafiły znaleźć sposobu na jastrzębian. Seta zakończył pierwszy i ostatni atak młodego środkowego, Wojciecha Sobali.
– Dobrze graliśmy w pierwszym i przez długie okresy drugiego seta. A w trzecim nasza gra kompletnie siadła – przyznał po meczu trochę podłamany Szymański, który wcześniej z powodzeniem bronił barw Jastrzębskiego Węgla.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.