Ale to nie koniec sprzeczności. Zgodnie z pakietem liberalizacyjnym Unii Europejskiej, Polska powinna przestrzegać zasady rozdzielenia nadzoru nad operatorem systemu przesyłowego paliw, od nadzoru nad ich producentami i dostawcami. Jeśli resort skarbu przejąłby nadzór nad górnictwem, zasada ta zostałaby złamana. Postulowana przez MSP zmiana utrudniłaby realizację strategii sektorowych: kto inny ponosiłby odpowiedzialność za ich realizację, kto inny posiadał kompetencje właściciela. Przedsmak takiej sytuacji można było poczuć niedawno, w związku z przedłużającą się procedurą tworzenia grupy węglowo-koksowej.
Ten spór odżywa co kilka lat. Skarb czy gospodarka – który z resortów powinien sprawować nadzór właścicielski nad górnictwem? Przed reformą branży z 1998 roku, obowiązek ten spoczywał na resorcie skarbu. Wraz z reformą, uprawnienia przekazano Ministerstwu Gospodarki, a nadzór właścicielski posłużył jako narzędzie do realizacji zmian w górnictwie.
To rozwiązanie zdaniem większości ekspertów się sprawdziło, bo trudno jest wdrażać pewne rozwiązania, nie mając możliwości dyscyplinowania, jaką posiada walne zgromadzenie akcjonariuszy. Wraz z projektem ustawy, który powstał w Ministerstwie Skarbu, debata o tym, który resort będzie zarządzał sektorem lepiej, rozgorzała od nowa.
Projekt Ministerstwa Skarbu nie dotyczy wyłącznie górnictwa. Zakłada przekazanie pod nadzór MSP wszystkich spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa, a także firm kierujących specjalnymi strefami ekonomicznymi, Poczty Polskiej i grupy PKP. W dokumencie znajdują się również zapisy dotyczące zniesienia prywatyzacji bezpośredniej oraz zmian w sposobie obsadzania rad nadzorczych. Ten ostatni pomysł wywołuje największy sprzeciw związków zawodowych. Chodzi o zapis, zgodnie z którym walne zgromadzenie może usunąć przedstawiciela załogi z rady nadzorczej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.