14 października 2009 01:36
:
:
autor: Adam Maksymowicz - nettg.pl
1.3 tys. odsłon
Adam Maksymowicz: Tajemna wiedza o KGHM
Czy w obchodzeniu się z publikacjami w KGHM brano wzór z oleśnickiej biblioteki łańcuchowej Karola II Podiebrada z 1594 roku?
fot: powiat-olesnicki.pl
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
dosc zalosne jest to uzalanie sie pana
Adasia. ja nie pracuje w KGHM a mam w
swoim ksiegozbiorze wszystkie znaczace
pozycje wydane przez KGHM na przestrzeni
ostatnich kiludziesieciu lat, badz to w
postaci papierowej badz elektronicznej.
Dla chcacego nic trudnego - No
wlasnie...dla chcacego.
To nie tylko aura tajemniczości. To
coś dużo więcej. Zgodnie ze starą
zasadą, że jak nie wiadomo o co
chodzi, to wiadomo, ze chodzi o....
Wszak KGHM nie nalezy do
najbiedniejszych firm w Polsce, a raczej
jest dokładnie odwrotnie. Wszyscy
wiedzą, jakie ryby pływają w mętnej
wodzie.
Aura tajemniczości przybiera na sile.
Do niedawna można było sobie ze strony
KGHMu ściągnąć elektroniczną
wersję wydawanego przez kombinat
miesięcznika "Polska Miedź"
(wychodził jakoś od 2002 roku). Ot
zwykłe propagandowe pisemko typu "jak
to u nas jest wspaniale", ale
przynajmniej było to źródło jakiś
informacji. A teraz nie dość, że
zaprzestano jego wydawania, to i
zniknęły stare wersje do
ściągnięcia.
Chciałbym doczekać czasu kiedy ktoś z
KGHM odpowie na proste pytanie: dlaczego
mają takie wysokie koszty wytworzenie
miedzi katodowej i poda jak Zarząd i
Biuro Zarządu chcą temu zaradzić. Od
czasu gdy miedź na giełdzie
przekroczyła 4500 $/tona powrócono do
utartej korporacyjnej misji „koszty w
KGHM się nie liczą, liczą się
tony”. W myśl zasady – nie zysk na
tonie , tylko całkowity zysk jest
istotny! Więc im więcej się
wydobędzie i przetopi tym lepiej dla
KGHM.
Z tymi informacjami to może nie jest
tak, ze się ich nie udziela. Owszem na
zadawane pytania na konferencjach
prasowych, w wywiadach itp.
wypowiedziach prominentni
przedstawiciele KGHM udzielają
wszelkich informacji tyle tylko, że w
trybie bardzo ogólnym, co na ogół
jest dobrze przyjmowane. Zasada jest
taka, że jak nikt nic nie wie, to
cokolwiek się powie to jest
"wyczerpująca informacja". Kazdy
pracownik musi mieć upoważnienie do
wypowiadania sie w środkach masowego
przekazu. Upowaznienie polega na
instrukcji o czym mu wolno powiedzieć i
w jakiej formie. Za wszystko, co ponadto
bedzie karany. Pamietam, ze podczas
pobytu w stolicy na konferencji
zawodowej udzieliłem bardzo pozytywnego
dla firmy wywiadu Rzepie. Jakiez było
moje zdziwienie, kiedy po powrocie do
firmy zrobiono z tego awanturę, gdyz
nie miałem odpowiednich upoważnień.
Za podobny "wyskok" i opublikowanie
bardzo pozytywnego materiału o
Państwowym Instytucie Geologicznym w
Warszawie prezes wnioskował zwolnienie
mnie z pracy, gdyz jako były szef tej
instytucji przez całe dziesiątki lat
uważał, że go uprzedziłem, bo on
miał to napisać!! Na dodatek nie
zapytałem, czy mi wolno! No, cóż po
takich doświadczeniach w KGHM panuje
głuche milczenie na kazdy temat, wszak
wszyscy chcą raczej spokojnie doczekać
emerytury niż mieć informacyjne
kłopoty. Trochę to przypomina "Rok
1984" Orwella.
Korporacyjne motto KGHM w sprawie
polityki informacyjnej zawarte jest
chyba w czymś takim:
Na niesponsorowane przez Zarząd KGHM
artykuły dziennikarskie, nie
odpowiadamy!
Zasilamy Warszawę w 2 mld złotych
rocznie plus inne podatki więc wara
wszystkim do tego jak się tu
urządziliśmy, jak tu gospodarujemy.
Gdyby KGHM udzielał normalnych
informacji to zaraz ludziska co umieją
dodawać , odejmować i rozumieją co to
jest procent zaczęliby zadawać
kłopotliwe pytania w stylu , a dlaczego
jest tak mały odzysk metali
szlachetnych, gdzie się podział
arszenik z rudy, co jest z gospodarką
ołowiem, jak to jest ze od 50 lat jest
ta sama technologia energochłonnej
przeróbki i wydobycia, dlaczego nic nie
zrobiono w stawach osadowych, no i
podstawowe pytanie, dlaczego w kraju
gdzie górnik zarabia 2 do 3 razy mniej
niz na Zachodzie a ruda ma 2 razy
więcej zawartości od podobnej rudy w
Chile, USA czy Kanadzie – koszt
produkcji jest o 50 czy o 100% wyzszy
niz w na tzw. Zachodzie?
Od lat zwala się na trudne warunki
geologiczne , bo to jest najprościej!
Szczególnie gdy informacji
geologicznych się nie udziela!
Moje pisanie niewiele w tej sprawie
zmieni, bo KGHM wszystkich lekceważy, a
na takie zaczepki nie raczy nawet
odpowiadać. Jednakże piszę po to, aby
przynajmniej wiadomo było, jak
naprawdę mają się sprawy dotyczące
KGHM.
Wiedza o KGHM? Jest tajemna jak wiedza
magiczna ! Jak w Rosji a poprzednio w
ZSRR, akces to wiedzy to zagrozenie
potencjalne dla "wierchuszki" . Po co
komu wiedza o firmie miedziowej? Ludzie
z ulicy by mogli np. wiedziec ile to
marnotrastwa jest w firmie, jakie wyniki
w przetwarzaniu , % uzysku , jak
wydajnie pracuja maszyny pod ziemia,
flotacyjne, itp.
dosc zalosne jest to uzalanie sie pana Adasia. ja nie pracuje w KGHM a mam w swoim ksiegozbiorze wszystkie znaczace pozycje wydane przez KGHM na przestrzeni ostatnich kiludziesieciu lat, badz to w postaci papierowej badz elektronicznej. Dla chcacego nic trudnego - No wlasnie...dla chcacego.
To nie tylko aura tajemniczości. To coś dużo więcej. Zgodnie ze starą zasadą, że jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, ze chodzi o.... Wszak KGHM nie nalezy do najbiedniejszych firm w Polsce, a raczej jest dokładnie odwrotnie. Wszyscy wiedzą, jakie ryby pływają w mętnej wodzie.
Aura tajemniczości przybiera na sile. Do niedawna można było sobie ze strony KGHMu ściągnąć elektroniczną wersję wydawanego przez kombinat miesięcznika "Polska Miedź" (wychodził jakoś od 2002 roku). Ot zwykłe propagandowe pisemko typu "jak to u nas jest wspaniale", ale przynajmniej było to źródło jakiś informacji. A teraz nie dość, że zaprzestano jego wydawania, to i zniknęły stare wersje do ściągnięcia.
No cóz, gospodarka rabunkowa nie jedno ma imię.
Chciałbym doczekać czasu kiedy ktoś z KGHM odpowie na proste pytanie: dlaczego mają takie wysokie koszty wytworzenie miedzi katodowej i poda jak Zarząd i Biuro Zarządu chcą temu zaradzić. Od czasu gdy miedź na giełdzie przekroczyła 4500 $/tona powrócono do utartej korporacyjnej misji „koszty w KGHM się nie liczą, liczą się tony”. W myśl zasady – nie zysk na tonie , tylko całkowity zysk jest istotny! Więc im więcej się wydobędzie i przetopi tym lepiej dla KGHM.
Z tymi informacjami to może nie jest tak, ze się ich nie udziela. Owszem na zadawane pytania na konferencjach prasowych, w wywiadach itp. wypowiedziach prominentni przedstawiciele KGHM udzielają wszelkich informacji tyle tylko, że w trybie bardzo ogólnym, co na ogół jest dobrze przyjmowane. Zasada jest taka, że jak nikt nic nie wie, to cokolwiek się powie to jest "wyczerpująca informacja". Kazdy pracownik musi mieć upoważnienie do wypowiadania sie w środkach masowego przekazu. Upowaznienie polega na instrukcji o czym mu wolno powiedzieć i w jakiej formie. Za wszystko, co ponadto bedzie karany. Pamietam, ze podczas pobytu w stolicy na konferencji zawodowej udzieliłem bardzo pozytywnego dla firmy wywiadu Rzepie. Jakiez było moje zdziwienie, kiedy po powrocie do firmy zrobiono z tego awanturę, gdyz nie miałem odpowiednich upoważnień. Za podobny "wyskok" i opublikowanie bardzo pozytywnego materiału o Państwowym Instytucie Geologicznym w Warszawie prezes wnioskował zwolnienie mnie z pracy, gdyz jako były szef tej instytucji przez całe dziesiątki lat uważał, że go uprzedziłem, bo on miał to napisać!! Na dodatek nie zapytałem, czy mi wolno! No, cóż po takich doświadczeniach w KGHM panuje głuche milczenie na kazdy temat, wszak wszyscy chcą raczej spokojnie doczekać emerytury niż mieć informacyjne kłopoty. Trochę to przypomina "Rok 1984" Orwella.
Korporacyjne motto KGHM w sprawie polityki informacyjnej zawarte jest chyba w czymś takim: Na niesponsorowane przez Zarząd KGHM artykuły dziennikarskie, nie odpowiadamy! Zasilamy Warszawę w 2 mld złotych rocznie plus inne podatki więc wara wszystkim do tego jak się tu urządziliśmy, jak tu gospodarujemy. Gdyby KGHM udzielał normalnych informacji to zaraz ludziska co umieją dodawać , odejmować i rozumieją co to jest procent zaczęliby zadawać kłopotliwe pytania w stylu , a dlaczego jest tak mały odzysk metali szlachetnych, gdzie się podział arszenik z rudy, co jest z gospodarką ołowiem, jak to jest ze od 50 lat jest ta sama technologia energochłonnej przeróbki i wydobycia, dlaczego nic nie zrobiono w stawach osadowych, no i podstawowe pytanie, dlaczego w kraju gdzie górnik zarabia 2 do 3 razy mniej niz na Zachodzie a ruda ma 2 razy więcej zawartości od podobnej rudy w Chile, USA czy Kanadzie – koszt produkcji jest o 50 czy o 100% wyzszy niz w na tzw. Zachodzie? Od lat zwala się na trudne warunki geologiczne , bo to jest najprościej! Szczególnie gdy informacji geologicznych się nie udziela!
Moje pisanie niewiele w tej sprawie zmieni, bo KGHM wszystkich lekceważy, a na takie zaczepki nie raczy nawet odpowiadać. Jednakże piszę po to, aby przynajmniej wiadomo było, jak naprawdę mają się sprawy dotyczące KGHM.
Wiedza o KGHM? Jest tajemna jak wiedza magiczna ! Jak w Rosji a poprzednio w ZSRR, akces to wiedzy to zagrozenie potencjalne dla "wierchuszki" . Po co komu wiedza o firmie miedziowej? Ludzie z ulicy by mogli np. wiedziec ile to marnotrastwa jest w firmie, jakie wyniki w przetwarzaniu , % uzysku , jak wydajnie pracuja maszyny pod ziemia, flotacyjne, itp.