22 lipca 2009 13:00
:
:
autor: Adam Maksymowicz
1.3 tys. odsłon
Adam Maksymowicz: Złoty Stok żyje coraz lepiej
Fragment podziemnej trasy turystycznej im. Domeyki w byłej kopalni złota i arsenu w Złotym Stoku
fot: teberia.pl
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Od dwóch tysięcy lat wydobywane tutaj
złoto, nie musiało posiadać
jakąkolwiek państwowość, bo to jest
interes. O ile pamiętam wskazują na to
badania archeologiczne. Mając trochę
czasu sprawdzę jeszcze tę właśnie
informację. Odnośnie rachunku
ekonomicznego bardzo dziękuję za jego
przedstawienie. Być może, że się
mylę w tej sprawie. Jednakże w
górnictwie na ogół chwilowe wachania
cen nie powodują natychmiastowej
likwidacji kopalń, w które włożono
spory kapitał. Natomiast z
odzyskiwaniem złota ze złóz w
Lubienie i w Polkowicach to chyba rzecz
nieprawdopodobna, bo złoża te
zalegają na głębokości od 800 do
1500 metrów i nikt nie był w stanie
do nich dotrzeć w czasie kiedy
wydobywano złoto w Złotym Stoku.
Złoto w KGHM zaczęto uzyskiwać
dopiero w latach sześćdziesiątych
minionego wieku, a więc już w kilka
lat po zamknięciu Złotego Stoku. Samo
złoże zostało odkryte dopiero w 1957
roku kilkoma kolejnymi otworami
wiertniczymi. Z tego powodu nie mogło
ono stanowić żadnej konkurencji
historycznej dla Złotego Stoku.
Jako korekta: ceny wyrażone w dolarach
dotyczą oczywiście jednej tony; w
przypadku Złotego Stoku cena
oczywiście w przeliczeniu ze złotych
na dolary.
Poza tym dodam, że wydobycie złota
wynoszące kilka/kilkanaście kg rocznie
w zakładzie zatrudniającym kilkaset
osób, to nie jest racjonalność
ekonomiczna.
Czytając artykuł stwierdzam, że autor
nie zadał sobie trudu sprawdzenia
rachunku ekonomicznego kopalni z lat
PRL. Przytoczę więc te dane (na koniec
lat 50-tych 20. wieku)
1. Cena arszeniku na rynkach dolarowych
w l. 50-tych spadała od 94 dolarów do
63 dolarów na rok 1959.
2. Koszt wyprodukowania arszeniku w
kopalni Złoty Stok wynosiła ok. 350
dolarów.
3. Zapasy arszeniku w Szwecji wynosiły
ok. 150 tys. ton
Podsumowując - w latach 40-tych
przedsięwzięcie było opłacalne.
Później już nie.
Poza tym chciałbym zauważyć cytat:
"władze PRL ogłosiły, że od około
dwóch tysięcy lat wydobywane tutaj
złoto nagle w tym właśnie roku się
skończyło." Chciałbym wiedzieć, kto
to złoto wydobywał dwa tysiące lat
temu, kiedy nie było tutaj żadnej
państwowości, a Sudety to był jeden
wielki las.
Dodam więc na koniec, aby autor nie
pisał o dochodowym przemyśle produkcji
arsenu (złota też, bo znacznie więcej
złota otrzymywano w zagłębiu
miedziowym k. Polkowic i Lubina) i nie
pisał o kopalni arsenu jako ofiary
Od dwóch tysięcy lat wydobywane tutaj złoto, nie musiało posiadać jakąkolwiek państwowość, bo to jest interes. O ile pamiętam wskazują na to badania archeologiczne. Mając trochę czasu sprawdzę jeszcze tę właśnie informację. Odnośnie rachunku ekonomicznego bardzo dziękuję za jego przedstawienie. Być może, że się mylę w tej sprawie. Jednakże w górnictwie na ogół chwilowe wachania cen nie powodują natychmiastowej likwidacji kopalń, w które włożono spory kapitał. Natomiast z odzyskiwaniem złota ze złóz w Lubienie i w Polkowicach to chyba rzecz nieprawdopodobna, bo złoża te zalegają na głębokości od 800 do 1500 metrów i nikt nie był w stanie do nich dotrzeć w czasie kiedy wydobywano złoto w Złotym Stoku. Złoto w KGHM zaczęto uzyskiwać dopiero w latach sześćdziesiątych minionego wieku, a więc już w kilka lat po zamknięciu Złotego Stoku. Samo złoże zostało odkryte dopiero w 1957 roku kilkoma kolejnymi otworami wiertniczymi. Z tego powodu nie mogło ono stanowić żadnej konkurencji historycznej dla Złotego Stoku.
Jako korekta: ceny wyrażone w dolarach dotyczą oczywiście jednej tony; w przypadku Złotego Stoku cena oczywiście w przeliczeniu ze złotych na dolary. Poza tym dodam, że wydobycie złota wynoszące kilka/kilkanaście kg rocznie w zakładzie zatrudniającym kilkaset osób, to nie jest racjonalność ekonomiczna.
Czytając artykuł stwierdzam, że autor nie zadał sobie trudu sprawdzenia rachunku ekonomicznego kopalni z lat PRL. Przytoczę więc te dane (na koniec lat 50-tych 20. wieku) 1. Cena arszeniku na rynkach dolarowych w l. 50-tych spadała od 94 dolarów do 63 dolarów na rok 1959. 2. Koszt wyprodukowania arszeniku w kopalni Złoty Stok wynosiła ok. 350 dolarów. 3. Zapasy arszeniku w Szwecji wynosiły ok. 150 tys. ton Podsumowując - w latach 40-tych przedsięwzięcie było opłacalne. Później już nie. Poza tym chciałbym zauważyć cytat: "władze PRL ogłosiły, że od około dwóch tysięcy lat wydobywane tutaj złoto nagle w tym właśnie roku się skończyło." Chciałbym wiedzieć, kto to złoto wydobywał dwa tysiące lat temu, kiedy nie było tutaj żadnej państwowości, a Sudety to był jeden wielki las. Dodam więc na koniec, aby autor nie pisał o dochodowym przemyśle produkcji arsenu (złota też, bo znacznie więcej złota otrzymywano w zagłębiu miedziowym k. Polkowic i Lubina) i nie pisał o kopalni arsenu jako ofiary