Przeciw nowej elektrowni i kopalni węgla brunatnego
Protest mieszkańców przeciwko budowie odkrywki węgla brunatnego pod Zgierzem na początku tego roku
fot: ARC
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Z trzema ostatnimi wpisami mogę w
zasadniczych sprawach się zgodzić. Po
pierwsze precz z każdym monopolem. W
tym również weglowym, choć branża ta
ze względów zawodowych jest mi
najlepiej znana, dlatego o niej zabieram
głos. To, ze lobby węglowe przebija
się, czesto tzw. łokciami, to efekt
polskiej polityki, która ceni
krzykliwych i mocnych w gębie oraz
mających tzw. szmal. Pisząc o
najtańszych rozwiązaniach dysponuję
oficjalnymi danymi. Jak pisałem
popprzednio uważam, że dla każdej
energetyki jest miejsce i inne
rozwiązania oprócz węglowego też
trzeba wspierać. Nie mogę tego zrobić
osobiście, bo po prostu mniej się znam
na innych technologiach. Nie mniej nie
da się odrazu przejść z technologii
węglowych na inne równoważne. Musi
byc to proces ewolucyjny, a nie
rewolucyjny, bo inaczej zostaniemy w
ogóle bez żadnej energii i o to mi w
tym wszystkim chodzi. Od ekologów
domagam sie rzetelności i poszanowania
życia człowieka, w trochę większej
skali niż przysłowiowej żaby, której
zachowanie gatunku, jako przyrodnikowi
bardzo mi zależy. Chętnie podejmuję
polemikę i dyskusję z innymi pogladmi
niż mój własny zdając sobie sprawę,
że nikt z nas nie ma monopolu na
najlepsze rozwiązania i musimy je
wypracować wspólnymi siłami.
A co do żab i ekologów. Mają rację
chroniąc środowisko i to co nas otacza
bo trzeba coś wartościowego
pozostawić przyszłym pokoleniom. Ale
cała ta awantura o żaby, ptaszki i
motylki ma niestety smutne drugie dno.
Ze względu na lepszą ochronę prawną
żab niż czlowieka, trzeba widać
często zasłaniać się żabą jak
tarczą dla ochrony swojego dorobku
życia.
A co do porównania kosztów energetyki
jądrowej z węglową. Weźmy na
początek węglową - brunatną. Koszty
inwestycyjne to budowa kopalni i
elektrowni. Poza tym trzeba ciągle
dostarczać olbrzymie ilości surowca
wydobywanego odkrywkowo a co za tym
idzie - konieczność wysiedleń,
odszkodowań, a potem rekultywacji.
Koszty utrzymania nie tylko obsługi
elektrowni, ale również całej kopalni
chociażby pod względem zatrudnienia
są wysokie. A górnik byle ochłapem
płacowym się nie zadowoli.
A teraz energetyka jądrowa. Na
początku są wysokie koszty inwestycji.
Można je obniżyc gwarantując
wykonawcy zapewnienie o budowie nie
jednej a kilku w kraju. A potem
dostarczanie paliwa - objętościowo
kompletnie nieporównywale z węglem.
Jeden wagon uranu zamiast milionów ton
wegla brunatnego - jak niższe koszty!
Nie ma żadnej kopalni, kosztów
dodatkowych. Trzeba wyłącznie zadbać
o bezpieczeństwo ich pracy oraz
odpowiednio zagospodarować odpady. I to
jest to co podnoszą przeciwnicy atomu.
Boją się drugiego Czernobyla
zapominając, że wkoło granic Polski
jest kilkadziesiąt elektrowni, który w
przypadku awarii nie uznają ani granic
ani paszportów. I ponawiam swoje zdanie
tutaj. Wzorujmy się na energetyce
Francji a nie Niemiec. Podnoszone
dzisiaj również przez autora artykułu
zdanie, że energetyka z brunatnego jest
tania - jest wyłącznie półprawdą,
bo u nas NIE MA jeszcze innej tańszej
wprowadzonej w życie, bo branży
węglowej na tym nie zależy.
I jestem przeciwny decyzjom, jakie chce
podjąć rząd lobbowany przez
brunatnych górników - nie można
kosztem życia, zdrowia jednych
wyrzucanych, wysiedlanych i
wywłaszczanych ludzi zapełniać
kieszenie innych pod pretekstem pracy.
Właśnie Dziś cały lobbing węglowy
próbuje wymusić korzystne dla siebie
decyzje w sprawie eksploatacji węgla
brunatnego, bo zdaje sobie sprawę, że
epoka węgla w Polsce będzie się
kończyć z powodu coraz większej
świadomości społeczeństwa o
konieczności zmniany źródeł prądu
oraz wymuszeń prawem unijnym ze
względu na ochronę środowiska. W
Polsce pozycja dominacji węgla jest
wymuszana lobbingiem tak samo jak na
świecie monopol ropy naftowej króluje
w całym przemysle. Czyż to nie dziwne,
że przy takim postępie naukowym
ciągle bazujemy na paliwach kopalnych,
które niszczą to co nas otacza, powoli
a skutecznie? Nie dopuszcza się innych
rozwiązań na świecie, chociażby
opartych na wodorze tak samo jak u nas
nie zamierza się odejść od monopolu
węgla. Wszelkie inne źródła np
energia jądrowa są najbardziej
krytykowane przez przedstawicieli
branży węglowej. Czyż to jest
normalne, że cała energetyka bazuje na
węglu? 95% energii z węgla, gdy cała
Unia usiłuje ograniczyć spalanie CO2 i
efekt cieplarniany? Węgiel jest
bogactwem, tak samo jak ziemia czy woda,
ale trzeba umieć z niego korzystać.
Sprawy energetyki i źródeł
zaopatrzenia Polski w prąd elektryczny
nie można moim zdaniem rozpatrywać w
sposób monopolistyczny na zasadzie np.
albo węgiel brunatny, albo energetyka
atomowa, lub odnawialne źródła
energii. Moim zdaniem zaniedbania i
opóźnienia w odtwarzaniu mocy
produkcyjnych polskich elektrowni są
tak wielkie, że jest miejsce dla
wszystkich źródeł pozyskiwania
energii. Dlatego akceptując każdy inny
kierunek, sprzeciwiam się dyskryminacji
i wyłączaniu z niego spraw węgla
brunatnego Obliczenia ministra skarbu
kwestionuję, bo nie jest on powołany
do tego, to rutynowe zadanie ministra
gospodarki i dobrze by było, gdyby
każdy pilnował swoich kompetencji.
Natomiast nauka polska jest szanowana za
swoje osiągnięcia na całym świecie,
dlatego dla mnie obliczenia AGH są
wiarygodne, a takie same rządowe nie,
bo z natury rzeczy obarczone są
czynnikiem politycznym, a tu chodzi nie
o politykę tylko racjonalne, sensowne i
zyskowne działania gospodarcze.
Znam badania KGHM. Proszę jednak o
zwrócenie uwagi, ze badania
laboratoryjne to nie terenowe, a nawet
te ostatnie nie przesądzają sprawy,
gdyż tak jak to wcześniej napisałem
złoża węgla brunatnego zalegają
bardzo płytko pod powierzchnią ziemi i
z tego powodu nie nadają się do
zgazowania. Drugim może technicznie
łatwiejszym, lecz jednak bardzo
kosztownym procesem jest odwadnianie
węgla brunatnego, co jest w naturalnych
warunkach niemożliwe (ok. 50%
wilgotności). Jestem jednak za
prowadzeniem wszelkich badań i
poszukiwań. Ich sukcesy być może
będą za kilkadziesiąt lat. Niestety,
polska energetyka potrzebuje dzisiaj
już decyzji w tych sprawach, a za
kilkadziesiąt lat w innych całkiem
warunkach będzie się podejmować
całkiem inne decyzje.
jak zauważyłem odniósł się Pan
wyłącznie do zamieszczonego wykresu
kosztów wytwarzania energii. A na
jakiej podstawie Pan je kwestionuje?
Równie dobrze moznaby negować
opracowania AGH uważając je za
niewiarygodne, bo stronnicze. A co do
metod gazyfikacji, to proszę doczytać,
że jest ona w fazie badań i właśnie
za kilkadziesiąt lat ona lub jej
pokrewna moze posłużyć za środek do
wydobycia i własnie teraz na to jeszcze
za wcześnie. Były prowadzone pokazy
metody w warunkach labolatoryjnych w
KGHM i są obiecujące. A czas pozwoli
na dopracowanie.
I jakos do innych argumentów np
energetyki Francji czy zagrożeń
środowiska Pan się nie odniósł.
Czyżby brak argumentów?
szanowny panie adamie polemika z panem
nie ma sensu, bo jak sam pan napisal,
nie jest pan obiektywny bez watpienia ja
również spogladam na to swoim
subiektywnym okiem (dla prawdy i wiedzy,
oczywiscie).zyjemy w polsce i nie musimy
nasladowac naszych "bardziej
cywilizowanych" sasiadow zza odry
zreszta, tyle sie mowi ostatnimi czasy o
alternatywnych źródłach pozyskiwania
energii(rozkopywanie ziemi raczej do
nich nie należy). czy nie lepiej
zainwestowac w elektrownie jadrowe?
(chciałbym poznac panskie zdanie na ten
temat). skoro ludzie wyjeżdżają na
drugi koniec swiata za praca, to nie
pofatyguja sie w lubuskie? z konina
blizej do brodow niz do dublina...
Zgadzam sie, że to jest żałosne, że
po raz kolejny żaby okazały sie
ważniejsze niż ludzie. Obiektywizmu
proszę ode mnie nie wymagać, o czym
już poprzednio pisłaem. Jestem
stronniczy dla prawdy i wiedzy. Od tego
nie odstąpię. O Niemiecach nikt nie
chce powiedziec, że rozwijając
wydobycie węgla brunatnnego to zwykli
durnie. W sprawie Niemiec jeden zero dla
mnie Panie vorgez. O żadnych
"ludzikach" nigdzie nie pisałem, wręcz
przeciwnie z pełnym szacunkiem dla
wyników referendum. Fachowców nie jest
taniej, czy drożej sprowadzić z
Konina, oni po prostu nie zechcą tu
pracowac, bo tam mają swoje domy,
rodziny i przyjaciół. I tego nie chcą
porzucić. Dlatego piszę o tych
najwyżej 10 % kadry z zewnątrz.
Resztę musi się uzyskać z
miejscowych, czy się tego chce, czy
też nie. To żadne obietnice, to
konieczność.
nie wiem kto napisal ten artykol, ale
jedno jest pewne- obiektywizmu w nim
zero...25mln dla gminy, ktora przestanie
istniec? parodia. nie mieszkancy by na
tym zarobili, ale kwb konin i enea.
szancunek dla tych prowincjonalnych
"ludzikow", ze nie dali sie zwiesc
obietnicy raju na ziemi. prawda jest
taka, ze 90% gminy brody (predzej czy
pozniej) zostało
by zmiecione z powierzchni ziemi.
miejsca pracy, dla kogo? taniej
sprowadzic fachowcow z likwidowanych
odkrywek, niz inwestowac pieniadze i
czas w szkolenie tubylcow. nie wiem, czy
smiac sie, czy plakac, gdy kolejny raz
slysze (czytam), ze nastepna "wazna dla
kraju inwestycja" jest blokowana przez
ekologow (czyt. terrorystow).szanowny
panie A.M. zapomnial pan dopisac, ze
znowu zaby (czy tez inne dziadostwa)
okazaly sie wazniejsze niz ludzie...
zalosne...
Koszta wytwarzania energii wykazało
Ministerstwo Skarbu Państwa, dlaczego
nie Ministerstwo Zdrowia, czy
Ministerstwo Kultury? Czy dlatego, że
Ministerstwo Gospodarki nie chce i nie
potrafi? Czy też nawet się tym nie
intersuje? Jak Panowie myślicie, czy to
ma sens? Czy bardziej wiarygodne są
obliczenia Ministra Gospodarki, czy
Skarbu? Czy w ogóle dane ministerialne
są ważniejsze niż polskich naukowców
z AGH? Minister Skarbu to w tej sprawie
akurat żaden autoruytet. Z tą
gazyfikacją to chyba jakieś
nieporozumienie. Jej technologia może
być stosowana w sposób bezpieczny dla
głębokich pokładów węgla kamiennego
szczelnie izolowanych od powierzchni,
dlatego głęboko położonych. Natomist
węgiel brunatny zalega płytko i takie
uszczelnienie od powierzchni nie
wystepuje i dlatego metaoda ta nie może
tu mieć zastosowania. Drugą
przeszkodą jest zawodnienie węgla
brunatnego w całej jego masie, w
przeciwieństwie do węgla kamiennego,
który nie chłonie wody. Wszak
zgazowanie opiera się na podziemnym
spalaniu, tyle tylko, ze węgiel
brunatny na powierzchni spala się w
kotłach fluidalnych, których jak na
razie nikt nie ma zamiaru umieszczać
pod ziemią. Inaczej po prostu sie nie
pali ze względu na ok. 50 % zawartości
wody. Polecam trochę realizmu
technicznego, a mniej zacietrzewienia.
A słyszał Pan o gazyfikacji węgla w
złożu? Zapewne tak. Jest to
technologia na etapie badań i być
może właśnie za kilkadziesiąt lat
spokojnie, bez nerwów wydobędzie się
nie węgiel, a czysty metan do produkcji
energii, ciepła czy na potrzeby
przemysłu chemicznego. No ale wtedy
cała branża wydobycia odkrywkowego nie
zarobi juz na tym...
A co było i jest nadal jednym z
powodów tak usilnego dążenia do
uruchomienia kopalni? Cała branża
projektowa już siedzi bezczynnie.
Istniejących kopalni nie ma gdzie
rozbudować, więc nie ma projektów. A
tak mozna by poszaleć, kase wydoić z
budżetu, firmy projektujące
zwałowarki i inne maszyny też by
zarobiły, uczelnie a głownie AGH nadal
miałyby pieniążki na granty, projekty
itp. Ale to jest tylko jedna grupa
zawodowa - a reszta przeżywałaby
tragedie - ekonomiczne, społeczne,
rodzinne i zdrowotne. Ale kogo to
obchodzi. Inni się nie liczą. U nas w
kraju została wywyższona na piedestał
grupa zawodowa górników ze swoimi
książeczkami "G", wysokimi płacami,
14-taki, emeryturami i resztą
przywilejów. Ale na to wszystko tak
naprawdę nie pracują oni - tylko całe
społeczeństwo ponosząc tego koszty i
płacą podatki i rachunki za prąd, gaz
i nie mając takich przywilejów.
No własnie - co z tymi Niemcami? Oni
posiadają inne źródła energii, w
postaci elektrowni jądrowych. Ale
siedząc w temacie powinien Pan
wiedzieć, że nakaz zamknięcia starych
elektrowni jądrowych był uzyskany
politycznie. A jak wytłumaczyć
strukturę źródeł energii obok we
Francji? A Szwecja? Szukając
usprawiedliwień do swoich teorii
najlepiej poszukać takiego kraju który
odpowiada argumentom, prawda? :). Może
zaczniemy porównywać się z Francją,
albo Szwecją? Tam ze względu na
niewykorzystywanie węgla nie ma epoki
kamienia łupanego i komunikatów o
róznych stopniach zasilania :).
Co do KGHM to oczywiście wieczny nie
będzie. Ale postep idzie do przodu i
są eksploatowane kolejne pokłady,
które wcześniej były nieopłacalne
lub niemożliwe do wydobycia. Teraz na
tapecie jest kolejne duże złoże -
Głogów Głęboki. Za chwilę okaże
się, że kombinat będzie żył z
ponownego wykorzystania odpadów
poflotacyjnych ze zbiorników Gilów i
Żelazny Most. Więc pracy będzie tu
zawsze pod dostatkiem. I my nie
twierdzimy, że węgiel ma leżeć w
ziemi wiecznie. Za kilkadziesiąt lat
będą nowe technologie i być może
odbędzie się to bezinwazyjnie i bez
szkody dla środowiska i
społeczeństwa. A teraz przy
pracujących dwóch hutach, kopalniach,
zbiorniku poflotacyjnym uruchamianie
kolejnych inwestycji tak rażąco
ingerujących w środowisko i zdrowie
ludzi w postaci największej w Europie
elektrowni i najgłębszej kopalni
odkrywkowej węgla jest tak chorym
pomysłem, że aż nieprawdopodobne aby
w głowach ludzi tak wykształconych
się to urodziło. I to miałaby być
praca dla ludzi? I gdzie oni mieliby
żyć? Obok wielkiej dziury, przy hucie
i bez wody. Bo przy takiej głębokości
zalegania lej depresyjny pozbawiłby
wody kilometry kwadratowe regionu. Przy
poprzednich planach budowy kopalni
zakładano dostarczanie wody spod Leszna
dla Legnicy. A jakie skutki niesie lej
to przekonali się rolnicy spod Legnicy,
którzy zacierali ręce gdy okoliczna
kopalnia gliny, taka malutka, płaciła
grubo za grunty. Teraz z powodu braku
wody na reszcie gruntów nic nie
rośnie. I takie są to układy. Jeden
drugiego wykorzystuje niby dla
słusznych ponadlokalnych celów.
Parafrazując PO - "By żyło się
lepiej - górnikom".
A wracając do Niemców. Tam
przynajmniej jest porządek - jeżeli
Państwo zlokalizowało złoża - to ich
nie zabudowywano! U nas jednego roku
Starosta wykonując zadania z zakresu
admionistracji państwowej wydaje
decyzje w postaci pozwolenia na budowę
- a za rok, dwa wyda decyzje o
wywłaszczeniu i wyburzeniu nowych
domów! Tylko w tym kraju takie absurdy
sa możliwe, bo ciągle dochodzą do
głosu we władzach elity ciągnące po
trupach do celu ale w swoją stronę.
Zapraszać mnie do Legnicy nie trzeba,
bo bywam tam bardzo często. O
protestach wiem. Zabudowa złoża, to
jednak przekroczenie ustawy o ochronie
złóż, o czym piszę na tych łamach w
tekście pt. "Zwycięstwo węgla
brunatnego". Zysk z łamania prawa nie
może być akceptowany na dłuższą
metę. Te obiecfanki cacanki to praca
dla tysięcy ludzi. KGHM nie będzie
wieczny. Ci co przyjdą z Konina i
Bełchatowa, to margines liczbowy. Nie
więcej ni ż 10 % zatrudnionych. Jest
to uzasadnione zachowaniem ciągłości
technologicznej przedsięwzięcia. Tania
energia to rzeczywiście mity w polskiej
świadomości społecznej. Poniższe
komentarze o tym świadczą, że Polacy
domagają się drogiej energii.
Jednakże proszę zauważyć, że droga
energia to wysokie koszta produkcji,
niska konkurencja i wysokie bezrobocie.
Jeżeli tego się domagamy, to chyba
coś jest nie tak ze zdrowym
rozsądkiem. Proszę powiedzieć
dlaczego Niemcy nie stosują się do
Panów rad i rozwijają swoje wydobycie
węgla brunatnego,które jest blisko
czterokrotnie większe niż w Polsce?
Czy oni się na tym nie znają? Czy są
rozrzutni? Co z tymi Niemcami?
No popatrz popatrz :). Taką kasiorke
oferują gminom, ludziom ekstra zycie w
dobrobycie... A jeżeli żadna gmina m
in. pod legnicą nie chce kopalni,
znaczy się że chyba to nie takie
kolorowe - rzekłbym lekko brunatne i
brudne może być... Albo okaże sie jak
to zwykle - obiecanki cacanki a potem
wyjdzie się jak zabłocki na mydle.
Prawo nowe uchwalą, gminom podatki
zabiorą do kasy państwa a pracować
będą ci, tak jak ZenneQ napisał - z
likwidowanych kopalni pod Bogatynią i
Bełchtowem. :) Pozdrawiam fedrujących
inaczej w dziurach :)
Co do "taniej energii" to chyba
powielamy mity. Tania to ona jest na
razie i z tych obecnie dostępnych w
kraju, bo całe lobby rękami i nogami
broni się przed wejściem atomowej, co
miałem okazję zaobserwować w
wypowiedziach p. Kasztelewicza.
Publikowane były szacunki co do
kosztów energii i niestety nie pokrywa
się to z Pana zdaniem. Ale cóż -
"Polska węglem stoi"...
Niestety, ale w Polsce wytwarza się
trochę inne podejście do energii, jej
źródeł i kosztów, i niekoniecznie
może to iść w parze z przedłużaniem
sielanki branży węglowej. A udowadnia
to coraz większa świadomość czarnej
strony węgla i kosztów społecznych.
A co do tego jak zachowują się gminy
na terenie pokopalnianym. Oni raczej
dziś już nie mają dylematów czy
udostepnić osiedla nowe do wyburzeń.
Żyjąc teraźniejszością chcą
wykorzystać to co po kopalniach
zostało. Tam nie burzono dopiero co
oddanych do użytku domów tylko stare
zabudowania. A jakiś wyciąg
krzesełkowy nie zrekompensuje
mieszkańcom utraty wszystkiego co
osiągnęli w życiu. Mieliście swoje
"5 minut" na budowę kombinatu pod
Legnicą i to przefajfurzyliście, więc
teraz czas minął i ludzie inaczej
sobie tam życie poukładali. Trzeba
było wtedy nie zezwolić na zabudowę i
od 20-tu paru lat nikt nie wiązałby z
tym miejscem żadnych planów, no chyba
że chciałby zasuwać na zwałowarce.
I ponawiam zaproszenie pod Legnicę, bo
jednak udowadnia Pan, że żyje w epoce
lat gierkowskich - tutaj nie ma już
walących się domów poniemieckich
tylko nowe osiedla wybudowane poza
terenami osiadania górniczego i to
głównie przez dobrzezarabiających
pracowników KGHM.
Prosze poczytać jeden z numerów
Muratora z 2008 roku - po protestach
mieszkańców i WSZYSTKICH samorządów
dokładnie opisano tam absurdy planów
Poltegoru i Komitetu.
Pod Legnicą jeszcze w latach
sześćdziesiątych brałem udział w
badaniach świeżo wtedy odkrytego
złoża węgla brunatnego. Potem
pracując w KGHM Polska Miedź SA przez
następne dwadzieścia lat
przygotowywałem udział firmy w
eksploatacji tego złoża. Dlatego
"gościu" nie musi przyjeżdżać pod
Legnicę, bo problematykę tę doskonale
zna ze swojej pracy zawodowej. Zgadzam
się z autorem notatki, że zaleciało
tutaj tendencją. Otóż, moją
tendencją jest prawda oraz wiedza,
które przedstawiam w swoich tekstach.
Tej opcji trzymam się stronniczo i od
niej nie odstąpię. O tych wciskanych
mieszkańcom "kitach" warto przekonać
się w Koninie i okolicy, gdzie gminy
konkurują ze sobą w sprawie przejęcia
atrakcyjnych turystycznie i wypoczynkowo
terenów pogórniczych. Rzecznictwo
węgla brunatnego, to rzecznictwo
taniego prądu w gniazdach
elektrycznych. Niestety, Polacy
uważają się za milionerów których
stać na każde ekonomiczne szaleństwo.
Wydaje się nam, że im droższe
pozyskiwanie energii tym lepiej.
Wszędzie na świecie poszukuje się
taniej energii, a ta z węgla brunatnego
jest najtańsza, tylko u nas staramy
się otrzymać ją po jak najwyższych
kosztach. Prawie cztery razy większe
wydobycie węgla brunatnego tuż obok w
Niemczech, jakoś nikomu nie
przeszkadza, a najmniej samym Niemcom.
Pawlak rzeczywiście w tym głęboko
siedzi, bo za to odpowiada i jako
gospodarz wybiera nie demagogiczne
sprzeciwy, ale racjonalne rozwiązania.
Oj tendencją w artykule zaleciało
Chyba wieksze głosy w kraju słychac
przy lobby górniczym, które na rózne
rauty zaprasza rządzących a Pawlak
chyba juz głeboko w tym siedzi.
Wciskacie kity mieszkańcom o Eldorado a
w zasadzie wywalicie ich z domów dając
w zastępstwie tanie chałupy albo bloki
a do pracy przyjadą górnicy
wykwalifikowani z likwidowanych kopalni
odkrywkowych. Przeciez wprost mówiono o
przeniesieniu górników w ich
środowiskach, więc po co te bzdety o
pracy dla miejscowych?
A do autora. Rzetelność dziennikarska
polega na tym, że przedstawia się
temat w sposób neutralny a tutaj
zalatuje totalnych rzecznictwem
górnictwa brunatnego. Przyjedź gościu
pod Legnicę to zobaczysz gdzie twoi
koledzy chcieli dziury kopać.
Z trzema ostatnimi wpisami mogę w zasadniczych sprawach się zgodzić. Po pierwsze precz z każdym monopolem. W tym również weglowym, choć branża ta ze względów zawodowych jest mi najlepiej znana, dlatego o niej zabieram głos. To, ze lobby węglowe przebija się, czesto tzw. łokciami, to efekt polskiej polityki, która ceni krzykliwych i mocnych w gębie oraz mających tzw. szmal. Pisząc o najtańszych rozwiązaniach dysponuję oficjalnymi danymi. Jak pisałem popprzednio uważam, że dla każdej energetyki jest miejsce i inne rozwiązania oprócz węglowego też trzeba wspierać. Nie mogę tego zrobić osobiście, bo po prostu mniej się znam na innych technologiach. Nie mniej nie da się odrazu przejść z technologii węglowych na inne równoważne. Musi byc to proces ewolucyjny, a nie rewolucyjny, bo inaczej zostaniemy w ogóle bez żadnej energii i o to mi w tym wszystkim chodzi. Od ekologów domagam sie rzetelności i poszanowania życia człowieka, w trochę większej skali niż przysłowiowej żaby, której zachowanie gatunku, jako przyrodnikowi bardzo mi zależy. Chętnie podejmuję polemikę i dyskusję z innymi pogladmi niż mój własny zdając sobie sprawę, że nikt z nas nie ma monopolu na najlepsze rozwiązania i musimy je wypracować wspólnymi siłami.
A co do żab i ekologów. Mają rację chroniąc środowisko i to co nas otacza bo trzeba coś wartościowego pozostawić przyszłym pokoleniom. Ale cała ta awantura o żaby, ptaszki i motylki ma niestety smutne drugie dno. Ze względu na lepszą ochronę prawną żab niż czlowieka, trzeba widać często zasłaniać się żabą jak tarczą dla ochrony swojego dorobku życia.
A co do porównania kosztów energetyki jądrowej z węglową. Weźmy na początek węglową - brunatną. Koszty inwestycyjne to budowa kopalni i elektrowni. Poza tym trzeba ciągle dostarczać olbrzymie ilości surowca wydobywanego odkrywkowo a co za tym idzie - konieczność wysiedleń, odszkodowań, a potem rekultywacji. Koszty utrzymania nie tylko obsługi elektrowni, ale również całej kopalni chociażby pod względem zatrudnienia są wysokie. A górnik byle ochłapem płacowym się nie zadowoli. A teraz energetyka jądrowa. Na początku są wysokie koszty inwestycji. Można je obniżyc gwarantując wykonawcy zapewnienie o budowie nie jednej a kilku w kraju. A potem dostarczanie paliwa - objętościowo kompletnie nieporównywale z węglem. Jeden wagon uranu zamiast milionów ton wegla brunatnego - jak niższe koszty! Nie ma żadnej kopalni, kosztów dodatkowych. Trzeba wyłącznie zadbać o bezpieczeństwo ich pracy oraz odpowiednio zagospodarować odpady. I to jest to co podnoszą przeciwnicy atomu. Boją się drugiego Czernobyla zapominając, że wkoło granic Polski jest kilkadziesiąt elektrowni, który w przypadku awarii nie uznają ani granic ani paszportów. I ponawiam swoje zdanie tutaj. Wzorujmy się na energetyce Francji a nie Niemiec. Podnoszone dzisiaj również przez autora artykułu zdanie, że energetyka z brunatnego jest tania - jest wyłącznie półprawdą, bo u nas NIE MA jeszcze innej tańszej wprowadzonej w życie, bo branży węglowej na tym nie zależy. I jestem przeciwny decyzjom, jakie chce podjąć rząd lobbowany przez brunatnych górników - nie można kosztem życia, zdrowia jednych wyrzucanych, wysiedlanych i wywłaszczanych ludzi zapełniać kieszenie innych pod pretekstem pracy.
Właśnie Dziś cały lobbing węglowy próbuje wymusić korzystne dla siebie decyzje w sprawie eksploatacji węgla brunatnego, bo zdaje sobie sprawę, że epoka węgla w Polsce będzie się kończyć z powodu coraz większej świadomości społeczeństwa o konieczności zmniany źródeł prądu oraz wymuszeń prawem unijnym ze względu na ochronę środowiska. W Polsce pozycja dominacji węgla jest wymuszana lobbingiem tak samo jak na świecie monopol ropy naftowej króluje w całym przemysle. Czyż to nie dziwne, że przy takim postępie naukowym ciągle bazujemy na paliwach kopalnych, które niszczą to co nas otacza, powoli a skutecznie? Nie dopuszcza się innych rozwiązań na świecie, chociażby opartych na wodorze tak samo jak u nas nie zamierza się odejść od monopolu węgla. Wszelkie inne źródła np energia jądrowa są najbardziej krytykowane przez przedstawicieli branży węglowej. Czyż to jest normalne, że cała energetyka bazuje na węglu? 95% energii z węgla, gdy cała Unia usiłuje ograniczyć spalanie CO2 i efekt cieplarniany? Węgiel jest bogactwem, tak samo jak ziemia czy woda, ale trzeba umieć z niego korzystać.
Sprawy energetyki i źródeł zaopatrzenia Polski w prąd elektryczny nie można moim zdaniem rozpatrywać w sposób monopolistyczny na zasadzie np. albo węgiel brunatny, albo energetyka atomowa, lub odnawialne źródła energii. Moim zdaniem zaniedbania i opóźnienia w odtwarzaniu mocy produkcyjnych polskich elektrowni są tak wielkie, że jest miejsce dla wszystkich źródeł pozyskiwania energii. Dlatego akceptując każdy inny kierunek, sprzeciwiam się dyskryminacji i wyłączaniu z niego spraw węgla brunatnego Obliczenia ministra skarbu kwestionuję, bo nie jest on powołany do tego, to rutynowe zadanie ministra gospodarki i dobrze by było, gdyby każdy pilnował swoich kompetencji. Natomiast nauka polska jest szanowana za swoje osiągnięcia na całym świecie, dlatego dla mnie obliczenia AGH są wiarygodne, a takie same rządowe nie, bo z natury rzeczy obarczone są czynnikiem politycznym, a tu chodzi nie o politykę tylko racjonalne, sensowne i zyskowne działania gospodarcze. Znam badania KGHM. Proszę jednak o zwrócenie uwagi, ze badania laboratoryjne to nie terenowe, a nawet te ostatnie nie przesądzają sprawy, gdyż tak jak to wcześniej napisałem złoża węgla brunatnego zalegają bardzo płytko pod powierzchnią ziemi i z tego powodu nie nadają się do zgazowania. Drugim może technicznie łatwiejszym, lecz jednak bardzo kosztownym procesem jest odwadnianie węgla brunatnego, co jest w naturalnych warunkach niemożliwe (ok. 50% wilgotności). Jestem jednak za prowadzeniem wszelkich badań i poszukiwań. Ich sukcesy być może będą za kilkadziesiąt lat. Niestety, polska energetyka potrzebuje dzisiaj już decyzji w tych sprawach, a za kilkadziesiąt lat w innych całkiem warunkach będzie się podejmować całkiem inne decyzje.
jak zauważyłem odniósł się Pan wyłącznie do zamieszczonego wykresu kosztów wytwarzania energii. A na jakiej podstawie Pan je kwestionuje? Równie dobrze moznaby negować opracowania AGH uważając je za niewiarygodne, bo stronnicze. A co do metod gazyfikacji, to proszę doczytać, że jest ona w fazie badań i właśnie za kilkadziesiąt lat ona lub jej pokrewna moze posłużyć za środek do wydobycia i własnie teraz na to jeszcze za wcześnie. Były prowadzone pokazy metody w warunkach labolatoryjnych w KGHM i są obiecujące. A czas pozwoli na dopracowanie. I jakos do innych argumentów np energetyki Francji czy zagrożeń środowiska Pan się nie odniósł. Czyżby brak argumentów?
szanowny panie adamie polemika z panem nie ma sensu, bo jak sam pan napisal, nie jest pan obiektywny bez watpienia ja również spogladam na to swoim subiektywnym okiem (dla prawdy i wiedzy, oczywiscie).zyjemy w polsce i nie musimy nasladowac naszych "bardziej cywilizowanych" sasiadow zza odry zreszta, tyle sie mowi ostatnimi czasy o alternatywnych źródłach pozyskiwania energii(rozkopywanie ziemi raczej do nich nie należy). czy nie lepiej zainwestowac w elektrownie jadrowe? (chciałbym poznac panskie zdanie na ten temat). skoro ludzie wyjeżdżają na drugi koniec swiata za praca, to nie pofatyguja sie w lubuskie? z konina blizej do brodow niz do dublina...
Zgadzam sie, że to jest żałosne, że po raz kolejny żaby okazały sie ważniejsze niż ludzie. Obiektywizmu proszę ode mnie nie wymagać, o czym już poprzednio pisłaem. Jestem stronniczy dla prawdy i wiedzy. Od tego nie odstąpię. O Niemiecach nikt nie chce powiedziec, że rozwijając wydobycie węgla brunatnnego to zwykli durnie. W sprawie Niemiec jeden zero dla mnie Panie vorgez. O żadnych "ludzikach" nigdzie nie pisałem, wręcz przeciwnie z pełnym szacunkiem dla wyników referendum. Fachowców nie jest taniej, czy drożej sprowadzić z Konina, oni po prostu nie zechcą tu pracowac, bo tam mają swoje domy, rodziny i przyjaciół. I tego nie chcą porzucić. Dlatego piszę o tych najwyżej 10 % kadry z zewnątrz. Resztę musi się uzyskać z miejscowych, czy się tego chce, czy też nie. To żadne obietnice, to konieczność.
nie wiem kto napisal ten artykol, ale jedno jest pewne- obiektywizmu w nim zero...25mln dla gminy, ktora przestanie istniec? parodia. nie mieszkancy by na tym zarobili, ale kwb konin i enea. szancunek dla tych prowincjonalnych "ludzikow", ze nie dali sie zwiesc obietnicy raju na ziemi. prawda jest taka, ze 90% gminy brody (predzej czy pozniej) zostało by zmiecione z powierzchni ziemi. miejsca pracy, dla kogo? taniej sprowadzic fachowcow z likwidowanych odkrywek, niz inwestowac pieniadze i czas w szkolenie tubylcow. nie wiem, czy smiac sie, czy plakac, gdy kolejny raz slysze (czytam), ze nastepna "wazna dla kraju inwestycja" jest blokowana przez ekologow (czyt. terrorystow).szanowny panie A.M. zapomnial pan dopisac, ze znowu zaby (czy tez inne dziadostwa) okazaly sie wazniejsze niz ludzie... zalosne...
Koszta wytwarzania energii wykazało Ministerstwo Skarbu Państwa, dlaczego nie Ministerstwo Zdrowia, czy Ministerstwo Kultury? Czy dlatego, że Ministerstwo Gospodarki nie chce i nie potrafi? Czy też nawet się tym nie intersuje? Jak Panowie myślicie, czy to ma sens? Czy bardziej wiarygodne są obliczenia Ministra Gospodarki, czy Skarbu? Czy w ogóle dane ministerialne są ważniejsze niż polskich naukowców z AGH? Minister Skarbu to w tej sprawie akurat żaden autoruytet. Z tą gazyfikacją to chyba jakieś nieporozumienie. Jej technologia może być stosowana w sposób bezpieczny dla głębokich pokładów węgla kamiennego szczelnie izolowanych od powierzchni, dlatego głęboko położonych. Natomist węgiel brunatny zalega płytko i takie uszczelnienie od powierzchni nie wystepuje i dlatego metaoda ta nie może tu mieć zastosowania. Drugą przeszkodą jest zawodnienie węgla brunatnego w całej jego masie, w przeciwieństwie do węgla kamiennego, który nie chłonie wody. Wszak zgazowanie opiera się na podziemnym spalaniu, tyle tylko, ze węgiel brunatny na powierzchni spala się w kotłach fluidalnych, których jak na razie nikt nie ma zamiaru umieszczać pod ziemią. Inaczej po prostu sie nie pali ze względu na ok. 50 % zawartości wody. Polecam trochę realizmu technicznego, a mniej zacietrzewienia.
A słyszał Pan o gazyfikacji węgla w złożu? Zapewne tak. Jest to technologia na etapie badań i być może właśnie za kilkadziesiąt lat spokojnie, bez nerwów wydobędzie się nie węgiel, a czysty metan do produkcji energii, ciepła czy na potrzeby przemysłu chemicznego. No ale wtedy cała branża wydobycia odkrywkowego nie zarobi juz na tym... A co było i jest nadal jednym z powodów tak usilnego dążenia do uruchomienia kopalni? Cała branża projektowa już siedzi bezczynnie. Istniejących kopalni nie ma gdzie rozbudować, więc nie ma projektów. A tak mozna by poszaleć, kase wydoić z budżetu, firmy projektujące zwałowarki i inne maszyny też by zarobiły, uczelnie a głownie AGH nadal miałyby pieniążki na granty, projekty itp. Ale to jest tylko jedna grupa zawodowa - a reszta przeżywałaby tragedie - ekonomiczne, społeczne, rodzinne i zdrowotne. Ale kogo to obchodzi. Inni się nie liczą. U nas w kraju została wywyższona na piedestał grupa zawodowa górników ze swoimi książeczkami "G", wysokimi płacami, 14-taki, emeryturami i resztą przywilejów. Ale na to wszystko tak naprawdę nie pracują oni - tylko całe społeczeństwo ponosząc tego koszty i płacą podatki i rachunki za prąd, gaz i nie mając takich przywilejów.
No własnie - co z tymi Niemcami? Oni posiadają inne źródła energii, w postaci elektrowni jądrowych. Ale siedząc w temacie powinien Pan wiedzieć, że nakaz zamknięcia starych elektrowni jądrowych był uzyskany politycznie. A jak wytłumaczyć strukturę źródeł energii obok we Francji? A Szwecja? Szukając usprawiedliwień do swoich teorii najlepiej poszukać takiego kraju który odpowiada argumentom, prawda? :). Może zaczniemy porównywać się z Francją, albo Szwecją? Tam ze względu na niewykorzystywanie węgla nie ma epoki kamienia łupanego i komunikatów o róznych stopniach zasilania :). Co do KGHM to oczywiście wieczny nie będzie. Ale postep idzie do przodu i są eksploatowane kolejne pokłady, które wcześniej były nieopłacalne lub niemożliwe do wydobycia. Teraz na tapecie jest kolejne duże złoże - Głogów Głęboki. Za chwilę okaże się, że kombinat będzie żył z ponownego wykorzystania odpadów poflotacyjnych ze zbiorników Gilów i Żelazny Most. Więc pracy będzie tu zawsze pod dostatkiem. I my nie twierdzimy, że węgiel ma leżeć w ziemi wiecznie. Za kilkadziesiąt lat będą nowe technologie i być może odbędzie się to bezinwazyjnie i bez szkody dla środowiska i społeczeństwa. A teraz przy pracujących dwóch hutach, kopalniach, zbiorniku poflotacyjnym uruchamianie kolejnych inwestycji tak rażąco ingerujących w środowisko i zdrowie ludzi w postaci największej w Europie elektrowni i najgłębszej kopalni odkrywkowej węgla jest tak chorym pomysłem, że aż nieprawdopodobne aby w głowach ludzi tak wykształconych się to urodziło. I to miałaby być praca dla ludzi? I gdzie oni mieliby żyć? Obok wielkiej dziury, przy hucie i bez wody. Bo przy takiej głębokości zalegania lej depresyjny pozbawiłby wody kilometry kwadratowe regionu. Przy poprzednich planach budowy kopalni zakładano dostarczanie wody spod Leszna dla Legnicy. A jakie skutki niesie lej to przekonali się rolnicy spod Legnicy, którzy zacierali ręce gdy okoliczna kopalnia gliny, taka malutka, płaciła grubo za grunty. Teraz z powodu braku wody na reszcie gruntów nic nie rośnie. I takie są to układy. Jeden drugiego wykorzystuje niby dla słusznych ponadlokalnych celów. Parafrazując PO - "By żyło się lepiej - górnikom". A wracając do Niemców. Tam przynajmniej jest porządek - jeżeli Państwo zlokalizowało złoża - to ich nie zabudowywano! U nas jednego roku Starosta wykonując zadania z zakresu admionistracji państwowej wydaje decyzje w postaci pozwolenia na budowę - a za rok, dwa wyda decyzje o wywłaszczeniu i wyburzeniu nowych domów! Tylko w tym kraju takie absurdy sa możliwe, bo ciągle dochodzą do głosu we władzach elity ciągnące po trupach do celu ale w swoją stronę.
Zapraszać mnie do Legnicy nie trzeba, bo bywam tam bardzo często. O protestach wiem. Zabudowa złoża, to jednak przekroczenie ustawy o ochronie złóż, o czym piszę na tych łamach w tekście pt. "Zwycięstwo węgla brunatnego". Zysk z łamania prawa nie może być akceptowany na dłuższą metę. Te obiecfanki cacanki to praca dla tysięcy ludzi. KGHM nie będzie wieczny. Ci co przyjdą z Konina i Bełchatowa, to margines liczbowy. Nie więcej ni ż 10 % zatrudnionych. Jest to uzasadnione zachowaniem ciągłości technologicznej przedsięwzięcia. Tania energia to rzeczywiście mity w polskiej świadomości społecznej. Poniższe komentarze o tym świadczą, że Polacy domagają się drogiej energii. Jednakże proszę zauważyć, że droga energia to wysokie koszta produkcji, niska konkurencja i wysokie bezrobocie. Jeżeli tego się domagamy, to chyba coś jest nie tak ze zdrowym rozsądkiem. Proszę powiedzieć dlaczego Niemcy nie stosują się do Panów rad i rozwijają swoje wydobycie węgla brunatnego,które jest blisko czterokrotnie większe niż w Polsce? Czy oni się na tym nie znają? Czy są rozrzutni? Co z tymi Niemcami?
No popatrz popatrz :). Taką kasiorke oferują gminom, ludziom ekstra zycie w dobrobycie... A jeżeli żadna gmina m in. pod legnicą nie chce kopalni, znaczy się że chyba to nie takie kolorowe - rzekłbym lekko brunatne i brudne może być... Albo okaże sie jak to zwykle - obiecanki cacanki a potem wyjdzie się jak zabłocki na mydle. Prawo nowe uchwalą, gminom podatki zabiorą do kasy państwa a pracować będą ci, tak jak ZenneQ napisał - z likwidowanych kopalni pod Bogatynią i Bełchtowem. :) Pozdrawiam fedrujących inaczej w dziurach :)
Co do "taniej energii" to chyba powielamy mity. Tania to ona jest na razie i z tych obecnie dostępnych w kraju, bo całe lobby rękami i nogami broni się przed wejściem atomowej, co miałem okazję zaobserwować w wypowiedziach p. Kasztelewicza. Publikowane były szacunki co do kosztów energii i niestety nie pokrywa się to z Pana zdaniem. Ale cóż - "Polska węglem stoi"... Niestety, ale w Polsce wytwarza się trochę inne podejście do energii, jej źródeł i kosztów, i niekoniecznie może to iść w parze z przedłużaniem sielanki branży węglowej. A udowadnia to coraz większa świadomość czarnej strony węgla i kosztów społecznych. A co do tego jak zachowują się gminy na terenie pokopalnianym. Oni raczej dziś już nie mają dylematów czy udostepnić osiedla nowe do wyburzeń. Żyjąc teraźniejszością chcą wykorzystać to co po kopalniach zostało. Tam nie burzono dopiero co oddanych do użytku domów tylko stare zabudowania. A jakiś wyciąg krzesełkowy nie zrekompensuje mieszkańcom utraty wszystkiego co osiągnęli w życiu. Mieliście swoje "5 minut" na budowę kombinatu pod Legnicą i to przefajfurzyliście, więc teraz czas minął i ludzie inaczej sobie tam życie poukładali. Trzeba było wtedy nie zezwolić na zabudowę i od 20-tu paru lat nikt nie wiązałby z tym miejscem żadnych planów, no chyba że chciałby zasuwać na zwałowarce. I ponawiam zaproszenie pod Legnicę, bo jednak udowadnia Pan, że żyje w epoce lat gierkowskich - tutaj nie ma już walących się domów poniemieckich tylko nowe osiedla wybudowane poza terenami osiadania górniczego i to głównie przez dobrzezarabiających pracowników KGHM. Prosze poczytać jeden z numerów Muratora z 2008 roku - po protestach mieszkańców i WSZYSTKICH samorządów dokładnie opisano tam absurdy planów Poltegoru i Komitetu.
Pod Legnicą jeszcze w latach sześćdziesiątych brałem udział w badaniach świeżo wtedy odkrytego złoża węgla brunatnego. Potem pracując w KGHM Polska Miedź SA przez następne dwadzieścia lat przygotowywałem udział firmy w eksploatacji tego złoża. Dlatego "gościu" nie musi przyjeżdżać pod Legnicę, bo problematykę tę doskonale zna ze swojej pracy zawodowej. Zgadzam się z autorem notatki, że zaleciało tutaj tendencją. Otóż, moją tendencją jest prawda oraz wiedza, które przedstawiam w swoich tekstach. Tej opcji trzymam się stronniczo i od niej nie odstąpię. O tych wciskanych mieszkańcom "kitach" warto przekonać się w Koninie i okolicy, gdzie gminy konkurują ze sobą w sprawie przejęcia atrakcyjnych turystycznie i wypoczynkowo terenów pogórniczych. Rzecznictwo węgla brunatnego, to rzecznictwo taniego prądu w gniazdach elektrycznych. Niestety, Polacy uważają się za milionerów których stać na każde ekonomiczne szaleństwo. Wydaje się nam, że im droższe pozyskiwanie energii tym lepiej. Wszędzie na świecie poszukuje się taniej energii, a ta z węgla brunatnego jest najtańsza, tylko u nas staramy się otrzymać ją po jak najwyższych kosztach. Prawie cztery razy większe wydobycie węgla brunatnego tuż obok w Niemczech, jakoś nikomu nie przeszkadza, a najmniej samym Niemcom. Pawlak rzeczywiście w tym głęboko siedzi, bo za to odpowiada i jako gospodarz wybiera nie demagogiczne sprzeciwy, ale racjonalne rozwiązania.
Oj tendencją w artykule zaleciało Chyba wieksze głosy w kraju słychac przy lobby górniczym, które na rózne rauty zaprasza rządzących a Pawlak chyba juz głeboko w tym siedzi. Wciskacie kity mieszkańcom o Eldorado a w zasadzie wywalicie ich z domów dając w zastępstwie tanie chałupy albo bloki a do pracy przyjadą górnicy wykwalifikowani z likwidowanych kopalni odkrywkowych. Przeciez wprost mówiono o przeniesieniu górników w ich środowiskach, więc po co te bzdety o pracy dla miejscowych? A do autora. Rzetelność dziennikarska polega na tym, że przedstawia się temat w sposób neutralny a tutaj zalatuje totalnych rzecznictwem górnictwa brunatnego. Przyjedź gościu pod Legnicę to zobaczysz gdzie twoi koledzy chcieli dziury kopać.