4 grudnia górnicy z kopalni Anna w Pszowie po raz ostatni przejdą w uroczystej procesji do miejscowej bazyliki. Zaniosą tam obraz św. Barbary, przed którym od lat gwarkowie z Anny modlili się w cechowni kopalni. Będzie to zarazem ich pożegnanie z zakładem, w którym po 179 latach funkcjonowania wyczerpały się zasoby węgla. Wydobycie w kopalni Anna, nazywanej pieszczotliwie przez mieszkańców Pszowa Anienką, zakończy się pod koniec lutego 2012 roku - dowiedział się portal nettg.pl z informacji przekazanych przez śląsko-dąbrowską Solidarność.
- Ale z Anną chcemy pożegnać się bardzo uroczyście, a najlepszą okazją do tego jest Barbórka. Do czasu zamknięcia kopalni obraz św. Barbary zastąpi w cechowni jego kopia - informuje Marek Ostrowski, przewodniczący "S" w kopalni Anna.
Ostrowski przyznaje, że gdyby istniały chociażby minimalne szanse na przedłużenie żywotności kopalni, to górnicy na pewno by je wykorzystali.
- Ale musimy się pogodzić z tym, że w Annie wyczerpaliśmy wszystkie pokłady. To była jedna z lepszych kopalń i wiodący zakład w mieście. W Annie wydobywaliśmy bardzo wysokiej jakości węgiel koksujący - mówi Marek Ostrowski.
Obecnie kopalnia zatrudnia blisko tysiąc pracowników. Przewodniczący informuje, że po jej zamknięciu górnicy zostaną alokowani do kopalni Rydułtowy, z którą Anna została połączona w 2004 r., oraz do sąsiednich zakładów górniczych.
- Nie ma takiego zagrożenia, żeby ktokolwiek stracił pracę - podkreśla Ostrowski.
Przewodniczący Rady Miasta Pszowa Paweł Kowol zapewnia, że na zamknięciu kopalni Pszów nie ucierpi, bo już jest kilka firm zainteresowanych wykorzystaniem budynków i terenów należących do zakładu.
- Stopa bezrobocia też się nie powiększy, bo górnicy z Anny znajdą pracę w sąsiednich kopalniach. Problem stanowią pracownicy odchodzący na emerytury, którzy kiedyś z różnych stron Polski przyjechali do Pszowa w poszukiwaniu pracy. Oni teraz wracają do swoich małych ojczyzn, a my spodziewamy się, że ilość mieszkańców może maleć. To na pewno odbije się na budżecie miasta. W 1998 r. mieliśmy ponad 15 tys. mieszkańców, a obecnie 14,1 tys. - mówi Paweł Kowol.
Kowol wspomina, jak to w Barbórkę 2002 roku górnicy szli w radosnym pochodzie do pszowskiej bazyliki, a zaraz po wyjściu z kościoła dowiedzieli się, że kopalnia znalazła się na liście zakładów przeznaczonych do likwidacji.
- Wtedy udało nam się Annę obronić. Teraz będzie nam bardzo brakowało tej naszej kochanej Anienki - mówi przewodniczący Rady Miasta.
- To wielka szkoda rozstawać się z Anną. Tu Solidarność zawsze była bardzo liczna i aktywna. Po zamknięciu Anny połączymy się z Solidarnością z kopalni Rydułtowy, ale ogromny żal pozostanie na zawsze - mówi Marek Ostrowski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
A nie szło by tak reszty tego wonglo co zostało, a za bardzo sie go już nie opłaco fedrować tradycyjnymi metodami, normalnie zgazować - próby już ponoć były robione i wyszły pozytywnie, to czamu by z tym nie jechać dali w Pszowie...