Holandia, Wielka Brytania, Litwa, Białoruś, Ukraina i Dania to kraje, które są potencjalnymi odbiorcami gazu łupkowego z Polski - wynika z raportu Instytutu Kościuszki (IK). Natomiast - wg tego opracowania - niezwykle trudno będzie sprzedać ten gaz Niemcom.
Marzenie o gazie łupkowym w Polsce musi trochę poczekać
Całe kłamstwo o gazie łupkowym
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Broman ma rację. Nadsztygar to jest od op..nia. Jest taki jeden prawie emeryt. Odprawy tragedia. Wyzwiska, krzyki... zachowanie chyba zaczerpnięte ze służby w ludowym wojsku polskim. Najgorzej to maja ci chłopaki z firm. Zawsze chodzi do nich na objazd - bo niby do kogo - na swój burdel nie pójdzie.
Jest też takie zjawisko - masz studia górnicze, nie masz znajomości - to spiepszaj do spółki pracować (zewnętrznego podmiotu na kopalni) i wtedy robią z ciebie debila że w firmach zewnętrznych to tylko nieudacznicy pracują i jesteś nikim na kopalni jako dozór. Niech do końca nie mydlą na uczelni że jest taka świetlana przyszłość w tej branży.
"takich inżynierów jest pełno a do roboty dwie lewe tylko notes telefon i raporty" - tucz, masz rację, ale jak człowiek chce inaczej, to kończy się to tak, jak w moim przypadku. Pokrótce - robiąc na kopalni skończyłem studia inżynierskie i magisterskie na AGH (całkowicie własnym sumptem); gdy Naczelny dowiedział się już o mnie, zaproponował mi przejście do dozoru. Miałem sobie wybrać gdzie - oczywiście wybrano już za mnie-wydobycie. Było to na ostatnim semestrze dyplomowym, więc obiecał mi spokój, konkretny oddział, wychodzenie o 14 do domu i biuro do ukończenia studiów. Po przejściu tam, oczywiście obiecanki okazały się cacankami - dól zamiast biura, wychodzenie o 16.30-17.00, inny oddział itd. Przełknąłem to i starałem się jak najlepiej - na dole nauczyć się jak najprędzej roboty, robiłem rzeczy (z ich polecenia) których właściwie wcale nie powinienem robić, dawałem z siebie wszystko-to słuchałem tylko, że się nie nadaję, że nie ma tu dla mnie miejsca, że mi robotę na przeróbce poszukają, byłem opierdzielany przez dozór przy ludziach z oddziału (paranoja!), a w końcu że mnie wypier.... do swojej byłej roboty. Tego mi już było za dużo i zrezygnowałem, powracając z powrotem - teraz robię na powierzchni jako zwykły fizyczny z perspektywą pracy do 65 roku życia. Dla mnie już teraz -oprócz oczywiście wyjątków- to banda kretynów w białych hełmach, którzy albo nie dorośli do zajmowanych przez siebie stanowisk albo nigdy nie powinni się tam znaleźć. "Absolwentów jak na lekarstwo" pisze autor artykułu - a sami sobie skutecznie zniechęcają i rzucają kłody pod nogi swoim własnym "kopalnianym" absolwentom. Pozdrawiam.
Jak nie nadsztygar to koordynator.
Zgadzam się z elektrykiem nadsztygar radiowęzła to przesada. Wogóle nadsztygar to funkcja na kopalni zbędna. Kadra inżynieryjno-techniczna pracująca na kopalni powinna swoją karierę zaczynać od fizycznego i przechodzić kolejne szczeble fachowości a nie być z łapanki. Tak się składa że też pracuję na kopalni ale jako nieliczny chyba przeszłem wszystkie szczeble począwszy od zwykłego ślepra górnika górnika operatora obudów zmech. kombajnisty strzałowego do inżyniera obecnie ze stażem 20-stoletnim I moim zdaniem funkcja nadsztygara jest funkcją niepotrzebą gdyż osoba dozoru średniego głównie odpowiada za wszystko co się dzieje na zmianie oni jedynie potrafią rozliczać i karać
Nie mam nic do dozoru bo jest potrzebny ale jest ich coraz więcej w stosunku do pracowników fizycznych To jest fakt że jest tylu nadsztygarów .Proszę sobie wyobrazić że jest nawet nadsztygar o radiowęzła kopalnianego który ma pod sobą kierownika sztygara i jednego pracownika fizycznego taka jest prawda jak się ma znajomości to zawsze znajdzie się etat.
zgadzam sie z brakiem doświadczenia ale niech mi ktoś wytłumaczy jak ktoś z tytułem inżyniera może nie wiedzieć nic o zasadzie działania i budowie maszyn prostych podstawach mechaniki technicznej bo mnie uczono tego jeszcze w technikum a terazniejsi inżynierowie z dozoru pytają się pracowników jak to działa co to jest i np jak wygląda dwuteownik.
Jalja ciekawe jakie masz skończone studia bo na mojej kopalni 70 % sztygarów nadsztygarów i wyższych to chłopaki po ochronie środowiska bo najłatwiej zaliczyć tylko średnia szkoła jakaś tam techniczna takich inżynierów jest pełno a do roboty dwie lewe tylko notes telefon i raporty a po szychcie tak sie zaczaic koło jakiej sprzątaczki co biuro zamiata to potrafi dozór kopalniany a nie wspomne ile gorzały sie przeleje żeby jedną scianę zazbroić taka jest rzeczywistość dzisiejszego górnictwa !!!!!!!!
ciekawa opinia - też pracuje na kopalni Gdzie jest 109 nadsztygarów - chetnie zostanę 110-tym (mam kwalifikacje i wydaje mi sie ze wiedze też.) A co do tych po studiach co nic nie wiedzą - prawda ale tylko połowiczna - tez przychodząc do pracy po studiach praktykiem byłem żadnym Teraz wg opinii podległych mi pracowników jestem "fachmanem" a ja wiem ze mało wiem. Ci chłopcy muszą się kiedys nauczyć praktyki. Gdy na kopalnie przychodziło 5-10 nowych inżynierów co rok a zostawało 2 można było wybrać najlepszych. Teraz 1-2 na rok - i co ????? żadnej konkurencji ( bo i po co )
Piszecie Państwo o braku dozoru na kopalniach i z tym się akurat nie zgadzam Dam kilka przykładów ponieważ pracuje na kopalni Na naszym oddziele gdy pracowało 150 pracowników fizycznych na rannej zmianie były trzy osoby dozoru średniego czyli do kierownika a teraz przy 85 pracownikach fizycznych jest ich ośmiu Problem polega na pracownikach fizycznych dlatego że od paru lat pracownicy fizyczni przechodzą do dozoru i odchodzą na emerytury a niema za nich zastępców także przyjmuje się do dozoru ludzi po studiach którzy nie mają zielonego pojęcia o pracy górniczej,ponieważ mają zero praktyki Na naszej kopalni są trzy ściany a nadsztygarów jest 109 i to jest brak dozoru. Proszę takich artykułów nie pisać bo możecie kogoś doprowadzić do zawału serca W ścianach powinło pracować 16 górników a pracuje 8 lub 9 i to są przepisy BHP.