Sejmowa komisji gospodarki i rozwoju zwróciła się w czwartek do premiera o podjęcie natychmiastowych działań zmierzających do poprawy sytuacji polskiego hutnictwa; komisja zdecydowała o tym po apelach branży o tymczasowe zawieszenie importu stali z Ukrainy.
Dezyderat skierowany do premiera Donalda Tuska to efekt środowego posiedzenia komisji, poświęconego trudnej sytuacji producentów stali wynikającej, jak podnoszono, z nadmiernego importu tańszej stali i wyrobów stalowych z Ukrainy.
Uczestnicy posiedzenia stwierdzili, że sytuacja jest na tyle trudna, że wymaga “natychmiastowych, zdecydowanych“ działań rządu. Przedstawiciele branży hutniczej oraz posłowie PiS Maciej Małecki i Małgorzata Wasserman domagali się wprowadzenia przez rząd szybkich rozwiązań, które zablokowałyby import stali z Ukrainy do Polski. - Branża jest na krawędzi upadłości. Oczekiwanie na wprowadzenie rozwiązań pogarsza tę sytuację - stwierdził poseł KO Jerzy Meysztowicz. Zwrócono uwagę, że 50 proc. importu stali z Ukrainy zostaje w Polsce.
- Apelujemy do rządu, aby Polska skorzystała z prawa zawieszenia bezcłowego importu z Ukrainy na okres 12 miesięcy i to się może stać na podstawie artykułu 2 rozporządzenia unijnego 2025/1153 - przekazali z kolei posłowie Polski 2050 na konferencji prasowej po czwartkowym posiedzeniu komisji gospodarki. Zaapelowali o przyśpieszenie negocjacji z KE w sprawie lepszych warunków uzyskiwania uprawnień do emisji CO2 dla przemysłu energochłonnego. Jak dodali, konieczne jest także pilne wprowadzenie kontraktów różnicowych dla przemysłu energochłonnego - “stałej, atrakcyjnej ceny za energię w zamian za inwestycje w OZE“.
Posłanka Polski 2050 Elżbieta Burkiewicz podkreśliła, że skorzystanie z prawa do zawieszenia bezcłowego importu z Ukrainy to nie jest gest przeciwko temu krajowi, tylko działanie w obronie polskich miejsc pracy i polskiego przemysłu hutniczego.
- To kwestia przetrwania polskich Hut i bezpieczeństwa naszego państwa - mówiła Ewa Szymanowska (PL2050). Jej zdaniem to obrona polskiego przemysłu to fundament bezpieczeństwa kraju. Zwróciła uwagę, że rząd pracuje nad reformą rynku energii i kwestią kontraktu różnicowego, ale kluczowe jest - jej zdaniem - by jak najszybciej podjąć tę decyzję.
Rafał Komarewicz (PL2050) przekonywał, że państwo musi pomóc hutnictwu. - Jesteśmy przekonani, że nasz apel do pana premiera nie zostanie bez odpowiedzi (...) Nie ma polskiej stali, nie ma silnej polskiej gospodarki i nie ma bezpieczeństwa - zaznaczył.
Wiceminister rozwoju i Technologii Michał Jarosz zapewniał podczas środowych obrad komisji, że “państwo polskie zauważa znaczenie sektora hutniczego i będzie go wspierać. Minister finansów i gospodarki będzie konsekwentnie realizować politykę wzmacniania polskiego hutnictwa poprzez stabilizację cen energii, reformę opłat energetycznych, aktywne działanie na forum UE i obronę interesów naszych producentów“.
Jaros przekazał, że w Polsce produkuje się rocznie ok. 7 mln ton stali surowej, podczas gdy zapotrzebowanie krajowe wynosi około 13 mln ton. - Skutkiem tego jest ogromna zależność od importu, który pokrywa 80 proc. naszego zużycia, w niektórych segmentach rynku sięga nawet 95 proc. To jest dla nas wszystkich sygnał alarmowy. Nasze huty pracują na poziomie 60-70 proc. Polski przemysł hutniczy posiada potencjał, ale nie ma warunków do pełnego wykorzystania - stwierdził wiceminister.
W jego ocenie największym obciążeniem pozostają koszty energii, nie tylko gazu, ale także prądu będące konsekwencją unijnej polityki klimatycznej systemu ETS. - To na dziś w największym stopniu wpływa na konkurencyjność polskich hut. Dlatego rząd stoi na stanowisku: musimy bronić przemysłu hutniczego. Bez własnego zaplecza hutniczego Polska byłaby uzależniona od dostaw zewnętrznych często z państw trzecich, które nie przestrzegają tych samych standardów środowiskowych, ani reguł uczciwej konkurencji - podkreślił Jaros.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.