Regiony górnicze i przemysłowe potrzebują nie tylko infrastruktury, ale też wsparcia instytucjonalnego i finansowego. O tym, jak wyglądają doświadczenia miast, które borykają się z problemami po zamknięciu kopalń dyskutowano podczas debaty „Sprawiedliwa transformacja”. Odbyła się ona w Katowicach w ramach PreCOP, czyli największej konferencji klimatycznej w tej części Europy. Jak wynika z dyskusji transformacja wcale nie jest prosta. Co więc po likwidacji kopalń? Czy można liczyć na pomoc?
Bytom, Ruda Śląska, Wałbrzych. Nie trzeba nawet zastanawiać się ani zgadywać, co łączy te miasta. Od lat 90. przechodzą doświadczenie transformacji - zamykania kopalń, szukania pomysłu na nową tożsamość, a przede wszystkim wsparcia mieszkańców w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości. Mają za sobą trudną drogę, wiele przed nimi, ale i o przyszłości mówią z nadzieją.
Samorządowcy z tych miast wzięli udział w debacie zorganizowanej w Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Zaproszono nań ekspertów, którzy zajmują się na co dzień sprawiedliwą transformacją.
- Proces transformacji na szczęście od roku przyspieszył – zauważył Michał Bieda, wiceprezydent Bytomia. - W naszych miastach obiekty pokopalniane mają różne funkcje, znajdują się na nich osiedla mieszkaniowe, pola golfowe, centra handlowe. Dla Bytomia cenne jest to, co wydarzyło się w miejscu byłej kopalni Rozbark. Tam mamy do czynienia nie tylko z perełką architektoniczną, ale i miejscem, gdzie zaspakajane są potrzeby społeczne – przypomniał.
Jeszcze wiele przed nami
Agencja Rozwoju Regionalnego w Koninie jest z kolei instytucją samorządu wielkopolskiego odpowiedzialną za transformację regionu. - Droga była długa i jeszcze wiele przed nami. Już w 2019 r. prowadziliśmy wiele działań, wiedzieliśmy, że do tego procesu trzeba się bardzo dobrze przygotować – mówił Krzysztof Borkowicz, przedstawiciel Agencji. - Współpracowaliśmy z samorządami, stroną społeczną. Mieliśmy też wrażenie, że wszyscy czekają na zmiany. Trzeba też dodać, że środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji to lekarstwo i szansa, a dla nas transformacja to łagodzenie skutków odejścia od węgla – dodał.
Zwrócił uwagę na jeszcze jedną rzecz. - Gdy pytaliśmy górników, czy chcą odejść z pracy czy zostać, mówili, że chcą zostać, bo to jest ich miejsce. Ale gdy spytaliśmy, czy chcieliby, żeby ich dzieci i wnuki pracowały w kopalni, to odpowiadali, że nie – opowiadał Krzysztof Borkowicz.
O procesie transformacji mówiła też Stefania Koczar-Sikora, zastępca dyrektora Departamentu Rozwoju i Transformacji Regionu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.
- Jesteśmy w procesie transformacji od dekad i jeszcze dekady przed nami. Fundusz Sprawiedliwej Transformacji dał realne wsparcie. Dostaliśmy prawie 2 mld 200 mln euro, tę kwotę podzieliliśmy na 26 działań. Najwięcej środków skierowaliśmy na potrzeby gospodarcze, prace i transformację przestrzeni czy działania adresowane do społeczności – wyliczała dyrektor Stefania Koczar-Sikora.
Doświadczenie Wałbrzycha
Najciekawsze spojrzenie na transformację mieli samorządowcy gmin górniczych. O doświadczeniach opowiadał m.in. Kacper Nogajczyk, wiceprezydent Wałbrzycha.
- Pierwszą kopalnię w naszym mieście zamknięto w 1990 roku, ostatni wagonik z węglem wyjechał w 2020 roku. Powstająca na początku przemian Agencja Rozwoju Regionalnego miała za zadanie nauczenie górników przedsiębiorczości, ale to się nie udało – opowiadał wiceprezydent Nogajczyk. - Gdy w mieście pojawiły się możliwości, byli górnicy znaleźli pracę taką, jaką lubią, na etacie. I jeśli dzisiaj bezrobocie w naszym mieście wynosi 3-4 proc., to każdy, kto chce pracować ma pracę – podkreślał.
Wałbrzych odziedziczył 500 pokopalnianych budynków, a w nich mieszkania wysokie na trzy metry, z piecami kaflowymi i kuchniami do gotowania. Górnicy przez dziesięciolecia mieli deputaty węglowe, węgla było dosyć, więc ogrzanie wysokiego mieszkania nie było problemem. Ale dziś miasto musi znaleźć w budżecie środki na utrzymanie takich obiektów.
Wałbrzych ma też zalesione hałdy, mnóstwo zbiorników pokopalnianych. Może się pochwalić pięknie zrewitalizowaną Starą Kopalnią, dziś centrum życia społecznego czy kulturalnego.
- Wierzę, że jesteśmy w połowie drogi, w planach są u nas kolejne inwestycje. Moim zdaniem zbyt późna była decyzja o utworzeniu nowych miejsc pracy, one powstawały dopiero, gdy kopalnie zamykano - zwrócił uwagę wiceprezydent Wałbrzycha.
- Zakładów pracy nie likwiduje się przez wyłączenie guzika, trzeba pomyśleć przede wszystkim o ludziach - zwrócił z kolei uwagę Michał Pierończyk, prezydent Rudy Śląskiej. - Teraz zagospodarowujemy tereny po kopalniach zlikwidowanych w latach 90., inwestujemy tam w drogi dojazdowe. - Transformujemy się, jesteśmy z innymi gminami w subregionie centralnym i idzie nam to dobrze - dodał.
W panelu na temat transformacji wziął także udział prezes SRK Jarosław Wieszołek. Mówił o dużym doświadczeniu w tym procesie oraz o dalszej perspektywie przemian regionu okiem spółki. Wskazał m.in. na ważny obszar działalności Spółki Restrukturyzacji Kopalń, jakim jest przekazywanie terenów gminom górniczym, które potrafią aktywnie wykorzystywać środki unijne, realizując ważne społecznie projekty.
- Jeżeli popatrzymy na tą aktywność w ostatnim czasie, to na bazie nieruchomości Spółki Restrukturyzacji Kopalń udało się aktywować przedsięwzięcia o wartości ponad pięciuset milionów złotych w ujęciu samorządowym. To są takie gminy jak Ruda Śląska, Katowice, Bytom. To są przedsięwzięcia, które niewątpliwie mieszczą się w projektach kluczowych, które były określone przez Samorząd Województwa Śląskiego – tłumaczył Jarosław Wieszołek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.