Był jednym z ostatnich historyków górnictwa węgla kamiennego w Polsce i jednym z niewielu wytrawnych znawców kultury śląskiej. Zasłynął z kilku bestsellerowych publikacji, w tym tomików wierszy. Ponad połowę życia poświęcił badaniom nad górniczą poezją i literaturą. Jeden ze swych wierszy poświęcił tragicznemu w skutkach zawałowi, który zdarzył się w 1971 r. w kopalni Rokitnica w Zabrzu, oraz postaci Alojzego Piontka, który siedem dni spędził pod zawałem i szczęśliwie został wyprowadzony na powierzchnię przez ratowników. Dzięki jego pracy ujrzały m.in. światło dzienne wiersze dr. Bogdana Ćwięka, byłego dyrektora Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Dr Jacek Okoń (65 l.) zmarł 25 kwietnia br., pozostawiając po sobie pustkę i wiele niedokończonych publikacji.
Absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, teolog, poeta i pisarz, a także kustosz Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, był postacią wyjątkową. Jego talent literacki – przypomnijmy - obudził się jeszcze w liceum ogólnokształcącym, w drugiej połowie lat siedemdziesiątych zeszłego stulecia. W 1979 r. został przyjęty do Koła Młodych przy katowickim oddziale Związku Literatów Polskich. W stanie wojennym był internowany za swoją działalność w podziemnej Solidarności. W 1987 r. rozpoczął pracę w Dziale Kultury Górniczej Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu. Kierowała nim wówczas Kornelia Dygacz, córka Adolfa Dygacza, wybitnego śląskiego etnografa, muzykologa, folklorysty, badaczka kultury górnośląskiej i zagłębiowskiej. Jej zamiłowanie, zwłaszcza do górniczej kultury, wywarło piętno na Jacku Okoniu, który kontynuował potem jej dzieło.
- W pierwszych latach swojej pracy robiłem prawie wszystko. Podczas różnych uroczystości wcielałem się w rolę ducha Skarbnika, oprowadzałem wycieczki, organizowałem wystawy. Później zająłem się literaturą – mówił o swoich pierwszych latach pracy w zabrzańskim Muzeum Górnictwa Węglowego.
W jego dorobku jest m.in. powieść historyczna „Gorzka pieśń o Zaborzu”. Tak opisuje w niej stosunki panujące na polsko-niemieckim pograniczu w okresie międzywojnia:
„Sprawy narodowościowe, językowe zawsze były istotne i tak czy inaczej wpływały na miejscowe stosunki. Z kwestią językową dawano sobie radę, szanując oba języki i nie wyróżniając żadnego. Kardynał Bertram zarządził, by księża posługujący na terenach dwujęzycznych, co głównie odnosiło się do Górnego Śląska, znali biegle oba języki. W tym celu utworzył zresztą w Breslau przy kurii arcybiskupiej kolegium Polonicum, gdzie seminarzyści lub księża przeznaczeni do pracy na wschodniej rubieży państwa mieli wprawiać się w języku polskim. Także listy pasterskie kardynała Bertrama wychodziły równocześnie w dwóch wersjach językowych, a ta polska na oznaczenie miasta Breslau jako miejsca wydania broszury używała polskiej nazwy „Wrocław”, nawet z tą niełacińską literą diakrytyczną w środku. Księża musieli umieć wygłosić kazanie po niemiecku i po polsku, a w każdej z takich parafii, których w diecezji było 240, odprawiane były msze takie i takie. Podobnie było z nabożeństwami”.
- Jacek miał niesamowitą osobowość. Prócz działalności naukowej i badawczej prowadził szeroko zakrojoną działalność literacką. Jego publikacje zawsze cechował duży walor moralny. Sporo czasu poświęcał redagowaniu „Górnika Polskiego”, jedynego w swym rodzaju periodyku naukowego wydawanego przez Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, szeroko opisującego górnictwo, jego historię, współczesność, w tym również problematykę techniczną – wspomina Zenon Szmitke, emerytowany kustosz tegoż muzeum.
W jednej ze swych publikacji na łamach „Górnika Polskiego” dr Jacek Okoń przywołuje barwny opis dnia wypłaty w jednej ze śląskich kopalń sprzed prawie 150 lat autorstwa Artura Gruszeckiego, dziewiętnastowiecznego dziennikarza, powieściopisarza i krytyka literackiego:
„Wypłata zarobków odbywała się około 15 każdego miesiąca, w tzw. geldtag, i rozciągała się na kilka dni, a miała swe stałe miejsce w domu zbornym, gdzie w tym dniu urzędował delegowany kasjer i dwóch rachmistrzów pełniących przy okazji funkcje kontrolne. Towarzyszył im sztygar. Kolejno wypłacano robotników poszczególnych pól górniczych. Każdy górnik miał swoją książkę obrachunkową, gdzie po stronie prawej odnotowywano ilość urobionego węgla w przeliczeniu na wózki i przysługujący za to zarobek, a po stronie lewej obowiązkowe obciążenia: „na kasę braterską, za chleb, za materiały, na kościół, na szkołę, dla sklepu Nadzieja". Dom zborny miał dwa przeciwległe wejścia, z których jedno było w tym dniu wejściem, a drugie wyjściem dla górników. Na górników czekały rodziny: żony, córki, dzieci, narzeczone, interesanci: lichwiarze i żebracy; rozłożyły się tam stragany z towarami. W dniu wypłaty panowała atmosfera odpustu, festynu. Na drobiazgi, cukierki, zabawki, upominki szła drobna część pieniędzy, więcej na lichwiarzy, którzy przy tej okazji mogli skuteczniej wyegzekwować swe należności”.
Jacek Okoń zasłynął także z kilku bestsellerowych publikacji, a także tomików wierszy: „Sen w kolorze”, „Palcem na czole”, „Swój człowiek. Wiersze”, obecny w antologiach: „W ciemnościach słyszę Boga kroki”, „Póki my żyjemy”, „A Duch wieje, kędy chce” oraz „Imię Ojca” nadal poświęca swój czas badaniom nad górniczą poezją i literaturą.
- Cechą wielu jego wierszy jest specyficzny humor - trochę paradoksalny, bliski też grotesce, trochę liryczny, trochę jakby przekornie „cwaniacki”, połączony często z cienką ironią – pisała o twórczości autora Renata Zwoźniakowa, pisarka i krytyczka teatralna.
Nade wszystko promował on ludzi związanych z górnictwem, którzy amatorsko parali się literaturą. To dzięki jego pracy ujrzały światło dzienne wiersze dr. Bogdana Ćwięka, byłego dyrektora Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, który po zakończeniu swej kariery zawodowej oddał się pracy charytatywnej, kierując m.in. działaniami Fundacji Rodzin Górniczych.
- Jacek nawiązywał w swych publikacjach i dziełach literackich także do idei Solidarności. Sam zresztą uczestniczył w wydarzeniach grudnia 1981 r. – przypomina dr Zenon Szmitke.
W materiałach Instytutu Pamięci Narodowej o dr. Jacku Okoniu czytamy:
„Działał w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w okresie legalnym 1980-1981 oraz po wprowadzeniu stanu wojennego. Uczestniczył w strajkach i manifestacjach studenckich. Był współredaktorem biuletynu „Ad Rem”. Internowany w okresie od 13 maja 1982 r. do 23 lipca 1982 r. na wniosek Wydziału III-1 KWMO w Katowicach i osadzony w ośrodku odosobnienia w Zabrzu-Zaborzu. Po zwolnieniu z internowania inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa PRL w ramach kwestionariusza ewidencyjnego o kryptonimie „Łosoś”, prowadzonego przez pion III MUSW w Zabrzu w latach 1983-1989”.
Publikacje Jacka Okonia rzuciły zupełnie nowe światło na twórczość literacką górników i ludzi tworzących poezje tematycznie związaną z górnictwem. Przygotowywał kolejne, w tym „Górnicy gęsiego pióra – przewodnik po twórczości literackiej górników”.
- Jeszcze niedawno chwalił się mi, że do tegorocznego wydania „Górnika Polskiego” przygotował aż cztery artykuły. Niestety, nie doczeka już ich wydania – podsumowuje z żalem Zenon Szmitke.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.