W tej kopalni doświadczenie łączy się z młodością. W jednym oddziale ramię w ramię pracują trzydziestolatkowie często z kolegami po sześćdziesiątce. W ub.r. wydobyli oni 200 mln ton węgla. Teraz mają ambicję powtórzyć ten wynik.
W bytomskim Zakładzie Górniczym Eko-Plus eksploatacja przebiega metodą chodnikową kombajnami AM-50. Przodki prowadzone są w pokładach 507, 509 i 510 o miąższości od 3 do 4 m. Zdarzają się również uskoki, ale górnicy radzą sobie z tego rodzaju trudnościami. Kolejną komplikacją jest konieczność prowadzenia wyrobisk po nachyleniu, ponieważ pokłady w obszarze górniczym kopalni są ich wychodniami i ich nachylenia dochodzą często do 35 stopni.
- Ułatwieniem dla nas jest to, że przodki wyposażone są w typowe, prostej budowy i mało awaryjne urządzenia, takie jak przenośniki zgrzebłowe typu SKAT, przenośniki taśmowe PTG i Gwarek. Dobrze zorganizowaliśmy transport mechaniczny kolejkami podwieszanymi spalinowymi, które sprawnie i bezpiecznie zaopatrują przodki w materiały – tłumaczy Stanisław Wawszczak, kierownik Działu Energomechanicznego dodając, że załogę kopalni Eko-Plus cechuje wszechstronność.
- Zatrudnieni przy wydobyciu górnicy, ślusarze i elektrycy współpracują ze sobą przy obsłudze maszyn i na odstawie, zabezpieczając jednocześnie ich ruch i usuwanie ewentualnych awarii. Istotną rolę dla zapewnienia bezawaryjnej pracy maszyn pełnią składy części zamiennych, ulokowane na podestach w bliskiej odległości od miejsc, gdzie prowadzone są roboty. To głównie kompletne napędy, przekładnie, silniki elektryczne, siłowniki hydrauliczne, węże. W razie awarii można więc od razu przystąpić do napraw i nie czekać, aż zapasową część dostarczą z powierzchni – przekonuje Stanisław Wawszczak.
Podczas zmiany porannej wykonywane są remonty oraz inne niezbędne roboty górnicze, w tym wydłużanie tras odstaw urobku z przodków i transportu materiałów. Są one nadzorowane bezpośrednio przez kierowników oddziałów górniczego GG, mechanicznego MD i elektrycznego ME, co niewątpliwie sprzyja ich odpowiedniej organizacji. W trakcie kolejnych zmian – II, III i IV prowadzone jest już samo wydobycie.
Górnicy z Eko-Plus mają to szczęście, że wydobyciu węgla nie towarzyszy zagrożenie metanowe.
- Jest to z pewnością duży atut złoża, w którym fedrujemy, lecz myli się ten, kto twierdzi, że brakuje nam w ogóle zagrożeń. Kopalnia prowadzi roboty górnicze w pokładach zaliczonych do II, najwyższego stopnia zagrożenia tąpaniami. W czasie prowadzenia robót górniczych konieczna jest profilaktyka tąpaniowa, głównie w postaci wykonywanych cyklicznie strzelań odprężających, oraz koordynacja robót. Wyznaczane są też strefy szczególnego zagrożenia tąpaniami, dla których określa się dopuszczalną liczbę pracowników. Ponadto roboty górnicze w tych strefach wymagają dodatkowego wzmacniania obudowy chodnikowej – wylicza nadsztygar Zbigniew Płonka, kierownik oddziału GG.
Wydobycie w kopalni realizowane jest obecnie dwoma kombajnami, a urobiony węgiel wydawany jest na powierzchnię szybem Kopernik. Jego stalowa wieża wyciągowa – co warto podkreślić – uznawana jest za jedną z najbardziej charakterystycznych na Śląsku. Masywna, z nietypowym rozstawieniem kół oraz ciekawą zabudową nadszybia, widoczna jest z wielu punktów miasta.
Szyb pełni również funkcję zjazdową dla załogi. Z podszybia górnicy docierają pieszo do prowadzonych przodków. Pokonanie osiemsetmetrowego odcinka przekopu i dojście chodnikiem do przodka to kwestia 20-25 minut.
- Nasza załoga składa się z osób w różnym wieku. Mamy dwudziesto- i trzydziestolatków, którzy ramię w ramię pracują z sześćdziesięciolatkami. Duży nacisk kładziemy na badania okresowe. Bywają sytuacje, że zgłaszają się do nas emerytowani górnicy, którzy chcą kontynuować pracę zawodową w naszej kopalni. Przynoszą różnego rodzaju zaświadczenia na dowód, że cieszą się dobrym zdrowiem. My kierujemy ich jednak do specjalistów medycyny pracy, z którymi zawarliśmy umowy. Mamy zaufanie do naszych lekarzy. Ci zaś sześćdziesięciolatkowie, którzy przeszli pomyślnie badania, to bardzo dobrzy, sumienni pracownicy, zwykle z ogromnym doświadczeniem – wyjawia Stanisław Wawszczak.
Co ciekawe, na początku br. ze strony załogi napłynęły wnioski, aby wzorem innych kopalń dokonać regulacji płac, podnosząc pensje we wszystkich kategoriach proporcjonalnie do wzrostu płacy minimalnej. Zarząd przedstawił sytuację ekonomiczną firmy na tle nieprzewidywalnego rynku węgla, proponując utrzymanie zarobków na ubiegłorocznym poziomie, w zamian za obietnicę utrzymania stanu załogi. Ta zaś przyjęła te warunki, stawiając na pierwszym miejscu utrzymanie miejsc pracy ponad żądania płacowe.
- Nasza załoga liczy ok. 300 osób. Nie mamy w planach przyjmowania kolejnych pracowników, choć przyznam, że brakuje nam wysoko wykwalifikowanych i doświadczonych elektromonterów oraz teletechników. Oni u nas zawsze znajdą zatrudnienie – podsumowuje kierownik Działu Energomechanicznego bytomskiej kopalni Eko-Plus.
W tej sytuacji interesujące jest to, czy z końcem roku znajdą się tacy pracownicy chętni do pracy w Eko-Plus, w związku z zakończeniem wydobycia przez należącą do Węglokoksu Kraj kopalnię Bobrek. Jak do tej pory żadne podanie nie trafiło na biurko prezesa spółki.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
