Mnożą się problemy z interpretacją przez sądy i Zakład Ubezpieczeń Społecznych definicji „pracy górniczej” w odniesieniu do górników z kopalń odkrywkowych. W wyniku tego część z nich nie może uzyskać obiecanych przywilejów wynikających z przepisów prawa. Czy podobnych trudności mogą spodziewać się górnicy zatrudnieni na węglu kamiennym?
ZUS nie uznaje prawa do emerytur górniczych części pracowników spółek górniczych – przekazał jeszcze w styczniu podczas posiedzenia podkomisji ds. sprawiedliwej transformacji Piotr Woźny, prezes ZE PAK. Jego zdaniem problem dotyczy ponad 400 pracowników kopalni Konin i spółek z nią powiązanych. Liczba podobnych przypadków może zacząć się szybko mnożyć, ponieważ ustawa osłonowa z 2023 r. obejmie aż 2 tys. pracowników zatrudnionych w kopalniach Bełchatów i Turów. A właśnie ta ustawa miała zapewnić pracownikom branży górnictwa węgla brunatnego urlopy górnicze.
– To prawda, ZUS odrzuca wnioski sporej grupy zatrudnionych, tłumacząc się rzekomo niejasnym zapisem w dokumentacji, które sporządzają zakłady pracy. To absurd, ponieważ w przeszłości niczego takiego nie kwestionowano i ludziom przyznawano emerytury – zwraca uwagę Grzegorz Jasiński, zastępca przewodniczącego Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność PAK KWB Konin.
Przedstawiciele ZUS i resortu faktycznie wskazują, że problemem jest definicja „pracy górniczej”.
Jak zdołaliśmy ustalić, ZUS odmawia przyznania prawa do emerytur górniczych czterem grupom pracowników zatrudnionych w ZE PAK. Chodzi o osoby zatrudnione przy remontach maszyn podstawowych, w kierownictwie i dozorze ruchu kopalni, pracownikom odwodnienia i rekultywacji, a także kolei górniczych. Problemy z uznawaniem „pracy górniczej” pojawiają się mniej więcej od ośmiu lat. Miały je rozwiązać przyjęte w 2022 r. przepisy, w których pojęcie „odkrywki” jako miejsca pracy, zastąpiono terminem: „zakład górniczy”. Sebastian Gajewski, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej potwierdził, że problem dotyczy właśnie interpretacji przez ZUS, a także sądy, do których już odwołują się górnicy, definicji „pracy górniczej”. W ocenie tychże organów, żeby daną pracę można było uznać za górniczą, musi być ona związana stricte z wydobyciem. Szkopuł jednak w tym, że zadaniem nowelizacji było rozszerzenie pojęcia „pracy górniczej”, bo takie były rzekomo intencje ustawodawcy, co zresztą potwierdził Sebastian Gajewski.
Z wyjaśnieniami spieszą eksperci z zabrzańskiego oddziału ZUS pytani przez nas o szczegóły całego zamieszania.
„Elementem decydującym o kwalifikacji danego okresu zatrudnienia jako okresu pracy górniczej w rozumieniu wyżej wymienionych przepisów jest przede wszystkich charakter czynności faktycznie wykonywanych przez pracownika na danym stanowisku pracy w kopalni węgla brunatnego oraz fakt, czy stanowisko figuruje w tymże rozporządzeniu. Podstawę do oceny charakteru pracy kwalifikowanej wykonywanej na danym stanowisku stanowi definicja ustawowa pracy górniczej zaliczanej w wymiarze półtorakrotnym oraz to, jakie stanowiska ustawodawca zamieścił w załączniku nr 3 do rozporządzenia z 23 grudnia 1994 r.” – pisze ZUS.
Jednocześnie zwraca uwagę na fakt, że „zgodnie z ustawą z 9 czerwca 2022 r. obowiązującą od 19 października 2022 r. przez przodek rozumie się obszar wyrobiska górniczego, w którym są wykonywane prace bezpośrednio związane z wydobywaniem kopaliny lub drążeniem tego wyrobiska, w tym ścianę, a w odkrywkach również obszar związany bezpośrednio z urabianiem kopaliny, nakładu lub skał otaczających ze zwałowaniem, w tym formowaniem korpusu zwału, a także strefę przyprzodkową stanowiącą obszar bezpośrednio przyległy do przodka, ustalony w kopalni na podstawie organizacyjno-technicznych metod wykonywania robót górniczych, w której są wykonywane prace związane z odstawą urobku oraz utrzymaniem wyrobiska”.
– Dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych podstawę do oceny charakteru pracy górniczej zaliczanej w wymiarze półtorakrotnym, wykonywanej na danym stanowisku pracy w odkrywkowym zakładzie górniczym, stanowi definicja ustawowa takiej pracy górniczej, z uwzględnieniem tego, jakie stanowiska ustawodawca zamieścił w załączniku nr 3 do rozporządzenia MRiPS z 23 grudnia 1994 r. oraz definicja miejsca wykonywania takiej pracy – zwraca uwagę w liście do redakcji „Trybuny Górniczej” i portalu nettg.pl Beata Kopczyńska, regionalny rzecznik prasowy ZUS w województwie śląskim.
Ewa Bednarczyk, koordynatorka Departamentu Świadczeń Emerytalno-Rentowych ZUS, wskazuje z kolei, że zakład w swoich decyzjach opiera się na charakterystykach stanowisk pracy uzyskanych od pracodawców oraz orzecznictwie sądowym. Podkreśliła jednocześnie, że po nowelizacji z 2022 r. orzeczenia Sądu Najwyższego w tego typu sprawach nie zmieniły się znacząco, zaś wprowadzone wtedy zmiany nie zlikwidowały w jej ocenie „wszystkich wątpliwości, które miał i ma ZUS, jak również sądy, co do tego, jakie rodzaje prac stanowią pracę górniczą”.
Najlepszym przykładem jest najświeższa sprawa górników z odkrywki.
W opinii Jacka Kaczorowskiego, prezesa PGE GiEK SA, wszystkie stanowiska funkcjonujące w ruchu zakładu górniczego powinny być objęte beneficjum ustawy. A zatem zmiany w rozporządzeniach zawierających katalogi stanowisk górniczych wydają się niezbędne. Pytanie, czy nie za późno.
Jak poinformował nas Piotr Szygula, zastępca dyrektora w oddziale ZUS w Zabrzu, nie pojawiły się jak dotąd żadne problemy w interpretowaniu przepisów pracy górniczej w przypadku pracowników kopalń węgla kamiennego, którzy przechodzą na emerytury górnicze.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.