- Moim zdaniem strategia Unii Europejskiej dotycząca redukcji emisji CO2 jest całkowicie nieracjonalna i w rzeczywistości szkodzi gospodarce UE – mówi Tomáš Novotný, założyciel grupy ResInvest w rozmowie z portalem seznam.cz. - W przypływie entuzjazmu wyeliminowaliśmy najefektywniejsze i najbardziej przyjazne dla środowiska źródła produkcji energii w Europie i zastąpiliśmy je de facto drogimi, nieefektywnymi i, co do zasady, mniej przyjaznymi dla środowiska opcjami – dodaje.
Tomáš Novotný pracował dla EPH Daniel Křetínský, byłego właściciela kopalni Silesia, przez ponad dwie dekady. W zeszłym roku podjął decyzję o usamodzielnieniu się. Założył własną grupę inwestycyjną ResInvest, która wspólnie z innymi inwestorami aktywnie działa na całym świecie. Pod koniec ub.r. kupiła od grupy ČEZ dwie polskie elektrownie w Chorzowie i w Małopolsce (Skawina). Obie częściowo wykorzystują do produkcji biomasę, a w ubiegłym roku wyprodukowały łącznie 1390 GWh energii elektrycznej i 5649 TJ ciepła. ČEZ pozbył się ich, aby zazielenić swój portfel.
Novotný nabył ponadto prawie sześcioprocentowy pakiet akcji w Geo Energy, jednej z największych indonezyjskich firm górniczych, której akcje są notowane na giełdzie w Singapurze, za kwotę setek milionów koron czeskich.
- W tej chwili, a mówimy o tym jeszcze przed sfinalizowaniem przejęcia dwóch elektrowni w Polsce, jest to kwota rzędu 170 mln dolarów kapitału własnego. Spodziewamy się jednak, że aktywa grupy wzrosną stosunkowo znacząco w związku z transakcjami, które dziś przygotowaliśmy i stopniowo rozpoczynamy – ujawnia zastrzegając, że wciąż trwa oczekiwanie na decyzję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Zainwestowałem swoje oszczędności. W przypadku ResInvest mówimy o strukturze, która jest finansowana podobnie jak fundusz, a więc zarządza także środkami innych inwestorów. Obecnie nie zabiegamy aktywnie o inwestorów, znajdujemy się jednak w stosunkowo korzystnej sytuacji, gdyż różni potencjalni inwestorzy sami się do nas zgłaszają. Nasza filozofia inwestycyjna wydaje się wielu osobom bardzo racjonalna. Rzecz w tym, że nie wszyscy koniecznie zgadzają się z narracją, która jest dziś publicznie głoszona, czy to politycznie, czy częściowo ekonomicznie, ponieważ istnieją potężne grupy interesów, którym ta narracja odpowiada. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę to, co robimy, dostęp do finansowania bankowego jest niestety bardzo ograniczony i będzie coraz bardziej ograniczany. Chyba że pojawi się jakaś racjonalizacja, szczególnie w branży węglowej – podkreśla.
- Bezpowrotnie zniszczyliśmy większość tych zasobów. Z drugiej strony, od dłuższego czasu zajmujemy się handlem paliwami i innymi towarami na skalę globalną. A kiedy patrzę na to z globalnej perspektywy, to co dzieje się w Europie jest w zasadzie nieistotne. Myślę, że żyjemy w pewnym kłamstwie, w jakimś dogmacie, który sami sobie stworzyliśmy. Pytanie brzmi, czy obecna narracja będzie nadal aktualna za trzy lub pięć lat – wskazuje.
Głośno wyraża swa opinie, że działalność człowieka nie ma większego związku z ociepleniem klimatycznym.
- Strategia Unii Europejskiej dotycząca redukcji emisji CO2 jest moim zdaniem zupełnie nieracjonalna i w rzeczywistości szkodzi fundamentalnie gospodarce UE. Niestety, dzisiaj osiągnęliśmy poziom religii. I nie daj Boże, żeby ktoś chciał głośno wyrazić opinię odmienną od powszechnie przyjętej. Brakuje mi tutaj prawdziwej dyskusji naukowej, opartej na obiektywnych faktach, a nie zniekształconej interesami wpływowych grup po obu stronach. W naszym świętym entuzjazmie, wyeliminowaliśmy najefektywniejsze i najbardziej przyjazne dla środowiska źródła produkcji energii w Europie i zastąpiliśmy je de facto kosztownymi, nieefektywnymi i, co do zasady, mniej przyjaznymi dla środowiska opcjami. Co więcej, stworzyliśmy potrzebę absurdalnie wysokich dodatkowych inwestycji w infrastrukturę systemu przesyłowego i przerzucamy cały koszt tej źle przemyślanej i pospiesznej transformacji na końcowego konsumenta – tłumaczy.
- Niestety, uważam, że pełny powrót do energetyki węglowej nie jest już możliwy. Przynajmniej w Europie jest to zupełnie nierealne, bezpowrotnie zniszczyliśmy większość tych zasobów – przyznaje.
Czeski inwestor mówi także o kulisach zakupu inwestycji w Polsce.
- Historycznie dostarczaliśmy paliwo do obydwu tych źródeł. Znamy je. Postrzegamy je jako interesującą szansę biorąc pod uwagę strukturę naszej działalności i nasze ukierunkowanie, zwłaszcza geograficzne, chociaż aktywa te naturalnie wiążą się z pewnym ryzykiem biznesowym. Nawiasem mówiąc, jako że pochodzę z Ostrawy, traktuję region katowicki jako część mojego rodzinnego regionu i uważam się za stosunkowo dużego patriotę, więc zainteresowanie było tym większe – przyznaje.
Nie kryje jednak, że zamierza zupełnie przekształcić profil funkcjonowania elektrowni.
- Pod uwagę brane są przede wszystkim gaz i biomasa, choć teoretycznie możliwe jest także spalanie odpadów. Obecnie pracujemy nad wszystkimi tymi opcjami. Jednocześnie prawdą jest, że projekty przejścia na paliwa inne niż kopalne są obecnie stosunkowo łatwe do sfinansowania i nie widzimy tu ryzyka braku kapitału inwestycyjnego – podsumowuje Tomáš Novotný, założyciel grupy ResInvest, w rozmowie z portalem seznam.cz
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.