Tradycyjna parada orkiestry górniczej z okazji Barbórki miała niespodziewany finał. Jego sprawcą był górnik i ratownik z kopalni Wujek Mariusz Kulawik.
Mariusz Kulawik nagle wyszedł z tłumu. Ubrany w mundur górniczy klęknął przed Mileną Obłąk i się jej oświadczył.
- Szłam z górniczą paradą. Pod koniec przemarszu zauważyłam, że Mariusz stoi na środku. Nagle podszedł do mnie i złapał mnie za rękę - opowiada wzruszona Milena Obłąk.
Mariusz pracuje w kopalni Wujek od 2 lat, a łącznie w zawodzie od 17. Ratownikiem górniczym jest od 12 lat. Mieszka na Nikiszowcu. Jego narzeczona pochodzi z Radomia.
- Przyjechałam do koleżanki i poznaliśmy się na imprezie. Od dwóch lat jesteśmy razem - mówi Milena.
Mariusz od dłuższego czasu obmyślał plan zaręczyn, koniecznie chciał to zrobić jeszcze w tym roku.
- Było kilka pomysłów. Barbórka to był ostatni możliwy moment, by zrobić takie show. Faceci teraz mnie znienawidzą za to, jak wysoko postawiłem poprzeczkę - śmieje się.
- Było sporo kombinacji, dogadałem się z orkiestrą i zwerbowałem kolegów z pracy, by wszystko wyszło idealnie. Rodzina Mileny zobaczyła to w telewizji, moja rodzina widziała na miejscu - mówi górnik.
Dla Mileny to było ogromne zaskoczenie.
- Nawet baneru nie zobaczyłam, byłam jak we mgle. Do teraz nie mogę w to uwierzyć. Wszyscy byli w szoku, moja mama się popłakała ze szczęścia - podkreśla.
Narzeczeni planują ślub za dwa lata w Meksyku.
- Mariusz to pierwszy górnik w rodzinie. Boję się o niego, zawsze jak wyjedzie na górę przesyła mi informację, że wszystko jest w porządku - mówi kobieta.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Gratulacje MARIO i szczęścia życzy oddział MEUD