Proces transformacji energetycznej w Polsce jest o siedem lat do przodu wobec planów sprzed trzech lat - mówił w czwartek na spotkaniu z mieszkańcami Łazisk Górnych wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej ds. produkcji Marek Skuza.
Dodał, że obecny rok jest dla PGG szczególnie kryzysowy; wobec spadku popytu o kilka milionów ton rok do roku i drastycznego spadku cen węgla. Ocenił, że wydłużanie zaplanowanego życia kopalń z tej perspektywy byłoby nieodpowiedzialne, bo na razie nie ma przesłanek wzrostu popytu.
Jednym z kontekstów czwartkowego spotkania był horyzont działania kopalni Bolesław Śmiały w Łaziskach, określony w umowie społecznej dla górnictwa węgla kamiennego na 2028 r. Przeciwko planom zamknięcia m.in. korzystającej z węgla z tej kopalni Elektrowni Łaziska śląsko-dąbrowska Solidarność ma protestować w Warszawie 9 stycznia 2025 r.
Wiceprezes PGG przypomniał, że cała spółka sprzeda w tym roku mniej niż 17 mln ton węgla - co jest wartością, jaką w umowie społecznej z 2021 r. założono na 2031 r. (umowa zakłada m.in. subwencjonowanie branży przez dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych kopalń w określonych terminach).
- Czyli proces zmian w transformacji energetycznej w Polsce jest o siedem lat do przodu w stosunku do pierwotnych założeń - stwierdził Skuza przypominając, że w 2031 r. - przy zaplanowanym wydobyciu 17 mln ton - zgodnie z umową nie mają działać już kopalnie Bielszowice, Wujek, Sośnica i właśnie Bolesław Śmiały.
- Jesteśmy w chyba najbardziej kryzysowym roku: kilka milionów ton spadku popytu rok do roku przy drastycznym spadku ceny. Gdyby nie system wsparcia stworzony przez rząd na bazie umowy społecznej, bylibyśmy w upadłości, bo ta firma w tym kształcie nie byłaby się w stanie w żaden sposób obronić - przyznał.
Zastrzegł, że system wparcia środkami publicznymi nakłada na spółkę zasady gospodarności. - Mówienie dzisiaj, że możemy wydłużać życie tych kopalń, z perspektywy tego roku byłoby nieodpowiedzialne, bo nie mamy na razie żadnych symptomów, że coś z tym węglem będziemy umieli zrobić - wyjaśnił.
Podkreślił, że rynek mocy, który ratuje elektrownie zakłada, że stoją one w gotowości do pracy, nie zużywając węgla przez dłuższy czas. Kopalni nie da się tak prowadzić: jeżeli ściana ruszy, musi jechać. - Więc my musimy mieć odbiorcę - zaakcentował Skuza przypominając, że podstawowym odbiorcą PGG jest energetyka zawodowa, a dalszymi: ciepłownictwo, przemysł i odbiorcy prywatni.
- W tej kopalni (Bolesław Śmiały) w grę wchodzi tylko energetyka zawodowa i ciepłownie. Kopalnia nie jest specjalnym dostawcą węgli kwalifikowanych dla odbiorców indywidualnych ze względu na parametry wydobywanego węgla. Więc dzisiaj na pewno żadna deklaracja dotycząca wydłużenia jej działania nie może paść - wybił wiceprezes, deklarując realizację umowy społecznej w zakresie harmonogramów działania kopalń przy optymalizacji kosztów.
Skuza został w czwartek zapytany przez stronę społeczną, czy - biorąc pod uwagę, że Bolesław Śmiały pracuje przy najniższym w PGG poziomie zagrożeń naturalnych, jednym z najniższych kosztów produkcji oraz tworząc kompleks energetyczny z elektrownią Łaziska, a także mając wiedzę, że kopalnia ma udostępnione złoża nie wymagające nakładów - istnieje możliwość wydłużenia jej działalności do 2032 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Bzdury opowiadają Panowie i taniej energi a prawda jest inna Europa umiera firmy uciekają do krajów BRICS
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Prezes Skuza dobrze wie skąd węgiel cieszy się popytem a mimo to zasłania się umową społeczną że kopalnie które fedrują najgorszy sortyment węgla muszą dalej istnieć. Jest to działanie na szkodę firmy. Przykład; z Bielszowic ,którą chce zamknąć w 26 roku mieszają urobek z Piasta aby go sprzedać za marne grosze. I to jest polityka zarządu Pani minister która podobno liczy każdą wydaną złotówkę w PGG na to pozwala, brawo!!