Mimo spadku sprzedaży węgla o 5 mln t i wynikającego z tego zmniejszenia przychodów o ponad 40 proc., spółka w tym roku zmieści się w zaplanowanej wcześniej dotacji budżetowej. – Jesteśmy nawet przekonani, że będziemy potrzebować odrobinę mniej środków publicznych, niż wynika to ze zgłoszonego zapotrzebowania – powiedział Leszek Pietraszek, prezes Polskiej Grupy Górniczej.
O tegorocznych wynikach operacyjnych prezes PGG mówił w czwartek, 3 października, podczas odbywających się w Katowicach Energy Days. Jak zaznaczył – nowy zarząd, który rozpoczął pracę w marcu br., na wstępie przeanalizował parametry, w oparciu o które zostało zaprojektowane funkcjonowanie PGG w 2024 r., oraz wysokość tegorocznej dotacji.
– Wtedy zobaczyliśmy, że całkiem niedawno, bo w maju 2023 roku, składając dokumenty do Brukseli, zaprojektowano, że PGG w oparciu o najlepszą – jestem przekonany – ówczesną wiedzę, będzie produkowała lekko powyżej 22 mln t i sprzeda ok. 22 mln t węgla – przypomniał Pietraszek. – Niespełna rok później okazało się, że po weryfikacji wynikającej z naszych kontaktów bezpośrednich z odbiorcami, ale też z PSE, z ministerstwami i wszystkimi podmiotami zaangażowanymi w procesy – sprzedamy mniej więcej 17 mln t węgla, a więc 5 mln t węgla mniej, aniżeli przygotowano do tego firmę – dodał.
Jak określił, zmniejszenie sprzedaży węgla to nie spadek, ale „tąpnięcie”, które spowoduje zmniejszenie przychodów PGG o ponad 40 proc.
– To nie są setki milionów, tylko miliardy złotych mniejszych przychodów – argumentował prezes PGG, dodając, że tak duży spadek przychodów wynika zarówno z istotnie niższych cen na węgiel oraz zmniejszonego zapotrzebowania na ten surowiec.
Jak wskazał, w oparciu o wcześniej przyjęte parametry zaprojektowano, że PGG będzie potrzebowała w tym roku ponad 6 mld zł dotacji. Podkreślił, że są to dotacje do zmniejszania mocy produkcyjnych, choć zdaniem zarządu PGG w którymś momencie trzeba będzie też zacząć mówić o utrzymywaniu mocy produkcyjnej na określonym poziomie.
– Udało nam się ogromnym wysiłkiem całego zespołu w ciągu bieżącego roku zmniejszyć nasze koszty, popracować też nad pozycjami przychodowymi. Po drodze mieliśmy tragiczną i smutną sytuację na Rydułtowach, w jednym z naszych ruchów, w efekcie czego mamy kilkaset tysięcy ton mniej węgla do wydobycia w 2024 roku. Wskutek tych wszystkich działań udało się doprowadzić do sytuacji, że PGG zmieści się w dotacji i nawet jesteśmy przekonani, że będziemy potrzebować odrobinę mniej środków publicznych, niż wynika to ze zgłoszonego zapotrzebowania – powiedział Pietraszek.
Szef PGG odniósł się także do przedstawionego ostatnio przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska założenia do aktualizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK), w których oszacowano krajowy popyt na węgiel w 2030 r. na poziomie 30 mln t w mniej ambitnym scenariuszu i 22 mln t w ambitniejszym.
– Zakładany w projekcie aktualizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu krajowy popyt na węgiel w 2030 r. na poziomie 22-30 mln t nie zaskakuje PGG – powiedział prezes Pietraszek i wskazał, że prognozy PGG są w połowie między tymi wartościami.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Promocja jest ok, ale i tak się nie zdecyduje. Cena wychodzi ta sama co u mnie na lokalnym składzie, gdyż transport to przy moich potrzebach aż grubo ponad 3000 zł. Kupiłbym z 10-12 ton ale gdyby nie było opłat za ten nieszczęsny transport.