- Bloki węglowe klasy 200 megawatów mogą działać tylko przy wsparciu rynku mocy; Tauron analizuje obecnie nakłady potrzebne do ich dalszego działania pod kątem wystawienia ich do aukcji rynku mocy po 2025 r. - mówił w czwartek prezes koncernu Grzegorz Lot.
W trakcie sesji pytań czwartkowej konferencji wynikowej za półrocze 2024 r. prezes Lot odniósł się m.in. do pytania czy Tauron zamierza wystawić wszystkie lub część swoich jednostek węglowych do jednorocznych aukcji rynku mocy w latach 2026-28.
Odpowiedział, że firmie zależało na trzyletnim rynku mocy po 2025 r., bo byłoby to optymalne z perspektywy inwestycji w remonty czy modernizacji źródeł wytwórczych. Przypomniał, że obecny rynek mocy zakończy się w 2025 r. i od 2026 r. w rynku mocy będą tylko dwie jednostki firmy klasy 200 megawatów. Zastrzegł, że jednostki tej klasy przy dzisiejszych obciążeniach zewnętrznych i obecnych cenach energii bez rynku mocy ekonomicznie się nie obronią.
- Istnienie jednostek 200 MW jest warunkowane tym systemem wsparcia. Teraz liczymy potrzebne nakłady na modernizację, remonty, które będą wykonywane na każdą jednostkę i w zależności od tego, ile pieniędzy w przyszłym roku musimy wyłożyć na funkcjonowanie takiej jednostki w 2026 r., będziemy podejmowali decyzje - powiedział Lot.
- To jest sytuacja, że mamy 10 jednostek (200MW - PAP), które możemy wystawić do rynku mocy, natomiast każda z tych jednostek będziemy będzie miała inne ceny, (...) każda z nich wymaga też innych nakładów na modernizację remonty - wyjaśnił prezes.
Dopytywany o program modernizacji bloków 200MW, o którym mówiono w ostatnich latach - jak teraz wygląda perspektywa modernizacji tych bloków, żeby doprowadzić do uelastycznienia ich funkcjonowania w kontekście potrzeb bilansowania mocy ze źródeł odnawialnych, prezes Lot odpowiedział, że rzeczywiście wiele mówiono na ten temat.
- Był czas na przygotowanie dwusetek do tej elastyczności. Dzisiaj jest wrzesień 2024 r., rynek mocy kończy się za rok. Perspektywa działania jednostek 200MW jest bardzo ograniczona, bo kto wyda dzisiaj setki milionów albo miliardy złoty na tego typu inwestycje bez gwarancji zwrotu? - pytał.
- Patrząc na nasze jednostki, one mogą funkcjonować do 2028 r., do 2030 r., czyli jesteśmy w stanie zainwestować w te podmioty i one mogą przetrwać do tego czasu - taką ofertę możemy przedstawić. Nakłady do 2028 r. są stosunkowo racjonalne; nakłady po 2028 r. z różnych przyczyn muszą być dużo wyższe - zastrzegł.
- Te jednostki spokojnie do 2030 r. mogą funkcjonować, tylko jako zarząd, żebyśmy zainwestowali w te jednostki, musimy wiedzieć, że jest perspektywa spłaty tego biznesu. W sytuacji, kiedy mamy kontrakty czy aukcje jednoroczne, patrzymy na takie jednostki z perspektywą roku - zobrazował Lot.
- Jeżeli wygramy (pierwszą aukcję rynku mocy na 2026 r. - PAP), to oczywiście je przygotujemy, będziemy funkcjonowali i jest szansa, że w kolejnym roku te jednostki, które wejdą w pierwszym roku (do rynku mocy - PAP), odsieją jednostki, które wymagają większych nakładów w 2025 r. - ocenił.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.