Równo 105 lat temu pod bramą kopalni Mysłowice padły strzały. Oddział Grenzschutzu oddał je do czekających na wypłatę górników oraz towarzyszących im kobiet i dzieci. Zginęło 10 osób - siedmiu górników, dwie kobiety i 13-letni chłopiec. To zdarzenie wywołało szok, zradykalizowało nastroje robotników na Górnym Śląsku i stało się jedną z przyczyn wybuchu I powstania śląskiego.
Górnicy ustawili się z rodzinami pod bramą kopalni ponieważ oczekiwali na wynagrodzenia. Termin wypłaty był jednak przesuwany. Jak podają relacje, ok. godziny 13 zaczęto wpuszczać na teren kopalni mniej więcej trzydziestoosobowe grupki robotników. Wzburzony długim oczekiwaniem tłum wtargnął na plac kopalni, w związku z czym chcący ich powstrzymać oddział Grenzschutz Ost otworzył ogień.
Na Śląsku już wcześniej nastroje były wystawione na próbę. Było to związane z decyzjami konferencji w Wersalu, gdzie zadecydowano, że o przynależności atrakcyjnych gospodarczo terenów Śląska przesądzi plebiscyt. Wobec trudności gospodarczych w regionie pracę przerwało 40 kopalń. Górnicy nie otrzymywali pensji, więc zdecydowali się na strajk generalny.
Wiadomość o masakrze po bramą kopalni Mysłowice zbulwersowała ludzi i zradykalizowała nastroje społeczne.
Po zatrzymaniu Józefa Grzegorzka z dokumentami Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska, grupa uchodźców w Piotrowicach, na Śląsku Cieszyńskim koło Karwiny z Maksymilianem Iksalem na czele podjęła decyzję o wybuchu powstania 17 sierpnia 1919 r. o godz. 2 w nocy.
Powstańcy przekroczyli Olzę, zaatakowali Gołkowice oraz dworzec kolejowy w Godowie. Oddział powstańców sformowany z uchodźców śląskich w obozie w Piotrowicach, pod dowództwem Jana Wyglendy i Mikołaja Witczaka, stoczył pod wsią Godów zwycięską potyczkę z Grenzschutzem. W nocy przybyła od strony Strumienia pierwsza grupa powstańców śląskich pod dowództwem Jana Wyglendy i zaatakowała wzgórze w pobliżu stacji kolejowej, które zajmowały oddziały niemieckie.
Druga grupa pod dowództwem Mikołaja Witczaka rozpoczęła ostrzał z broni ręcznej, a trzecia wysadziła most linii kolejowej od strony Rybnika. Zdobyto ciężki karabin maszynowy i około 70 karabinów powtarzalnych.
W walce zginęło 46 Niemców i 6 powstańców (Franciszek Burdzik, Adam Dudzik, Karol Wodecki i Józef Zielecki z Godowa, Wilhelm Kirszuk i Stanisław Szarlej z Rydułtów). Powstańcy wzięli do niewoli por. Petersa i 9 żołnierzy Grenzschutzu. Głównym celem bitwy było otwarcie drogi ze Śląska Cieszyńskiego na północ w kierunku Wodzisławia Śląskiego.
Walki powstańcze w krótkim czasie objęły powiaty: pszczyński, rybnicki, katowicki oraz te, w których był spory odsetek ludności polskojęzycznej. Po początkowych sukcesach oddziałów powstańczych niemiecki Grenzschutz sprowadził posiłki. Powstańcy dysponujący bronią ręczną, nie byli w stanie przeciwstawić się broni maszynowej, artylerii, samochodom opancerzonym i pociągom pancernym. 24 sierpnia 1919 r. ze względu na beznadziejne położenie oddziałów powstańczych oraz wzrastające represje ze strony władz niemieckich Alfons Zgrzebniok wydał rozkaz zaprzestania walk.
Nieprzygotowane organizacyjnie powstanie nie zakończyło się sukcesem politycznym, zwróciło jednak uwagę międzynarodowej społeczności na sprawę Śląska. Pod jej naciskiem Niemcy ogłosili amnestię dla uczestników powstania.
Rok później, również w sierpniu, wybuchło drugie powstanie śląskie, zaś efektem rozpoczętego w kolejnym roku (w nocy z 2 na 3 maja 1921 r.) trzeciego powstania było przyznanie Polsce znacząco większej części Górnego Śląska niż zamierzano po marcowym (w 1921 r.) plebiscycie w sprawie przynależności państwowej tych ziem. Powstania śląskie to jedyne - obok wielkopolskiego - zakończone sukcesem polskie powstania.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.