Przemysł górniczy w USA nie jest uszczęśliwiony rezygnacją Joe Bidena ze starań o reelekcję. Ma bowiem nie najszczęśliwsze doświadczenia z Kamalą Harris, która zmusiła spółki wydobywcze do sporych wydatków. Piszą o tym Ari Natter i Jennifer A. Dlouhy z Bloomberg News.
- Będąc prokuratorem generalnym Kalifornii, Kamala Harris pozwała firmy zajmujące się paliwami kopalnymi, pozwała spółkę zajmującą się rurociągami w związku z wyciekiem ropy i prowadziła dochodzenie w sprawie Exxon Mobil Corp. za wprowadzanie opinii publicznej w błąd co do zmian klimatycznych. Teraz, gdy wiceprezydent nagle zaczęła ubiegać się o nominację Demokratów po tym, jak prezydent Joe Biden zrezygnował w niedzielę z ubiegania się o reelekcję, te osiągnięcia są głęboko interesujące zarówno dla amerykańskiego przemysłu energetycznego, jak i działaczy klimatycznych - piszą dziennikarze.
Potencjalną prezydenturę Kamali Harris postrzega się jako bardziej agresywną niż prezydentura Bidena w konfrontacji z koncernami naftowymi w związku z zanieczyszczeniem i dbaniem o sprawiedliwość środowiskową.
- To rodzaj przywódcy, który pociągnie do odpowiedzialności przemysł paliw kopalnych, a tego właśnie teraz potrzebujemy – powiedział przedstawiciel Jared Huffman, demokrata z rodzinnego stanu Harrisa, cytowany przez Bloomberg News.
W materiale czytamy, że chociaż Harris raczej nie dokona znaczących zmian w kierunku wyznaczonym przez Bidena w kwestii zmian klimatycznych, jej sprzeciw wobec odwiertów i szczelinowania na morzu sugeruje, że byłaby zaciekłą antagonistką przemysłu naftowego, gdyby zapewniła sobie nominację Demokratów i wygrała Biały Dom w listopadzie.
- Analitycy i zwolennicy ochrony środowiska twierdzą, że jej stanowisko w sprawie rozwoju paliw kopalnych stawia ją na lewo od Bidena. Chociaż w pierwszym tygodniu urzędowania podjął decyzję o tymczasowym wstrzymaniu sprzedaży dzierżawy ropy naftowej na morzu, nie dotrzymał obietnicy złożonej w kampanii, aby całkowicie zakazać nowych pozwoleń na użytkowanie gruntów i wód publicznych - czytamy.
Rola Harris jako prokuratora generalnego Kalifornii – które to stanowisko zajmowała przez sześć lat – postawiła ją w naturalny sposób waleczną postawę wobec firm, którym zarzucono łamanie prawa stanowego. Nie ma gwarancji, że w Białym Domu zachowałaby się tak bojowo - podkreśla Bloomberg News.
Przypomina, że podczas kampanii przed wyborami w 2019 r. Harris podkreśliła swoją walkę z firmami naftowymi i nakreśliła plany zaostrzenia federalnego egzekwowania prawa w zakresie ochrony środowiska i pociągnięcia sprawców zanieczyszczeń do odpowiedzialności.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.