Podczas konferencji zorganizowanej we Wrocławiu dyskutowano o autonomii energetycznej gmin. W wielu miejscach Polski wdrażane są projekty, które mają ją zapewnić. Burmistrz Lądka-Zdroju przekonywał, że jego gmina od początku roku całkowicie pokrywa swe zapotrzebowanie na energię elektryczną.
W konferencji zorganizowanej w środę we Wrocławiu przez organizacje ekologiczne dyskutowano na temat możliwości budowy autonomii energetycznej samorządów. O tym, jak takie działania wyglądają w praktyce mówił Roman Kaczmarczyk, burmistrz Lądka-Zdroju. Zastrzegł, że nie kandyduje w zbliżających się wyborach, co jest okazją do podsumowań.
- Od 1 stycznia br. Lądek-Zdrój jest pierwszą w Polsce gminą i w tej części Europy, która nie kupuje w ogóle prądu, energii elektrycznej. Mamy własną instalację, mamy spółdzielnię energetyczną i w całości przesyłamy prąd na potrzeby gminy i w całości, w 100 proc. dokonujemy autokonsumpcji tego prądu - powiedział Roman Kaczmarczyk.
Głos w dyskusji zabrał też m.in. dr Krzysztof Bodzek z Politechniki Śląskiej. Naukowiec podkreślił, że jesteśmy w stanie korzystając z dobrych praktyk tak przeprowadzić tę transformację, żeby się wszystkim opłacała.
- Obecnie obowiązują dwa modele. Jeden centralny, gdzie mamy wielkie źródła i potrzebna jest przez to rozbudowa sieci. Dlatego, że będziemy musieli jakoś w obecnym modelu zasilić każdego odbiorcę. Natomiast chciałbym zaproponować model oddolny, czyli model, gdzie bilansujemy się możliwie blisko odbiorcy - powiedział Krzysztof Bodzek.
Zdaniem naukowca gminy mogą produkować energię nie tylko dzięki mikroinstalacjom. Temat został rozwinięty przez Andrzeja Kosióra, kierownika biura zarządzania strategicznego urzędu miejskiego w Wałbrzychu. Ćwierć wieku temu współtworzył on pierwszą strategię energetyczną dla Dolnego Śląska. Teraz bierze udział w pracach mających na celu ograniczenie emisji w Wałbrzychu.
- Musimy zdecydować się na produkcję odnawialnych energii zielonej w dużych instalacjach, przede wszystkich fotowoltaicznych, bo póki co te wiatraki to w zasadzie tylko w jednym miejscu, przy specjalnej strefie ekonomicznej można by postawić według obowiązującego prawa. I z dużych farm tę zieloną energię elektryczną do zasilania coraz powszechniejszych pomp ciepła czy stricte ogrzewania elektrycznego, czy też produkcji wodoru (...) musielibyśmy dostarczać mieszkańcom - powiedział Andrzej Kosiór.
Na koniec głos zabrał Robert Suligowski - współprzewodniczący koła partii Zieloni, kandydat do rady miasta Wrocławia. Suligowski w zbliżającej się kadencji chce zająć się doprowadzeniem do neutralności klimatycznej gminy Wrocław. Zaznaczył, że na razie przygotował pewien szkic, oczywistości, które jawią się w warunkach katastrofy klimatycznej.
Musimy w pierwszej kolejności postawić na termomodernizację i zmniejszenie zapotrzebowania na ciepło, w drugiej kolejności stworzyć własną elektrownię we Wrocławiu. Wrocław musi być elektrownią. Miejscem, które zasila i instalacje publiczne i instalacje prywatne i mieszkańców w energię elektryczną i w ciepło. Nikt tego za nas nie zrobi - powiedział Robert Suligowski.
Konferencja została zorganizowana na terenie Uniwersytetu Przyrodniczego przez Porozumienie dla TrójZiemia, Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA i Fundację RT-ON.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.