Prognozy wzrostu popytu i spadku podaży miedzi na 2024 rok są optymistyczne dla producentów tego metalu i wielce niepokojące dla jego konsumentów. Różnią się od innych tego rodzaju spekulacji tym, że oparte są na realiach, jakie mają obecnie miejsce, a nic nie wskazuje na to, aby się zmieniły w przyszłym roku.
Od dawna zapowiadany wzrost popytu związany jest z transformacją energetyczną, która ma charakter globalny. Odpowiada to trzykrotnie większemu zapotrzebowaniu na miedź, aniżeli ma to obecnie miejsce. Tymczasem w rzeczywistości rzecz ma się odwrotnie do popytu, gdyż podaż miedzi maleje. Istotne jest jednak to, że mimo tak niekorzystnych relacji dla konsumentów, poza narzekaniem niewiele się w tej sprawie robi, aby zrównoważyć dostawy z potrzebami.
Dotychczas rynek miedzi bliski był równowagi. W 2022 roku górnicze wydobycie miedzi wzrosło o 4 proc. do 21,9 mln ton, a produkcja miedzi rafinowanej o 1 proc. do 24,6 mln ton. Globalne zużycie miedzi rafinowanej wyniosło 24,8 mln ton, co oznacza wzrost o 1 proc. Ogólnie rynek miedzi w 2022 roku był zrównoważony z nieistotnym deficytem wynoszącym 231 tys. ton, czyli niespełna 1 proc. światowej konsumpcji.
W pierwszych dniach grudnia rząd Panamy formalnie nakazał firmie First Quantum Minerals Ltd. zakończenie wszystkich operacji na znajdującej się w tym kraju kopalni miedzi o wartości 10 mld dol. Zarządzenie to nastąpiło po tygodniach protestów i sporów politycznych, które osiągnęły punkt kulminacyjny, gdy Sąd Najwyższy Panamy unieważnił ustawę stanowiącą podstawę koncesji na wydobycie. Znajdująca się tam gigantyczna kopania Cobre Panama może produkować około 400 000 ton miedzi rocznie.
Jakby tego było mało, brytyjska spółka Anglo American, zajmująca 9 miejsce na liście największych producentów miedzi, ogłosiła w tym samym czasie, że zmniejszy produkcję swojej największej spółki w Ameryce Południowej, a także w kopalniach RPA w sumie o 200 tys. ton metalu. Produkcja w następnych latach ma być jeszcze bardziej obniżona. W wyniku tego zapasy miedzi, które na Londyńskiej Giełdzie Metali wzrastały od połowy roku do najwyższego poziomu od dwóch lat, obecnie spadają przez trzy tygodnie z rzędu.
Robert Friedland, kanadyjski miliarder i odkrywca, który dorobił się majątku na największych inwestycjach związanych z eksploatacją rud miedzi w Mongolii i w Demokratycznej Republice Konga, sceptycznie nastawiony jest do ewentualnego przełomu po stronie producentów. Twierdzi, że obecne ceny miedzi, mimo zwyżkowego charakteru dalekie są od zachęty na kosztowne wydatki na budowę nowych kopalń rud miedzi. Powiedział, że prognozy cen miedzi na poziomie 9 000 dolarów za tonę w przyszłym roku nie wystarczą, aby pobudzić branżę do podjęcia ryzyka budowy ogromnych, kapitałochłonnych kopalń, zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej. Jego zdaniem ceny miedzi muszą niemal się podwoić, aby skłonić przedsiębiorstwa wydobywcze do budowy kosztownych kopalń w celu zaspokojenia rosnącego zapotrzebowania na minerały krytyczne. Twierdzi, że dopiero utrzymująca się przez dłuższy czas cena około 15 000 dolarów za tonę, może zachęcić przemysł do budowy nowych gigantycznych kopalń rud miedzi.
Od końca XX w. chińska konsumpcja miedzi waha się w granicach 50 proc. produkcji tego metalu na świecie. Gospodarcze wahania w tym kraju zwykle natychmiast odbijały się na jego cenie. Trwa to do dzisiaj. Na horyzoncie pojawia się nowy gospodarczy konkurent Chin na azjatyckim kontynencie. Są nim Indie, które stawiają na rozwój gospodarczy. Stąd potrzeba coraz większej ilości miedzi dla hinduskiej transformacji energetycznej.
Dlatego miliarder Adani zamierza w marcu przyszłego roku otworzyć rafinerię koncentratu rud miedzi Kutch Copper (KCL) w miejscowości Mundra w stanie Gujarat. W pierwszej fazie będzie miała przetwarzać 0,5 mln ton koncentratu, a w następnej dwa razy tyle. Ponieważ, obecnie około 90 proc. hinduskich dostaw koncentratu pozyskiwane jest z kopalń Południowej Ameryki, nowa inwestycja w tym kraju dodatkowo wpłynie na deficyt miedzi na globalnym rynku.
Wielka Brytania ogłosiła nowe sankcje wymierzone w Rosję, zabraniające obywatelom i firmom brytyjskim handlu szeroką gamą rosyjskich metali. Nowe środki ograniczają od 15 grudnia nabycie metali (w tym miedzi, niklu, aluminium, ołowiu i cynku) zlokalizowanych lub pochodzących z Rosji. Ceny metali natychmiast poszybowały w górę, aluminium o 3,7 proc., miedź o 3,1 proc., pallad o 12 proc.
LME już ogranicza dostawy rosyjskich metali do swoich magazynów w Wielkiej Brytanii. Obecnie żaden rosyjski metal nie jest objęty gwarancją w magazynach notowanych na LME. Sankcje nałożone na handel miedzią pochodzącą z Rosji, jeszcze bardziej ograniczą jej dostępność na rynku.
Tymczasem rosyjska produkcja miedzi stale rośnie. Jej wydobycie skoncentrowane jest na Syberii i na Dalekim Wschodzie. Jeszcze w 2010 r., wynosiła ona 700 tys. ton. Rosja jest obecnie jej szóstym producentem na świecie - 1 mln ton. W tym roku uruchomiona została gigantyczna kopalnia rud miedzi Udokan na Syberii. Realizowany obecnie pierwszy etap powiększy rosyjską produkcję metalu o 150 tys. ton. Do 2028 roku ma być zrealizowany drugi etap budowy kompleksu górniczo-hutniczego, zwiększającego roczne zdolności produkcyjne do 24–28 mln ton rudy i do 450 tys. ton miedzi.
Odzyskiwanie miedzi z odpadów pozostawionych przez nieczynne już kopalnie rud miedzi w Republice Południowej Afryki podjęte przez spółkę górniczą Copper 360 budzą nadzieję na nowe dostawy tego metalu. Niewielka ta firma o charakterze badawczo - przemysłowym koncentruje się na przetwarzaniu historycznych hałd rud miedzi poprzez procedurę oczyszczania środowiska oraz eksploatację powierzchniowych i płytkich złóż rud miedzi. Tych zaś na terenie RPA nie brakuje, gdyż historia ich odkrycia sięga w tym kraju 1685 r., a ich przemysłowa eksploatacja datuje się od 1852 r.
Copper 360 znajduje się w bardzo korzystnej sytuacji jako posiadacz prawa do wydobycia, na którym znajduje się kilkanaście kopalń miedzi oraz 60 złóż miedzi z zaawansowanymi zbiorami danych geologicznych. Żywotność tych kopalń w różnych operacjach szacuje się na ponad 100 lat. Uzyskano już pierwsze katody miedzi uzyskane metodą ekstrakcji rozpuszczalnikowej i elektrolitycznego otrzymywania metalu. Docelowa moc produkcyjna tego systemu wynosi 2200 ton miedzi rocznie. Koszt jej wytwarzania to 4250 dol. za tonę, co przy aktualnych jej cenach rynkowych powyżej 8 tys. dol., jest interesem wielce opłacalnym.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.