Dziś w Wyższym Urzędzie Górniczym ogłoszono ranking najbardziej niebezpiecznych i bezpiecznych kopalń węgla kamiennego w 2010 roku. Szczególnie niebezpiecznymi były kopalnie Rydułtowy-Anna i Knurów-Szczygłowice. Natomiast kontrastem dla nich była kopalnia Marcel i Zakład Górniczy Piekary.
W kopalni Rydułtowy-Anna doszło w ub. r. do 3 wypadków śmiertelnych, w Knurowie-Szczygłowicach - 2 śmiertelnych i aż 5 ciężkich. Komentując sytuację pierwszej z kopalń prezes Wyższego Urzędu Górniczego, Piotr Litwa przypomniał, że w Rydułtowach-Annie zdarzyły się w ub. r. 2 tąpnięcia, które pociągnęły ofiary śmiertelne.
- Jest to zagrożenie, w przypadku którego potrafimy wyznaczać miejsca niebezpieczne, natomiast wciąż jeszcze nie potrafimy dokładnie przewidzieć czasu wystąpienia tąpnięcia - wyjaśniał Piotr Litwa.
Na drugim biegunie - powtórzmy - znajdowały się kopalnia Marcel i Zakład Górniczy Piekary. W obu w ogóle nie odnotowano wypadków śmiertelnych i ciężkich. Ilość wypadków ogółem - mierzona wskaźnikiem na 1 tys. zatrudnionych - w pierwszym z zakładów wyniosła 8,23, zaś w drugim - 9,73.
Bardzo źle w kontekście bezpieczeństwa rozpoczął się ten rok w kopalni Pniówek i Zakładzie Górniczym Janina. W obu doszło już po 2 wypadki śmiertelne.
- Nasza filozofia jest taka, że już po pierwszym wypadku kierownictwa tych kopalń i służby BHP powinny były się zastanowić, co niedobrego się w nich dzieje, a po drugim przeprowadzić gruntowną analizę wszystkich stanowisk pracy. W odniesieniu do obu zakładów, ale i innych, zaleciliśmy przedsiębiorcom przeprowadzenie takiego przeglądu, po to, żeby skorygować niewłaściwe działania i zachowania ludzi, technologie robót, itd. - poinformował prezes Piotr Litwa.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Litwa mowi o bezpieczenstwie....pisalem na ten anonimowy mail zaufania....podalem konkrety, szczegoly i co? Urzędnicy nawet sie nie pofatygowali sprawdzic....a informacje byly konkretne i prawdziwe
prawda taka, że u nas wypadki będa się niestety zdarzać. Nie ma ludzi do pracy a Ci co są nieraz nie są dostatecznie doświadczeni. Do tego obłożenie robót jest takie a nie inne. Ludzi mało a robota musi być zrobiona bo jest nacisk z góry. Dlatego nieraz wykonuje się prace na granicy ryzyka aby tylko podołać wymaganiom "góry". Jedna z niemieckich firm podała ostatnio, że w jej kopalniach od 2002 nie było żadnego wypadku śmiertelnego. Da się? Jak widać da
To czy jest wypadek smiertelny czy nie to zawsze jest szczescie lub nie szczescie!!!! bo niekiedy sa takie wypadki ktore sa gloszone jako letki a byl zbiorowy i o malo ludzie nie zgineli i wszystko jest zatuszowane to jest moje zdanie!!!!!!!