Polska Grupa Górnicza odnotuje w roku duży spadek produkcji węgla – o ok. 2,5 mln ton wobec pierwotnych planów. - Nie chcę oceniać, czy ten ubytek w produkcji węgla w PGG jest duży czy mały. Natomiast pokazuje, że z powodzeniem realizujemy proces zmniejszania zdolności produkcyjnych wynikający z zapisów umowy społecznej – argumentuje Krzysztof Stanisławski, przewodniczący MZZ Kadra Górnictwo.
Jak zaznacza Krzysztof Stanisławski, przewodniczący MZZ Kadra Górnictwo, kluczową sprawą w kwestii spadku wydobycia, jest brak odbioru węgla ze strony energetyki.
- Natomiast roztrząsanie teraz, czy na ten brak odbiorów ma wpływ w większym stopniu rozwój odnawialnych źródeł energii czy też może zalanie rynku przez importowany węgiel, nie ma już większego znaczenia. Przez chwilę po wybuchu wojny na Ukrainie pojawił się ogromny popyt na węgiel, a jego ceny wystrzeliły. Teraz wszystko wraca na stare tory. Nie chcę oceniać, czy ten ubytek w produkcji węgla w PGG jest duży czy mały. Natomiast pokazuje, że z powodzeniem realizujemy proces zmniejszania zdolności produkcyjnych wynikający z zapisów umowy społecznej. Musimy się pogodzić z tym, że zapotrzebowanie na węgiel spada i będzie coraz bardziej spadało, dlatego nie ma się, co łudzić, że ktoś będzie chciał odtworzyć fronty wydobywcze i powrócić do wcześniejszego poziomu produkcji – podkreśla związkowiec.
Jak wskazuje Stanisławski, próby wyznaczenia kompleksowych ram współpracy pomiędzy branżą energetyczną i górniczą nie powiodły się, bo przedstawiciele energetyki żadnymi rozmowami nie byli zainteresowani – zarówno po stronie właścicielskiej i związkowej.
- W ostatnim czasie ze spółkami energetycznymi walczył prezes PGG Tomasz Rogala, który próbował negocjować odpowiednie ceny, a następnie dotrzymywanie zawartych umów, ale widać, że też już się poddał. W tym kontekście całkowicie zgadzam się z tym, co prezes Rogala mówił o głównych wyzwaniach dla polityków, wymieniając tutaj notyfikację umowy społecznej oraz właściwe ułożenie relacji między sektorem górniczym i energetycznym, tak aby zsynchronizować działania obydwu branż. To rzeczywiście są teraz sprawy kluczowe. Jeśli energetyka nie odbiera węgla, to funkcjonowanie zapewnia nam umowa społeczna. Przypominam, że w dokumencie były zapisy dotyczące tzw. czystych instalacji węglowych przewidujące m.in. produkcję etanolu z węgla czy zatłaczanie CO2 pod ziemię. To miało zwiększyć zapotrzebowanie na węgiel również poza branżą energetyczną. Rząd jednak nie zrobił nic w tej sprawie, a skoro tak, to automatycznie dopłaty do kopalń muszą być większe, bo sama data funkcjonowania górnictwa do 2049 roku oraz daty likwidacji poszczególnych kopalń, to dla nas świętość. Tego zmienić nie wolno, bo poprzez podpisanie umowy społecznej wszyscy kupiliśmy sobie czas na zmianę typu gospodarki na Śląsku – argumentuje związkowiec.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
PGG powinno byc zlikwidowane juz 10lat temu ,firma bankrut podwyszsza zarobki o 30% to jest jakies dziwne conajmniej
Za dużo związkowców i biurokracji za mało ślusarzy i elektryków.