Po trzech dniach protestów górniczych paraliżujących komunikację południowej Bułgarii, wydarzenie to dostrzegły media w Europie i USA. (Mining Technology - Bulgarian miners protest against plans to phase out coal, 2 października 2023). Niezbyt przychylne im europejskie media o bułgarskich górnikach piszą, że są wściekli. Protesty są odpowiedzią górników na plany przedstawione przez rząd Komisji Europejskiej dotyczące likwidacji elektrowni węglowych do 2038 r.
Jest on częścią rządowego planu sprawiedliwej transformacji. Jego założenia miały pozyskać górników dla tego planu. Zgodnie z umową, jeśli pracownik lub górnik w elektrowni węglowej straci pracę, otrzyma w ramach rekompensaty 36 miesięcznych wynagrodzeń, co stanowi równowartość 75 000 euro. Odpowiada to 75 średnim miesięcznym zarobkom w Bułgarii, najsłabszym gospodarczo kraju UE. Górnicy, którzy nie będą chcieli opuścić terenu, na którym pracują, zostaną zatrudnieni przez państwową spółkę zajmującą się zieloną transformacją na tych terenach.
Media piszą o tym proteście z pewnym zdziwieniem, gdyż oferta rządowa jest dla górników bardzo korzystna. Ci jednak jej niedowierzają, chyba dlatego, że jest zbyt korzystna i przez to mocno podejrzana. Rząd, chcąc ograniczyć falę protestu, zaproponował górnikom negocjacje z Radą Ministrów. Związkowcy są nieprzejednani i odrzucili zaproszenie, twierdząc, że mogą uczestniczyć w tych negocjacjach po wycofaniu rządowego projektu przedłożonego Komisji UE.
Oświadczyli oni : „Nalegamy, aby nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów odbyło się dzisiaj i uwzględniło w nim jeden punkt; mianowicie wycofanie przedłożonych planów terytorialnych na rzecz sprawiedliwej transformacji. Termin składania wniosków do KE został dotrzymany, ale teraz chcemy, aby zostały one poprawione i uwzględniły nasze żądania”.
Chcą, aby bułgarskie elektrownie węglowe pracowały do 2038 r. Sprawa wydaje się być patowa, a rząd w obliczu zbliżających się wyborów samorządowych zaapelował do partii politycznych, aby nie wykorzystywały protestów górniczych w kampanii wyborczej. Podkreśla się przy tej okazji, że w 2022 r. głównym źródłem produkcji energii elektrycznej w Bułgarii był węgiel, odpowiadający za ponad 42 proc. całkowitej produkcji energii elektrycznej.
Jednak w miarę wycofywania węgla rząd chce ją zastąpić energią jądrową, jako głównym źródłem energii. Prezes bułgarskich górniczych związków zawodowych Dimitar Manołow skomentował zaistniałą sytuację słowami: „Ci ludzie są świadomi tego, co się stanie. Pytanie jak to się stanie? Cała rozmowa i napięcie toczą się wokół tego”.
Na to premier Bułgarii Nikołaj Denkov odpowiedział: „Jeśli stracimy te pieniądze na rozwój regionów węglowych, będzie to zbrodnia dla pracowników i ich dzieci”.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Niech się Bułgarzy nie dadzą oszukać. Odprawy się rozpłyną a roboty nie będzie a w UE będą świętować to że kolejny kraj stracił niezależność energetyczną. UE to ściema, zielony nieład to ściema więc trzeba pokazać środkowy palec ściemniaczom
UE daje Bułgarom 75000 Euro odprawy a w Polsce były odprawy warte niecałe 30000Euro. No pewnie przecież Polski Rząd tak dba o nasze interesy. BRAWO!!